W tym celu przemierza wzdłuż i wszerz Anglię i niczym podglądający przyrodę Sir David Attenborough, Rudd podgląda życie codzienne Anglików. Zagląda do ich domów, ogródków, biur i innych miejsc w którym najczęściej spędzają swój czas. Podgląda jak gotują, jedzą, podróżują, pracują i śpią. Efektem kilkunastu tysięcy przejechanych kilometrów, obserwacji i rozmów, które odbył jest książka "Anglicy. Przewodnik podglądacza". Prześmiewczy i ironiczny portret Anglików.
Matt Rudd zagląda do angielskiego salonu, skupiając swoją uwagę na kanapie. Jeśli Anglik nie śpi, nie pracuje, albo nie jest w drodze, z dużą dozą prawdopodobieństwa znaleźć go można właśnie w salonie, odpoczywającego przed telewizorem, na kanapie.
Podziwiając kuchnię, możemy dowiedzieć się, że Anglicy bardzo lubią imponować innym, niekoniecznie umiejętnościami kulinarnymi. Nic nie zrobi takiego wrażenia na gościach, jak granitowe blaty, trzykomorowy zlew, dziewięciopalnikowa płyta grzejna, nowoczesny okap z zasysaniem obwodowym, czy automat do pieczenia chleba, szkoda tylko. że nigdy nie używany. W angielskiej kuchni najważniejszym urządzeniem, bez którego mieszkaniec Wysp nie może się obejść, jest niewielkie pudełko z magnetometrem. Urządzenie obdarzone magicznymi mocami, które w ciągu 4 minut potrafi odgrzać pyszne curry, czy kurczaka tikka masala. Co tam Jamie Oliver, Nigella, bez kuchenki mikrofalowej Anglik najprawdopodobniej umrze z głodu.
Razem z autorem zachwycamy się przydomowym ogrodem, z podświetlanymi rzeźbami Michała Anioła i trawnikiem w pasy, wyglądającym niczym boisko do gry w piłkę nożną. Stoimy w korku na autostradzie, wstajemy bladym świtem, by zdążyć do pracy na pociąg do Londynu. Odwiedzamy biura w których pracują, sklepy w których robią zakupy, puby, kluby, salony bingo, boiska, kamienistą plażę, by w końcu zmęczeni podglądaniem trafić do sypialni.
Z "Anglików. Przewodnika podglądacza" wyłania się portret społeczeństwa, zapracowanego, zmęczonego, ekscentrycznego, mającego swoje dziwactwa, jednak co najważniejsze szczęśliwego.
Anglicy kochają swoje kanapy, nie wyobrażają sobie życia bez kuchenek mikrofalowych, mają tendencję do kupowania nikomu niepotrzebnych gadżetów, które latami zalegają w szufladach i na strychach. Marzą, by podróżować, prowadzić zdrowy tryb życia, uprawiać sporty i gotować jak Jamie Oliver. Mimo, że dopadła ich proza życia, mają pracę, którą nie zawsze lubią, jedynym sportem jaki uprawiają jest wyciągniecie nóg na kanapie, a najlepiej wychodzi im odgrzewanie potraw w mikrofalówce, to Anglicy nie tracą pogody ducha.
"Anglicy. Przewodnik podglądacza" to portret Anglików namalowany z bardzo dużym przymrużeniem oka. Matt Rudd nie szczędzi swoim rodakom złośliwości, wyolbrzymia, przesadza, z sarkazmem i ironią opisuje ich codzienne przyzwyczajenia, wyciągając na światło dzienne słabości i codzienne grzeszki. Anglików czasem ciężko jest zrozumieć, ale da się ich lubić. Może i są zwariowani, ale na swój własny wyjątkowy sposób genialni i sympatyczni.
Matt Rudd tworząc mapę codziennego życia Anglików, nie wspomniał jedynie o angielskim poczuciu humoru. Z drugiej strony, nie było to konieczne. "Anglicy Przewodnik podglądacza" jest niezbitym dowodem na to, że komedia jest jedną z wielu rzeczy, w których Anglicy osiągnęli najwyższy stopień specjalizacji.
