niedziela, 30 kwietnia 2017

Przez ucho igielne (sploty), Ján Púček- recenzja #300

Czy istnieje jakaś podskórna tkanka świata, która wyznacza relacje ludzi i przedmiotów? Czy naszym życiem kieruje przypadek, a może  nasze życie jest już z góry są ustalone, jak w czasie dziergania na drutach jak, "oczka zapadają się w siebie, jedno w drugie, jedno bez drugiego nie może istnieć. Rząd spaja się z rządkiem, a to co przed chwilą było kłębkiem wełny, nagle zaczyna przypominać sieć, w której wszystko ze sobą współgra i współtworzy jeden sens." W swojej powieście "Przez ucho igielne (sploty) Ján Púček z uwagą przygląda się jak ludzkie losy, kiedyś osobne, stykają się, plączą, tworząc pisane przez życie sploty. 

Jan w czasie drugiej wojny światowej działa w antyfaszystowskim ruchu oporu, później zostaje więźniem nazistowskich obozów koncentracyjnych i radzieckiego łagru. Po wojnie wraca do domu i planuje wszystko rozpocząć od nowa. Murarz, który w czasie pobytu w obozie pracy w Gollnowie dziergał na drutach dla niemieckich dzieci skarpetki, szaliki i swetry, postanawia otworzyć szwalnie. Wtedy poznaje młodą krawcową Bożenę i zaczynają tkać swoją wspólną historię.

piątek, 28 kwietnia 2017

Książek zatrzęsienie #22- zapowiedzi wydawnicze maja 2017

Już tradycyjnie, przed Wami całkowicie nieobiektywny przegląd nowości wydawniczych, które pojawią się w  księgarniach w maju. Przedstawiam tutaj książki, które chciałabym, by zagościły w mojej biblioteczce, które zainteresowały mnie opisem fabuły, przyciągnęły nazwiskiem autora, zauroczyły okładką, lub w inny, sobie tyko znany sposób zwróciły moją uwagę.



Zapraszam na majową odsłonę "Książek zatrzęsienia".

środa, 26 kwietnia 2017

Zostańcie z nami, Marek Šindelka- recenzja #299

"Josef słucha, ale nie jest w stanie poskładać tego wszystkiego, świat słów ostatnimi czasy jakby..."  Słowa powinny wyrażać nas, nasze myśli, uczucia, a dzisiaj w świecie sztucznych uśmiechów, hipokryzji, często stają się tylko pustymi frazesami, banałami. Zamiast łączyć i budować relacje, dzielą. Marek Šindelka w swoim zbiorze opowiadań "Zostańcie z nami" pokazuje jak komunikacja, która powinna łączyć, buduje mury, potęgując naszą samotność.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Krwawy południk albo wieczorna łuna na zachodzie, Cormac McCarthy- recenzja #298

Świat do którego wprowadza czytelnika Cormac McCArthy w powieści "Krwawy południk albo wieczorna łuna na zachodzie" to nie jest miejsce dla ludzi uczciwych i posiadających zasady moralne. W świecie, który opisuje McCarthy dokonała się apokalipsa, a "Krwawy południk" to wrota do piekieł naszych czasów. 

Lata 40. XIX wieku, pogranicze amerykańsko- meksykańskie. Czternastoletni chłopak, bezimienny dzieciak ucieka z domu od ojca pijaka i wyrusza na odległe południowo- zachodnie rubieże Stanów Zjednoczonych. W czasie swojej wędrówki przyłącza się do bandy łowców skalpów dowodzonych przez byłego amerykańskiego żołnierza Glantona.

sobota, 22 kwietnia 2017

W skorupce orzecha, Ian McEwan- recenzja #297

Opowiedzieć na nowo jedną z najbardziej znanych klasycznych historii o zdradzie i morderstwie jest nie lada wyzwaniem. Sztuką, która znakomicie udała się brytyjskiemu pisarzowi  Ianowi McEwan. Inspirowana "Hamletem" Williama Szekspira powieść "W skorupce orzecha" jest  intrygującym i znakomitym monologiem, wydobywającym się z miejsca, które jest niewidoczne i niedostępne dla ludzkiego oka i ucha.

