Miłość do smoków to u mnie przypadłość rodzinna. Być może to wynika z miejsca zamieszkania i bliskiej obecności Smoka Wawelskiego. Moja latorośl uwielbia bajki o smokach, ja też po smocze opowieści bardzo chętnie sięgam, i nie inaczej było w przypadku powieści "Smok jego królewskiej mości" Naomi Novik. To pierwsza część cyklu fantastyczno- historycznego Temeraire, bardzo udany debiut autorki i wspaniała smocza historia.
Akcja powieści toczy się w alternatywnym świecie w czasie trwania wojen napoleońskich, gdzie oprócz konwencjonalnych środków stosowanych na wojnie, wykorzystywano również smoki.
Gdy młody kapitan William Laurence przechwytuje francuską fregatę wraz z nią wchodzi w posiadanie smoczego jaja. Temaraire, smok który wykluwa się z jaja wywraca do góry nogami życie kapitana, który zmuszony jest zostać awiatorem i dożywotnim opiekunem smoka. Temaraire zostaje jego najlepszym przyjacielem i razem udają się do Szkocji, gdzie przechodzą szkolenie militarne przygotowujące ich do obrony Wysp Brytyjskich zagrożonych inwazją wojsk francuskich.
Nie ukrywam, że byłam pełna obaw co do osadzenia fabuły w czasach napoleońskich. Smoki zawsze kojarzyły mi się ze starożytnością i średniowieczem i nie bardzo pasowały mi do XIX wieku. Moje obawy zostały bardzo szybko rozwiane. Autorka udowodniła, że można stworzyć coś nowego i zaskakującego, nie wykorzystując przy tym tych samych znanych nam już motywów.
Pisarce bardzo dobrze udało się opisać XIX- wieczne społeczeństwo, ówczesną marynarkę wojenną oraz zwyczaje panujące na salonach. Novik w bardzo naturalny sposób włączyła w ten świat smoki. Świat smoków przez nią stworzony wydaje się być bardzo dobrze przemyślany: od żywienia, ras, aż po osobowość tych stworzeń. Do tego, to istoty obdarzone niezwykłą inteligencją, wręcz jak Temeraire żądne wiedzy. Według mnie pomysł wykorzystania smoków jako lotnictwa wojskowego jest znakomity i bardzo oryginalny. Autorka pięknie opisała przyjaźń jaka łączy smoki i ich opiekunów. Zarówno jedni jak drudzy chronią się nawzajem, bronią i gotowi są oddać za siebie życie.
Pisarce bardzo dobrze udało się opisać XIX- wieczne społeczeństwo, ówczesną marynarkę wojenną oraz zwyczaje panujące na salonach. Novik w bardzo naturalny sposób włączyła w ten świat smoki. Świat smoków przez nią stworzony wydaje się być bardzo dobrze przemyślany: od żywienia, ras, aż po osobowość tych stworzeń. Do tego, to istoty obdarzone niezwykłą inteligencją, wręcz jak Temeraire żądne wiedzy. Według mnie pomysł wykorzystania smoków jako lotnictwa wojskowego jest znakomity i bardzo oryginalny. Autorka pięknie opisała przyjaźń jaka łączy smoki i ich opiekunów. Zarówno jedni jak drudzy chronią się nawzajem, bronią i gotowi są oddać za siebie życie.
Nie sposób nie polecić tej książki. Powieść czyta się znakomicie. Napisana prostym językiem (trudne do zapamiętania mogą być jedynie imiona smoków), doskonale oddaje klimat tamtego czasu, postacie są bardzo dobrze skonstruowane. Do tego dołączyć należy niesamowite i pomysłowe opisy scen batalistycznych.
"Smok jego królewskiej mości" to wciągająca i zapewniająca kilka godzin niezwykłej rozrywki lektura. Wielbiciele fantastyki i smoków na pewno się nie zawiodą. Polecam.
"Smok jego królewskiej mości" to wciągająca i zapewniająca kilka godzin niezwykłej rozrywki lektura. Wielbiciele fantastyki i smoków na pewno się nie zawiodą. Polecam.
Smok jego królewskiej mości, Naomi Novik, Wydawnictwo Rebis, 2007, ss. 352
moja subiektywna ocena: 5/6
Naprawdę? Smoki w XIX wieku? No to wysoko postawiona poprzeczka, ale skoro autorce udało się ją przeskoczyć to chętnie ją przeczytam ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Dawno temu czytałam dwa pierwsze tomy serii - wtedy jeszcze nie było ich na polskim rynku więcej. Podobał mi się, ale jakoś zapomniałam o Novik i serii, a tu parę razy już mi na blogach o niej przypomniano, zawsze pisano pozytywnie - chyba w końcu czas sięgnąć po kolejne tomy :)
OdpowiedzUsuńMówisz, ze smoki lubisz, więc może będziesz potrafiła mi pomóc. Gdy byłam dzieckiem mama czytała mi bajkę o smokach, które uwielbiały zupę ogórkową i zawsze nosiły ją ze sobą w termosie. Lubiły też smażone muchomory. Kojarzysz może taki motyw? Tylko to pamiętam, a chciałabym tę bajkę odnaleźć.
Pozdrawiam
Ta bajka to " Sceny z życia smoków" Beaty Krupskiej, w ubiegłym roku Prószyński i Ska ponownie ją wydał z cudownymi ilustracjami. Cudowna bajka.
UsuńSuper, dziękuję pięknie! :)
Usuń