Informacje o książce:
Autor: Matt Rudd
Tytuł: Anglicy. Przewodnik podglądacza
Tytuł oryginału: The English. A Field Guide
Przekład: Magdalena Rabsztyn- Anioł
Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2017
data premiery: 10 października 2017
Liczba stron:252
Razem z autorem zachwycamy się przydomowym ogrodem, z podświetlanymi rzeźbami Michała Anioła i trawnikiem w pasy, wyglądającym niczym boisko do gry w piłkę nożną. Stoimy w korku na autostradzie, wstajemy bladym świtem, by zdążyć do pracy na pociąg do Londynu. Odwiedzamy biura w których pracują, sklepy w których robią zakupy, puby, kluby, salony bingo, boiska, kamienistą plażę, by w końcu zmęczeni podglądaniem trafić do sypialni.
Z "Anglików. Przewodnika podglądacza" wyłania się portret społeczeństwa, zapracowanego, zmęczonego, ekscentrycznego, mającego swoje dziwactwa, jednak co najważniejsze szczęśliwego.
Anglicy kochają swoje kanapy, nie wyobrażają sobie życia bez kuchenek mikrofalowych, mają tendencję do kupowania nikomu niepotrzebnych gadżetów, które latami zalegają w szufladach i na strychach. Marzą, by podróżować, prowadzić zdrowy tryb życia, uprawiać sporty i gotować jak Jamie Oliver. Mimo, że dopadła ich proza życia, mają pracę, którą nie zawsze lubią, jedynym sportem jaki uprawiają jest wyciągniecie nóg na kanapie, a najlepiej wychodzi im odgrzewanie potraw w mikrofalówce, to Anglicy nie tracą pogody ducha.
"Anglicy. Przewodnik podglądacza" to portret Anglików namalowany z bardzo dużym przymrużeniem oka. Matt Rudd nie szczędzi swoim rodakom złośliwości, wyolbrzymia, przesadza, z sarkazmem i ironią opisuje ich codzienne przyzwyczajenia, wyciągając na światło dzienne słabości i codzienne grzeszki. Anglików czasem ciężko jest zrozumieć, ale da się ich lubić. Może i są zwariowani, ale na swój własny wyjątkowy sposób genialni i sympatyczni.
Matt Rudd tworząc mapę codziennego życia Anglików, nie wspomniał jedynie o angielskim poczuciu humoru. Z drugiej strony, nie było to konieczne. "Anglicy Przewodnik podglądacza" jest niezbitym dowodem na to, że komedia jest jedną z wielu rzeczy, w których Anglicy osiągnęli najwyższy stopień specjalizacji.
Informacje o książce:
Autor: Matt Rudd
Tytuł: Anglicy. Przewodnik podglądacza
Tytuł oryginału: The English. A Field Guide
Przekład: Magdalena Rabsztyn- Anioł
Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce i rok wydania: Kraków, 2017
data premiery: 10 października 2017
Liczba stron:252
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego
A mi Anglik kojarzy się z PAnną MArple i Hastingsem.
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi ochoty na Christie, szczególnie na spotkanie z Arthurem Hastingsem.
UsuńCiekawe, że jakby podstawić "Polak" zamiast "Anglik" w Twojej recenzji, to obraz społeczeństwa też nie odbiegałby od prawdy (a może nie ciekawe, tylko smutne...?) :) Zapisuję sobie ten tytuł - czegoś takiego i przedstawionego z takiej perspektywy jeszcze nie czytałam :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńEwelina z Gry w Bibliotece
Podejrzewam, że nie. Myślę, że aż tak bardzo się nie różnimy. Książkę polecam, ciekawie jest spojrzeć na siebie/ na kogoś z dystansu. Pozdrawiam ciepło.
UsuńPiłka angielska najlepsza. :) Samych anglików nie znam, bo nigdy nie byłem w tym kraju, ale słyszałem, że generalnie ich podejście do polaków nie jest najlepsze.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że generalnie Anglicy lubią Polaków (przynajmniej Ci, których ja znam), zdarzają się wśród naszych rodaków kwiatki, które opinie taką, a nie inną nam wyrabiają.
UsuńTo na pewno. Polacy cwaniacy.
Usuń