GMO, skrót który wywołuje nie mniejsze emocje niż symbol swastyki, energia jądrowa, czy aborcja. Skrót odnoszący się nie tylko do roślin, ale do wszelkich organizmów żywych zmienionych metodami inżynierii genetycznej, najczęściej jednak występuje w kontekście żywności, która w opinii publicznej jest niebezpieczna, szkodliwa dla zdrowia i środowiska. Skąd bierze się tak wielki opór przeciwko upowszechnieniu się organizmów modyfikowanych genetycznie? Dlaczego soja, kukurydza, bawełna odporne na pestycydy wywołują tak wielką niechęć? Dlaczego jeden z koncernów, firma Monsanto stała się synonim zła? To tylko niektóre z pytań, na które Marcin Rotkiewicz próbuje znaleźć odpowiedzi w swojej książce "W królestwie Monsztana. GMO, gluten i szczepionki". Opierając się na argumentach dostarczanych przez naukę, rozprawia się z mitami jakimi obrosło GMO, a ostatnio również szczepionki i gluten.
Żywność modyfikowana genetycznie nie jest niczym nowym, jest tak stara jak rolnictwo, które od ok. 10 tys. lat opiera się na genetycznych modyfikacjach dokonywanych coraz bardziej wyrafinowanymi metodami, a mimo to wciąż wzbudza ogromny niepokój. Przeciwnicy modyfikacji genetycznych podnoszą zarzut, że wprowadzająąc takie organizmy do środowiska nieodwracalnie zanieczyszczamy biosferę, bawimy się w Pana Boga, doprowadzając do katastrofy ekologicznej.
Przeprowadzono tysiące badań, celem potwierdzenia czy organizmy genetycznie zmodyfikowane są bezpieczne dla środowiska i dla człowieka. Badania pokazują, że uprawy GMO dają lepsze plony, nie wymagają stosowania aż tak dużej ilości środków ochrony roślin, są bardziej przyjazne dla środowiska. O GMO pozytywnie wypowiedziały się towarzystwa naukowe, instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo żywności, zdrowie publiczne i środowisko. W 2016 roku 124 noblistów podpisało się pod listem otwartym do organizacji zwalczających uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych, apelując o zaprzestanie walki z rolniczą biotechnologią, szczególnie z tzw. złotym ryżem, który może ocalić miliony ludzi przed ślepotą i głodem, który do dziś nie został udostępniony ludziom w wyniku protestów.
Skąd mimo badań, rzetelnych publikacji naukowych opinia publiczna, mieszkańcy Europy tak bardzo boją się upraw roślin GMO?
Marcin Rotkiewicz w swojej książce wskazuje sprawców lęku przed GMO. Głównymi winowajcami są organizacje ekologiczne, przede wszystkim Greenpeace oraz Friends of the Earth, nazywane przez autora ekologistycznymi (gdyż oparte są na działalności polityczno-społecznej, nie mających nic wspólnego z ekologią jako nauką)
Organizacje te konsekwentnie ignorują głosy naukowców, skutecznie przeprowadzając kampanie przeciwko uprawom GMO.
Bardzo ważną rolę w wojnie z GMO ogrywają również ekoaktywiści, szczególnie Jeremy Rifkin, który już w latach siedemdziesiątych XX wieku ostrzegał przed śmiertelnym zagrożeniem dla zdrowia i technologii bioinżynierii. Trudno nazwać poglądy Rifkina inaczej niż naukową propagandą. Lewicowy aktywista, bez tytułu naukowego, z pewnością może się poszczycić wyjątkową charyzmą, z samą biologią i rolnictwem nie ma nic wspólnego. Mimo to, poglądy Rifkina, bardzo ostro skrytykowane przez naukowców, przekonały ludzi i stały się dewizą organizacji ekologistycznych zwalczających GMO.
Warto wspomnieć również o producentach żywności organicznej, którzy stanowią silne wparcie w walce przeciwko GMO, a przy okazji są jednym z największych beneficjentów w wojnie z biotechnologią.
Dziennikarz przedstawia narzędzia, którymi posługują się przeciwnicy GMO. Pokazuje jak nierówna jest walka między nauką, rzetelną wiedzą która nie potrafi obronić się sama, a demagogią, fanatykami i oszustami, którzy posługują się manipulacjami i sztuczkami socjotechnicznymi, które bardziej trafiają do opinii publicznej i polityków, niż naukowe publikacje.
Efektem działań przeciwników GMO jest odwrócenie się upraw modyfikowanych Europy, Azji i Afryki, które nie chcą u siebie odpornych na trudne warunki, dających większe plony ziaren, które mogłyby uratować od głodu tysiące ludzi.
"W królestwie Monszatana" nie mogło zabraknąć miejsca również dla jego króla, czyli koncernu Monsanto, który w oczach ruchów anty-GMO uchodzi za diabła wcielonego i wszelkie zło. Krytykowana za to, że wykorzystując swoje nasiona, by sprawować kontrolę nad rolnikami na świecie (argument ten podnosił Martin Caparrós w swoim reportażu "Głód"). Marcin Rotkiewicz w swojej książce obiektywnie przedstawia historię firmy oraz jej decyzje biznesowe, które spowodowały tak wielką niechęć do tego koncernu.
W swojej książce Marcin Rotkiewicz najwięcej miejsca poświęca genetycznie zmodyfikowanym roślinom, zwraca jednak uwagę także na dwa nowe zjawiska, panikę antyglutenową i antyszczepionkową, wykazując bardzo duże podobieństwa między kampaniami skierowanymi przeciwko szkodliwości szczepień i glutenu z mechanizmami wymierzonymi przeciwko GMO.
Książka Marcina Rotkiewicza jest niezwykle ważnym głosem w debacie jaka powinna mieć miejsce na temat GMO. Dyskusji, która winna oparta być na merytorycznych argumentach, nie ideologii i emocjach. "W królestwie Monszatana. GMO, gluten i szczepionki" jest solidną publikacją, przedstawiającą rzetelne, mające poparcie w źródłach fakty, obalająca mity, które przez lata narosły wokół GMO, szczepionek i glutenu. Bardzo ważna i potrzebna praca.
Informacje o książce:
Autor: Marcin Rotkiewicz
Tytuł: W królestwie Monszatana. GMO, gluten i szczepionki
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec, 2017
Liczba stron: 296
Autor: Marcin Rotkiewicz
Tytuł: W królestwie Monszatana. GMO, gluten i szczepionki
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec, 2017
Liczba stron: 296
Nie pozostaje nic innego,jak zapoznać się z tą książką.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com