"A więc jestem tutaj, obrócony nogami do góry. Ze skrzyżowanymi cierpliwie rękami, czekam, czekam i zastanawiam się,  w kim właściwie jestem i po co".  Ian McEwan uczynił narratorem swojej powieści płód, ukryty w swojej skorupce orzecha, którą stanowi bezpieczna macica, z której dochodzą do naszego bohatera odgłosy "bulgotania żołądka i kiszek", choć nie tylko. Narratorem w pewnym sensie jest Hamlet, który jest świadkiem i mimowolnym uczestnikiem  spisku. Jego matka Trudy ( szekspirowska: Gertrude) wspólnie ze swoim szwagrem, który jest jej kochankiem Claudem (król Klaudiusz) planują morderstwo ojca nienarodzonego jeszcze narratora. Tym razem nie będzie to jedna trucizna wlana do ucha, ale przecież jest wiele innych rzeczy, które skutecznie mogą doprowadzić do śmierci.
Co może uczynić zamknięty w worku owodniowym narrator? Lamentować z powodu swej niemożności działania,  czy działać?

środa, 19 kwietnia 2017

The Illustrated Man/ Człowiek ilustrowany, Ray Bradbury-recenzja #296

Wydany o raz pierwszy w 1951 roku "Człowiek Ilustrowany" Raya Bradburego to osiemnaście zaskakujących wizji dotyczących przyszłości jaką czeka ludzkość. Wizji ostrych jak igła tatuażystki i barwnych jak atramenty, które trwale pokrywają skórę. Wizji,  które przez ponad 60 lat nic nie straciły na swojej aktualności, wciąż niosąc niepokój.

Osiemnaście tatuaży, które pokrywają ciało Ilustrowanego człowieka to osiemnaście różnych opowiadań wśród których słychać krzyk niebiańskich podróżników wyrzuconych w daleką i rozległą przestrzeń pełną gwiazd i  ciemności, żyjące miasta, które podejmują zemstę na ludziach, technologia, która budzi najbardziej pierwotne instynkty, a podróże rakietami pozwalają spełnić każde marzenie.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Nowe przygody skarpetek (jeszcze bardziej niesamowite), Justyna Bednarek - recenzja #295

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że gdy wrzucacie do pralki parę brudnych skarpetek, zdarza się, że wyjmujecie tylko jedną? W niewyjaśnionych okolicznościach giną bezpowrotnie, ale dlaczego zawsze tylko jedna? Przecież nie rozpuszczają się w wodzie, nie stają się niewidzialne, a nasza pralka nie stała się nagle  skarpetkożercą.  A może,  jak przekonuje autorka "Nowych przygód skarpetek (jeszcze bardziej niesamowitych)" Justyna  Bednarek przyczyna tajemniczych zniknięć naszych skarpetek  jest całkiem inna?

W domu małej Basi, zwanej przez rodziców małą Be, skarpetki nie tyle znikają, co uciekają, przez znajdujące się tuż za pralką przejście do tajemniczego korytarza, "którym zazwyczaj można było dojść dokładnie tam, gdzie się chciało." Znudzone przebywanie w koszu na brudną bieliznę, skarpetki bordowa, malinowa, żółta, biała, anilanowa, bawełniana i frotte, raz prawa, innym razem lewa czmychają na wolność przez dziurę pod pralką w poszukiwaniu przygód. Bardzo niesamowitych.

czwartek, 13 kwietnia 2017

Chmurdalia, Joanna Bator- recenzja #294


Po nieudanej ucieczce z Wałbrzycha, Dominika Chmura po wypadku samochodowym, budzi się w szpitalu w Monachium. Trwająca kilka miesięcy rehabilitacja przywraca dziewiętnastolatce zdrowie, jednak nie spokój ducha. Dominika zamiast wrócić do Piaskowej Góry, wyrusza w podróż, co kilka miesięcy zmieniając miejsce zamieszkania. Niemcy, Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, to kolejne przystanki jej wyprawy. Coraz bardziej oddala się od domu, zmierzając w kierunku Chmurdalii, krainy szczęścia, w której spełniają się marzenia i ambicje. 

