poniedziałek, 31 października 2016

Wigilijne psy i inne opowieści, Łukasz Orbitowski- recenzja #227

Wciąż trudno mi uwierzyć, że opowiadania zebrane w zbiorze "Wigilijne psy i inne opowieści" zostały napisane przez Łukasza Orbitowskiego ponad dziesięć lat temu. Nie tknął ich ząb czasu. Ciemny, tajemniczy i brudny Kraków wyłaniający się z opowieści Orbitowskiego robi piorunujące wrażenie. Groza czai się nie tylko w zaułkach, ale i na ruchliwych ulicach, zwyczajnych szarych blokowiskach i opuszczonych osiedlach. Miejski horror.

Jedenaście opowiadań, trzymających w napięciu historii, m.in. spalony blok z lokatorem, którego nie powinno w nim być, autostrada, którą widzą tylko nieliczni, niewyjaśnione samobójstwa krakowskich taksówkarzy, przesyłka, która na zawsze odmieni życie jej doręczyciela, czy powracające każdego roku psy utopione przed laty w rzece.

niedziela, 30 października 2016

Książek zatrzęsienie #16- zapowiedzi wydawnicze listopada 2016

Przed Wami kompletnie nieobiektywny przegląd nowości wydawniczych i wznowień, które pojawią się w księgarniach w listopadzie. Przedstawiam tu książki, które chciałabym przeczytać, które zainteresowały mnie fabułą, przyciągnęły nazwiskiem autora, lub w inny, sobie tyko znany sposób zwróciły moją uwagę.

Zapraszam na książek zatrzęsienie.

piątek, 28 października 2016

Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro, Karolina Domagalska - recenzja #226

Temat in vitro, szczególnie w Polsce, wywołuje wiele kontrowersji. Każda publiczna dyskusja zamiast skupić się na kwestiach merytorycznych, zamienia się w polityczno-ideologiczną awanturę. To temat o którym nie potrafimy rozmawiać, a o którym  w istocie niewiele wiemy. "Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro." Karoliny Domagalskiej, jest ważnym głosem w dyskusji o zapłodnieniu pozaustrojowym. Głosem który zabierają ci którzy na in vitro się zdecydowali, są tematem gorących dyskusji, choć nie biorą w niej udziału. Ta książka jest bardzo potrzebnym głosem w kraju, gdzie o dzieciach z probówki mówi się tak wiele podłych rzeczy.

Reportaż Karoliny Domagalskiej nie opowiada tylko o polskich rodzinach. Autorka potraktowała temat bardzo szeroko, odwiedzając Danię, Holandię, Wielką Brytanię,  Izrael, Ukrainę. Opisywane historie to nie tylko doświadczenia małżeństw, dla których in vitro jest jedynym sposobem, by upragnione dziecko posiadać,  udziela głosu samotnym kobietom, parom homoseksualnym, dawcom i dzieciom, które dzięki in vitro przyszły na świat, a które często nie znają tożsamości biologicznych rodziców. Zagląda do klinik, banków spermy.

Wyniki rozdania z "Czterdzieści i cztery"






środa, 26 października 2016

Przyjdzie Mordor i nas zje. Czyli tajna historia Słowian, Ziemowit Szczerek- recenzja #225

Klasyczny reportaż, to chyba ostatnia rzecz jaką można powiedzieć o książce Ziemowita Szczerka "Przyjdzie Mordor i nas zje. Czyli tajna historia Słowian". Najbliżej jej do gonzo, powieści drogi, jednak zamiast przez amerykańskie bezdroża, autor zabiera nas w narkotykowy trip przez ukraińskie stepy. Ukraiński hardkor, będący słodko-gorzką refleksją  nas samych.

