"Kultura szwedzka zanurzona jest w puszczy niczym chata osadnika. Pachniemy żywicą i igliwiem", tak w 1924 roku pisał historyk literatury Frederik Böök. By zauważyć jak ważną rolę w kulturze Szwecji odgrywa las, który zajmuje ponad siedemdziesiąt procent powierzchni tego kraju, wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej. Większość nazwisk szwedzkich pochodzi właśnie od nazw drzew.
Maciej Zaremba Bielawski w swoim w zbiorze reportaży "Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny" pokazuje, że w proekologicznej Szwecji nie wszystko jest tak idealne, jak mogłoby nam się wydawać. Szwecja owszem pachnie żywicą, ale tą płynącą ze ściętych drzew, a swoje lasy traktuje znacznie gorzej niż ostro krytykowane kraje Ameryki Południowej wycinające dżunglę amazońską.
Książkę otwiera reportaż o Hansie Åfeltdzie, który by móc podziwiać wiekowe sosny i świerki przeprowadza się z miasta na zielone przedmieścia. Gdy dowiaduje się, że właściciel graniczącego z jego domem lasu zamierza wyciąć drzewa, przez kilka miesięcy próbuje powstrzymać wycinkę. "W ciągu siedmiu miesięcy Åfeltd na czele grupy sąsiadów, z poparciem towarzystwa regionalnego, organizacji przedsiębiorców w Storfors, koła łowieckiego, emerytów i wszystkich innych przypuszczał szturm kolejno do: Zarządu Lasów, Sądu Administracyjnego, Zarządu Województwa, Urzędu Ochrony Środowiska, zarządcy lasu- Stora Enso, jego właściciela- Bervig Skog SA, władz gmin, ministrów sprawiedliwości, środowiska i rolnictwa. Dotarli nawet do premiera."
Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy z najważniejszej rzeczy, cały jego wysiłek z góry skazany był na niepowodzenie. Jak to możliwe?
Zgodnie z przepisami szwedzkiego prawa pozwolenie na wycinkę nie może zostać cofnięte, nie ma możliwości wniesienia odwołania, czy zaskarżenia. Dlaczego? Bo pozwolenia nie wydaje nikt, więc nie ma organu, do którego można się odwołać.
To tylko jeden z paradoksów szwedzkiej polityki leśnej, które w swoich reportażach opisuje Maciej Zaremba Bielawski, a tych nie brakuje. Choćby wymuszanie przez Zarząd Leśny na podstawie ustawy o lasach tzw. zrębów zupełnych. "Należy zasadzić nowy las (...) jeśli zdolność produkcyjna gleby po wycince (...) nie jest wykorzystywana w zadowalający sposób." Mówiąc w uproszczeniu ktoś kto posiada las mieszany w którym rosną obok siebie drzewa młode i stare, musi go wyciąć i zastąpić plantacją. Przerażające, ale niestety prawdziwe, na dodatek w zgodzie z literą szwedzkiego prawa.
Dziennikarz w swoich reportażach krytykuje nie tylko obowiązujące prawo leśne, dostaje się również organizacjom ekologicznym, Radzie Leśnej, jednak przede wszystkim wielkim korporacjom, określanej mianem leśnej mafii, która wszystkie lasy traktuje jak swoją własność. Szwedzka polityka leśna promuje tylko produkcyjny cel lasu, zapominając o jego społecznym i kulturowym aspekcie. Szwedzki las stał się fabryką drewna dla przemysłu, plantacją, na której w równych rzędach rosną drzewa w takim samym wieku. Zaplanowana i przewidywalna uprawa.
Las jest nieprzewidywalny, trudny do opanowania, więc należy zmienić go w karczowisko, a potem w plantacje świerków.
Trudno uwierzyć, że w tak przyjaznym środowisku kraju, jakim wydaje się być Szwecja, przyroda jest tak bezdusznie i bezwzględnie eksploatowana. Wszystko w świetle prawa, za zgodą urzędów i urzędników ściśle współpracujących z firmami zajmującymi się przetwórstwem drzewa, przy niewiedzy społeczeństwa.
Bardzo mocny, niepokojący i dający do myślenia reportaż o absurdach prawa leśnego i źle pojmowanej własności, która daje władzę absolutną właścicielom lasów. Władzę pustoszenia i niszczenia.
Ku refleksji.
Informacje o książce:
Autor: Maciej Zaremba Bielawski
Tytuł: Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny
Przekład: Magdalena Wasilewska- Chmura
Wydawnictwo: Agora SA
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2014
Liczba stron: 152
Dziennikarz w swoich reportażach krytykuje nie tylko obowiązujące prawo leśne, dostaje się również organizacjom ekologicznym, Radzie Leśnej, jednak przede wszystkim wielkim korporacjom, określanej mianem leśnej mafii, która wszystkie lasy traktuje jak swoją własność. Szwedzka polityka leśna promuje tylko produkcyjny cel lasu, zapominając o jego społecznym i kulturowym aspekcie. Szwedzki las stał się fabryką drewna dla przemysłu, plantacją, na której w równych rzędach rosną drzewa w takim samym wieku. Zaplanowana i przewidywalna uprawa.
Las jest nieprzewidywalny, trudny do opanowania, więc należy zmienić go w karczowisko, a potem w plantacje świerków.
Trudno uwierzyć, że w tak przyjaznym środowisku kraju, jakim wydaje się być Szwecja, przyroda jest tak bezdusznie i bezwzględnie eksploatowana. Wszystko w świetle prawa, za zgodą urzędów i urzędników ściśle współpracujących z firmami zajmującymi się przetwórstwem drzewa, przy niewiedzy społeczeństwa.
Bardzo mocny, niepokojący i dający do myślenia reportaż o absurdach prawa leśnego i źle pojmowanej własności, która daje władzę absolutną właścicielom lasów. Władzę pustoszenia i niszczenia.
Ku refleksji.
Informacje o książce:
Autor: Maciej Zaremba Bielawski
Tytuł: Leśna mafia. Szwedzki thriller ekologiczny
Przekład: Magdalena Wasilewska- Chmura
Wydawnictwo: Agora SA
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2014
Liczba stron: 152
Przyznaję, że również mi zawsze się wydawało, że Szwecja żyje bardziej w zgodzie z naturą... cóż, jak widać każdy kraj ma swoje za uszami w kwestiach ekologii :( Cieszę się, że napisałas o tej książce - jeśli gdzieś na nią trafię, to chętnie ją przeczytam. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńEwelina z Gry w Bibliotece
Najważniejsze, że te reportaże w Szwecji wielu ludziom otworzyły oczy na to jak to faktycznie wygląda i rozpoczęły dyskusję na temat polityki leśnej. Bardzo ciekawa publikacja, warto sięgnąć.
UsuńNo zaskoczyłaś mnie tymi ciekawostkami, nie powiem. Ja też byłem przekonany, że ten "zalesiony" kraj jest jednak bardziej ekologicznie nastawiony. A tu jednak nie bardzo.
OdpowiedzUsuńSama siebie zaskoczyłam, bo zawsze mi się wydawało, że Szwecja eko, zielona, a oni lasów nie mają, tylko plantacje leśne. Cudze chwalimy, choć nie do końca znamy.
Usuń