piątek, 6 października 2017

Depesze, Michael Herr

"Pojechałem na wojnę wiedziony prostackim, choć poważnym przekonaniem, że trzeba umieć patrzeć na wszystko. Poważnym, bo wprowadziłem je w czyn, a prostackim, bo nie wiedziałem- dopiero wojna mnie tego nauczyła - że jesteś tak samo odpowiedzialny za to, na co patrzysz, jak za to co robisz. Problem w tym, że nie zawsze wiedziałeś, na co właściwie patrzysz, dopiero znacznie później, czasem po wielu latach, zaczynałeś rozumieć, bo dużo z tego w ogóle nie docierało, zatrzymywało się na oczach. Czas i informacja, rock and roll, samo życie, nic nie stoi w miejscu, to ty stoisz w miejscu." Tak Micheal Herr opisuje swój pobyt w Wietnamie, w którym przebywał jako korespondent wojenny magazynu "Esquire", wyprawę, którą przypłacił kilkuletnią depresją. To co wówczas przeżył opisał w swoim reportażu "Depesze", boleśnie prawdziwą historią o piekle jakim była wojna w Wietnamie.

Micheal Herr nie jest jedynie biernym obserwatorem, który kopiuje przekazywane przez dowódców komunikaty, że wojnę już niemal wygrali. Zamiast tego siedzi z żołnierzami w okopach, rozmawia z nimi, przeklina, śpiewa piosenki, pali i wraz z nimi je znienawidzone przez nich racje żywnościowe typu C. Słyszy huk wystrzałów, obserwuje jak umierają jego koledzy. Staje się częścią piekła wojny w Wietnamie. 

"Historie wojenne to po prostu historie o ludziach", mówi Herr i opowiada o tym jak wielkie piętno wojna odcisnęła na żołnierzach.  Młodzi chłopcy, którzy trafiali na front mieli twarze, z których "uszła cała młodość: skóra nie miała już w sobie ani odrobiny koloru, usta były białe i zimne, od razu było widać, że inaczej już nie będzie i że chłopak zdaje sobie z tego sprawę. Życie zrobiło z niego starca i jako starzec miał dożyć swych dni." Każdy z nich miał zmęczone oczy, które widziały o wiele za dużo.  Wojna odczłowieczyła ich, zrobiła z nich maszyny do zabijania. Nie chcieli zabijać, ale zadawali śmierć. Mieli świadomość, że stają się częścią zła, z drugiej strony to zło ich wciągało. Nie zabijali ludzi, ale "żółtą zarazę", abstrakcyjne byty, które musieli odczłowieczyć, by móc pozbawiać je życia. 

Wojna zostawia o sobie trwały ślad nie tylko w żołnierzach, ale również w korespondentach wojennych. "Pojebańce", to określenie często słyszeli od żołnierzy dziennikarze, którzy zdecydowali się na dobrowolny przyjazd do Wietnamu. "I może rzeczywiście nimi byliśmy - w każdym razie ci z nas, którzy nie zostali zabici, ranni, albo w inny sposób upierdoleni na całe życie." Wietnam zmienił każdego, kto tam trafił i kto przeżył tę wojnę. Ludzie stali się "odmienieni, głębsi (mówienie pewnych rzeczy ma swoją cenę) i wybrakowani." Już zawsze zmuszeni byli do życia z demonami wojny.

"Moje i życie i moja śmierć zmieszały się z życiem i śmiercią tamtych ludzi, bez przerwy Tańczyłem Jak Ocalały między jednym a drugim, sprawdzając, co mnie bardziej pociąga, chociaż nie pragnąłem ani jednego, ani drugiego. W którymś momencie było już tak fatalnie, że zacząłem myśleć o zabitych jako o tych, którym po prostu oszczędzono potwornego cierpienia."

"Depesze" to reportaż  ogromnie trudny, szczególnie pod względem emocji. Nieustanny strach towarzyszący żołnierzom, przerażenie wywołane nocną ciszą dżungli, jak i każdym pojedynczym dźwiękiem. Obłęd i szał towarzyszący zabijaniu, "strach w ruchu, strach w bezruchu" strach tłumiony narkotykami,  które pomagają zasnąć i nie zwariować. Wietnam to piekło, które stało się częścią życia zbyt wielu ludzi. Wojną, która nigdy nie powinna była się wydarzyć.
Reportaż Michaela Herra jest bolesnym świadectwem tego, jak wielkim bezsensem jest wojna, jak wielkie zniszczenia powoduje w ludzkiej psychice. Wojna, która jest końcem człowieczeństwa i normalności.

Bardzo mocny, literacko olśniewający, intensywny, boleśnie prawdziwy krzyk przeciwko wojnie. Każdej wojnie.
Arcydzieło reportażu.

Informacje o książce:
Autor: Michael Herr
Tytuł: Depesze
Tytuł oryginału:
  Dispatches
Przekład: Krzysztof Majer
Wydawnictwo: Karakter
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2016

Liczba stron: 309

2 komentarze:

  1. O rany... czegoś takiego szukałam. Uwielbiam mocne, prawdziwe reportaże. Ciężko się po nich otrząsnąć, ale WARTO. Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Depesze" to jedna z tych książek po których ciężko dojść do siebie. Jeśli szukasz reportażu mocnego i intensywnego to reportaż M. Herra będzie dla Ciebie idealny.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...