Główny bohater Łukasz Ponczyński, być może dla zabawy, z ciekawości, z chęci doświadczenia czegoś innego, nowego, orientalnego, wyrusza na Ukrainę. Będąc pod wpływem alkoholowych procentów, których źródłem jest cudowny balsam Wigor  jego obserwacje  miejsc, których odwiedza i ich mieszkańców są zupełnie trzeźwe, a narkotyczny haj jeszcze bardziej pomaga mu poczuć tę "wschodniość", w poszukiwaniu której Łukasz wyruszył na Wschód. 
I  jak na Ukrainę wyruszył jak do post-radzieckiego skansenu, trochę jak do zoo, safari, to wraz z upływem czasu zmienia się jego postrzeganie zarówno na ten kraj jak i jego mieszkańców.

poniedziałek, 24 października 2016

Dygot, Jakub Małecki- recenzja #224

"Dygot" Jakuba Małeckiego to opowieść o zwyczajnym życiu, zwykłych ludzi.  Powieść o losach trzech pokoleń dwu rodzin. Książka w której w zasadzie nic się nie dzieje, a jednak prześladuje i nie daje o sobie zapomnieć. Pozornie banalna i pospolita saga rodzinna, ale tak naprawdę  "Dygot" jest powieścią wielką i wyjątkową.  O odmienności, przemijaniu, cierpieniu, o życiu po prostu.

Polska prowincja i dwie rodziny: Łabendowiczów i Geldów, których losy poznajemy na przestrzeni niemal wieku. Bohaterów poznajemy tuż przed wybuchem II wojny światowej w 1938 roku, śledząc ich dzieje do roku 2004. W tle historia Polski, ale i tak na pierwszy plan wysuwa się codzienność. 
Historia Jana Łabendowicza, który myśli, że skonstruował w stodole wojnę, jego żony Ireny i dwóch synów: Kazimierza i Wiktora. Wiktora, który urodził się jako albinos, zdaniem Jana potwór, teufel- diabeł, wynik uroku, którą rzuciła na Łabendowicza Niemka Frau Eberl, za to, że odmówił jej pomocy.
To także opowieść o Bronku Geldzie, jego żonie i córce. Losy tych dwóch rodzin przecinają się w niespodziewanych okolicznościach i pozostają na zawsze złączone.

sobota, 22 października 2016

Imaret. W cieniu zegara, Yiannis Kalpouzos- recenzja #223

Arta w Epirze, rok 1854 według kalendarza gregoriańskiego, rok 5614 zgodnie z kalendarzem hebrajskim, 1270 rok wedle kalendarza muzułmańskiego. Miasto, w którym obok siebie żyją chrześcijańscy Grecy, muzułmańscy Turkowie i Żydzi stało się miejscem akcji niezwykłej powieści Yiannisa Kalpouzosa "Imaret. W cieniu zegara". Epicka opowieść o niezwykłej przyjaźni dwóch dorastających chłopców, dzięki którym możemy być świadkami skomplikowanych relacji turecko-greckich w etnicznym tyglu jakim była Arta w tamtym okresie.

Tej samej nocy, po sąsiedzku, na świat przychodzi dwóch chłopców, Liondis i Necip, Grek i Turek. Katolik i muzułmanin. Wychowani w dwóch całkowicie odmiennych od siebie tradycjach, chłopcy dorastają razem i stają się sobie tak bliscy jak braci. Mimo różnic i ogólnie panującej niechęci, udaje im się wytrwać w przyjaźni.

środa, 19 października 2016

Czterdzieści i cztery, Krzysztof Piskorski- recenzja #222

W naszej historii są okresy szczególnie fascynujące, dla mnie właśnie takim okresem jest XIX wiek.
Okres, kiedy przez Europę przetaczała się Wiosna Ludów, miały miejsce liczne powstania, kiedy rewolucjoniści ścierali się z działaczami społecznymi, a Juliusz Słowacki z Adamem Mickiewiczem spierali się, który z nich był większym poetą.
A gdyby prawdziwą historię wymieszać fantastyczną fikcją, alternatywną rzeczywistością i steampunkiem. Krzysztof Piskorski pokusił się na takie połączenie historii z fikcją literacką, przeszłości z przyszłością, nauki z magią. Rezultatem takiej kombinacji jest znakomita powieść "Czterdzieści i cztery".

