Dlaczego polski system edukacji od lat zmaga się z tak poważnymi problemami? Kolejne reformy i próby udoskonalenia systemu zamiast naprawiać, jedynie pogłębiają istniejący chaos. Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak niezbędna jest merytoryczna dyskusja oraz racjonalne pomysły i reformy, które poprawiłyby sytuację systemu edukacji. Właśnie na taką dyskusję liczyłam sięgając po zbiór rozmów przeprowadzonych przez dziennikarkę "Dużego Formatu" Aleksandrę Szyłło w jej książce "Godzina wychowawcza. Rozmowy o polskiej szkole". Lektura przyniosła mi jednak rozczarowanie. Jak można rozmawiać o szkole, nie oddając głosu najbardziej szkołą zainteresowanym i w ogóle do niej nie zaglądając?
Już we wstępie do swojej książki autorka stawia polskiej szkole bardzo negatywną ocenę. Szkoła jest niedemokratyczna, brakuje w niej samorządności, uczniowie traktowani są przedmiotowo, a szkoła zamiast wychowaniem, zajmuje się jedynie "wlewaniem oleju do głowy". Każdy z rozmówców dziennikarki potwierdza postawioną przez nią tezę, że polska szkoła jest zła.
Na kartach "Godziny wychowawczej" poznajemy wybitnych pedagogów, pełne charyzmy postacie, Krystyny Starczewskiej, współtwórczynię i dyrektorkę liceum Bednarska, Romualda Sadowskiego, dyrektora Schroniska dla Nieletnich i Zakładu Poprawczego w Falenicy, Jacka Jakubowskiego, Łukasza Ługowskiego. Wszyscy rozmówcy Aleksandry Szyłło zawodowo osiągnęli bardzo dużo, pracując w specjalistycznych ośrodkach z trudną młodzieżą, umożliwiając im normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, jednak z przeciętną szkołą nie mają wiele wspólnego.
Zdaję sobie sprawę, że "Godzina wychowawcza" nie jest reportażem i autorka miała pełne prawo zaprosić do rozmowy kogo chciała, jednak w czasie lektury nieustannie towarzyszyło mi przeświadczenie, że rozmówcy dobierani byli według jednego klucza, który ma jedynie potwierdzić tezę autorki, że z polską szkołą nie jest najlepiej.
Dlaczego jednak do rozmowy nie zaprosiła dyrektorów zwykłych szkół, nauczycieli, rodziców? Jak rozmawiać o szkole bez udziału tych, których sytuacja systemu szkolnictwa dotyczy najbardziej.
Z "Godziny wychowawczej" można wysnuć jeden wniosek, w szkole przez te wszystkie lata nie zmieniło się nic. Szkoła nigdy nie służyła dziecku i nie służy wychowywaniu ( od czego są rodzice), jest jedynie przechowalnią dzieci. Zamiast rozbudzać pasje, wzmacniać indywidualność, ujednolica, nie pozwala myśleć, potrafi jedynie punktować popełnione błędy.
"Godzina wychowawcza. Rozmowy o polskiej szkole" to ciekawe i bardzo dobre teksty, które niestety pozostawiają po sobie niedosyt i rozczarowanie. Aleksandra Szyłło i jej rozmówcy skłaniają czytelnika do refleksji odnośnie kondycji polskiego szkolnictwa, ale zamiast spróbować postawić diagnozę, generalizują i punktują trawiące system problemy. To publikacja o szkole, w której zabrakło mi przeciętnej szkoły, jej nauczycieli, rodziców i uczniów, tam najłatwiej odnaleźć odpowiedzi na pytania co dręczy polską szkołę.
Informacje o książce:
Autor: Aleksandra Szyłło
Tytuł: Godzina wychowawcza. Rozmowy o polskiej szkole
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec, 2017
Liczba stron:160
Informacje o książce:
Autor: Aleksandra Szyłło
Tytuł: Godzina wychowawcza. Rozmowy o polskiej szkole
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec, 2017
Liczba stron:160
Muszę przyznać, że zainteresowała mnie ta książka. Pierwszy raz o niej słyszę, ale chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńChyba podrzucę paru rodzinnym nauczycielom ;) Mnie ostatnio zaintrygowała książka pokazująca problem przez kontrast - autor pisał o tym, jak wygląda system nauczania i relacji uczeń-nauczyciel w szkołach w Finlandii, a ja miałam coraz większe oczy przez świadomość, że "u nas tak nigdy nie będzie"... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Tytuł bardzo mnie zaciekawił, a tu takie rozczarowanie... Miałam nadzieję na dobry reportaż o prawdziwych problemach szkół i ogólnie edukacji w Polsce, tymczasem widzę, że autorka bardzo chciała potwierdzić to, co sobie wymyśliła. Zawsze trochę mnie bawią takie złe opinie o szkołach, bo moje edukacyjne doświadczenia są zgoła inne. Właściwie przeciwne do tych, które tu przedstawiono. Więc takie generalizowanie też nie służy temu, by przedstawiać prawdziwy i obiektywny obraz polskich szkół.. :/ Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że tak słabo to wyszło.
OdpowiedzUsuń