"Chmurdalia" Joanny Bator jest znakomitą kontynuacją "Piaskowej Góry", w której śledzimy dalsze losy Dominiki Chmury. Historia Dominika przeplata się z losami całej plejady bohaterów, których Dominika poznaje w czasie swojej wędrówki po świecie. Poznajemy czarnoskórą Sarę Jackson, potomkinię tzw. Hotentockiej Wenus, dzięki której po wypadku staje na nogi i która zostaje jej towarzyszką podróży, aż do Nowego Jorku. W Stanach Dominika poznaje homoniewiadomo, cukiernika Ivo, z którym bierze ślub. Spotykamy Małgosię z Piaskowej Góry, Grażynkę, Apostoleę, Greczynkę poznaną przez Dominikę w Londynie, dzięki której  spotyka Dimitriego, przyjaciela z dzieciństwa. 

wtorek, 11 kwietnia 2017

Król, Szczepan Twardoch- recenzja #293

Warszawa, lata trzydzieste XX wieku. Burzliwy okres tuż przed wybuchem wojny, w którym w siłę rośnie ONR oraz inne radykalne organizacje, szerzy się propaganda antysemicka, na uniwersytetach wprowadza się numerus clausus, i coraz częściej pojawiają się głosy o wyrzuceniu z Polski Żydów. 
Właśnie w takiej wielokulturowej, podzielonej i targanej konfliktami  rzeczywistości umieścił akcję swojej ostatniej powieści "Król" Szczepan Twardoch.

"Mojego ojca zabił wysoki, przystojny Żyd o szerokich ramionach i zgarbionych plecach machabejskiego boksera." opowiada narrator Mojżesz Bernsztajn, który jest świadkiem gdy ciało jego ojca zostaje poćwiartowane "jak ciało kogota na kaparot" przez przystojnego Żyda, którym jest Jakub Szapiro, zawodnik klubu sportowego Makabi, który przybywa do domu Mojżesza,w imieniu warszawskiego gangstera Jakuba Kaplicy, po zaległy haracz.

sobota, 8 kwietnia 2017

Poleciały w kosmos, Ida Linde- recenzja #292


"Gdzie jest mama, kiedy my jesteśmy w kosmosie? – zastanawiała się Silja.
Zawiaduje wieżą kontrolną, to do niej wysyłamy informację, zanim ona wyśle ją dalej. Dba o to, żebyśmy trzymały właściwy kurs, to ją powiadomimy, kiedy będziemy chciały wrócić do domu.
Czy to jest nasz dom?
Nie sądzę."
 "Poleciały w kosmos" Idy Linde to niepozorna, subtelna i niezwykle mądra książka  o życiu, o byciu razem, relacjach trudnych, intymnych i bardzo złożonych. Choć pisana prozą,  to bardzo poetycka opowieść.

środa, 5 kwietnia 2017

Koralina, Neil Gaiman- recenzja #291

Koralina, jest małą dziewczynką, której rodzice są zbyt skupieni na pracy, by poświęcić czas swojej córce. Mała badaczka, jak określa samą siebie, bawi się samotnie, odkrywając tajemnice nowego domu, do którego niedawno przeprowadziła się wraz z rodzicami. W czasie jednej z wypraw natrafia na wielkie drzwi, za którymi ukryty jest mur. Tajemnicze drzwi stają się dla niej naturalnym magnesem. Koralina jest tylko trochę zaskoczona, gdy któregoś dnia zamiast ściany odkrywa za drzwiami tunel, który prowadzi do lustrzanego odbicia zwykłego świata Koraliny. Spotyka tam nawet swoich "drugich" rodziców, którzy zamiast oczu posiadają guziki. "Druga" matka chce zatrzymać dziewczynkę w swoim świecie, kusząc ją wielką miłością i szczęściem. Gdy Koralina odmawia i wraca do prawdziwego domu, odkrywa, że jej prawdziwi rodzice zniknęli.

