O braciszkowie moi, bałaknę dziś o knidze jak z żurnala wyciętej. Wielkolepnej, odlicznej, przekrasznej. Nastojaszczy horrorszoł napisany przez Anthony'ego Burgessa, w Polsce znany w wersjach dwóch, jako "Mechaniczna pomarańcza" (tzw. wersja R- rosyjska) i "Nakręcana pomarańcza" (wersja A- amerykańska). Jedna powieść, dwa kompletnie różne przekłady, każdy z nich genialny i wyjątkowy. Przewoschodny horrorszoł.
Fabuła "Nakręcanej/Mechanicznej pomarańczy" rozgrywa się w nieokreślonej bliżej przyszłości, w miejscu bliżej niezdefiniowanym, (być może w Londynie, w Nowym Jorku, nie można wykluczyć również Moskwy). Bohaterem i narratorem powieści jest piętnastoletni Alex, herszt młodocianego gangu, namiętnie słuchający muzyki Ludwika Vana. Alex i jego towarzysze Żorżyk, Jołop i Pete sieją postrach na ulicach miasta. Dla zabawy toczą walki z innymi gangami, napadają na domy, gwałcą i biją do nieprzytomności.
Kiedy młodociany przystupnik Alex trafia do więzienia, po zdradzie swoich braciszków, zamiast odbycia klasycznej kary więzienia, ma zostać poddany tzw. terapii Ludovica. Nowemu programowi resocjalizacyjnemu, który ma wyeliminować w nim skłonność do zła, wyleczyć z przemocy, odkrywając znajdujące się w nim pokłady dobra.