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Ślady, Jakub Małecki- recenzja #290

Jaki jest sens życia, jeśli w chwili narodzin wiemy, że zmierzamy prosto w ramiona śmierci? Czy można oswoić śmierć, która podstępnie i bezlitośnie zabiera tych których kochamy? Jakub Małecki, autor znakomitego "Dygotu" przekonuje, że tak. Stary album ze zdjęciami, wspomnienia, które przywołują do życia tych, których już nie ma. Te bardziej lub mniej trwałe ślady, które w sobie nosimy, pamięć o tych, których już nie ma, powodują, że śmierć nie wydaje się już być tak bezwzględna i ostateczna. "Ślady" Jakuba Małeckiego  sprawiają, że śmierć już tak nie przeraża, autor oswaja ją, przypominając, że życie trwa tak długo jak pamiętamy.

Tadeusz Markiewicz jest trębaczem z Kwilna, ginie na wojnie, ale nie umiera cały, coś po nim pozostaje. Jego cząstki zostają w krewnych, sąsiadach, znajomych, ich dzieciach i wnukach.  Bożena Czerska, daleka krewna Tadeusza jest światowej sławy modelką, traci pamięć  i ucieka przed samą sobą. Ludwik jej ojciec, codziennie próbuje oswajać śmierć na licznych pogrzebach. Chwaścior, wiejski grajek nie boi się śmierci. Eugenia, która traci w wypadku samochodowym całą swoją rodzinę, chcąc zapomnieć o stracie najbliższych,  chowa kolejne martwe zwierzęta. Kolejne życiorysy bohaterów  przeplatają się, plączą, tworząc mozaikę, na którą składa się życie: radości, tęsknot, szczęścia, lęków, które w sobie nosimy.

sobota, 1 kwietnia 2017

Siła niższa, Marta Kisiel- recenzja #289

Po mistrzowsku łamie obcasy, puszcza oczka w pończochach, tłucze filiżanki, chowa okulary, w zależności od nastroju plami ubrania keczupem albo herbatą, zacina windę między piętrami. Chroniczny pech? Prawa Murphy'ego? To tylko, a może aż, prozaiczna i przyziemna siła niższa. I właśnie ta oto, nadgorliwa, nikczemna i  złośliwa kreatura upatrzyła sobie na swoją ofiarę Konrada Romańczuka, bohatera powieści "Siła niższa" Marty Kisiel, który idealnie, ku uciesze czytelników spełnia wszystkie niezbędne warunki, by zostać ofiarą przewrotnego losu.

Po opuszczeniu Lichotki Konrad Romańczuk wraz z dożywotnikami w postaci kota Zmory, zasmarkanego Licha, tuptającego po domu w bamboszach i będącego w stanie permanentnej wojny z brudem i kurzem anioła stróża, Utopca i różowych królików w liczbie mnogiej przenoszą się do podmiejskiej willi, by tam dzielić dom z Turu Brząszczykiem, uzbrojonym w dłuto wikingiem. Fabułę dyktuje nie kto inny, a siła niższa, zwana również prozaiczną i przyziemną codziennością, która niechybnie  dopada biednego Romańczuka, ciska na glebę, kopie po nerkach, ograniczając jego życie do przyjmowania kolejnych zleceń, sterczenie przy garach, od czasu do czasu  pozwalając mu na odpoczynek między regałami w Tesco.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...