W 1844 roku, do odciętej od kontynentu Anglii przybywa Eliza Żmijewska, poetka i ostatnia kapłanka zapomnianego słowiańskiego bóstwa Żmija. Ma za zadanie odnaleźć bogatego przemysłowca Konrada Załuskiego i wykonać na nim wyrok śmierci, wydanego i podpisanego przez samego Juliusza Słowackiego. Rodacy, w tym Eliza obwiniają Załuskiego o upadek powstania na Litwie. Czy Załuski jest winny klęski powstania? Czy może padł ofiarą rozgrywek dwóch wieszczów?

poniedziałek, 17 października 2016

Żywopłot, Dorit Rabinyan- recenzja #221

"Żywopłot" Dorit Rabiyan to powieść, które nie tylko została okrzyknięta najlepszą książką roku 2014, przez wpływowy magazyn "Ha'aretz", a rok później autorka otrzymała prestiżową izraelską nagrodę literacką Bernstein Awards. Powieść Rabiyan stała się przyczyną skandalu społeczno- politycznego i usunięta z listy lektur za promowanie wśród ludzi młodych związków "mieszanych", z której dość szybko się wycofano. Oparta na wątkach autobiograficznych historia związku dwojga emigrantów, którzy  w oczach wielu nigdy nie powinni się spotkać.

Liat Biniamini, niespełna 30-letnia Izraelka, przebywa Stanach Zjednoczonych w ramach stypendium. Pewnego jesiennego popołudnia spotyka przypadkiem Hilmi'ego Nasira, młodego malarza z Palestyny, który dorabia ucząc języka arabskiego. Obywatelka Izraela i Arab, zakochują się w sobie, mimo iż wiedzą, że ich związek ma "datę ważności". Miłość, która w ich ojczyźnie nigdy nie mogłaby się wydarzyć, w Nowym Jorku, na przekór przyjaciołom rodzinie, kulturze i polityce, ma rację bytu.

sobota, 15 października 2016

Mam na imię Lucy, Elizabeth Strout- recenzja #220

Nazywam się Lucy Barton, przedstawia się główna bohaterka, będąca jednocześnie narratorką najbardziej kameralnej powieści w dorobku Elizabeth Strout "Mam na imię Lucy".
 
Lucy, mieszkająca w Nowym Jorku, spełniona pisarka, szczęśliwa matka, trafia do szpitala. Operacja wycięcia wyrostka robaczkowego, zamienia się w dziewięciotygodniowy pobyt w tym miejscu. Nieoczekiwanie dla niej, w szpitalu zjawia się niewidziana od lat matka Lucy. Niewinne plotki o ludziach z przeszłości wyzwala w Lucy kaskadę wspomnień z dzieciństwa naznaczonego ubóstwem, izolacją, przemocą.

czwartek, 13 października 2016

Nielubiana, Nele Neuhaus- recenzja #219

Seks, kłamstwa i kasety wideo, to recepta na udany kryminał. Do tego dołóżmy jeszcze więcej kłamstw, brudnych interesów, gigantycznych pieniędzy, a to wszystko w otoczeniu malowniczej przyrody i w towarzystwie koni. Efektem takiego połączenia jest "Nielubiana", znakomity kryminał niemieckiej pisarki Nele Neuhaus, otwierający serię o Pii Kirchhoff i Olivierze von Bodenstein'ie.

Jest kryminał to musi być i trup,  w tym przypadku nawet dwa. W winnicy w Hochheim zostają odnalezione zwłoki prokuratora. Na miejsce zostają wezwani Oliver von Bodestein oraz Pia Kirchhoff. Okazuje się, że prokurator popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. Mija niespełna godzina, gdy otrzymują kolejne wezwanie do następnego ciała. Tym razem u stóp wieży Atzelberg leży młoda kobieta. Kolejne samobójstwo? Już pierwszy rzut oka na miejsce zbrodni wyklucza targnięcie się denatki  na życie.
Śledztwo rusza z kopyta,  ponieważ tropy wiodą do luksusowej stadniny koni, z którą związana była zamordowana. 

wtorek, 11 października 2016

Mock, Marek Krajewski- recenzja #218

Powinnam rozpocząć tę recenzję od zdania "Mock powrócił". Nie w moim przypadku, ponieważ ostatnia książka Marka Krajewskiego "Mock" jest dla mnie nie tylko pierwszym spotkaniem z samym bohaterem jak i  twórczością autora. Pomimo, że jest to już szósty tom w serii,  nawet dla takiego nowicjusza twórczości Krajewskiego jak ja, książka może być idealnym początkiem przygody z pisarzem. Marek Krajewski wraca bowiem do początków kariery Eberharda Mocka, przy okazji zabierając czytelnika w niezwykłą podróż po ciemnych i mrocznych zaułkach Wrocławia z początku XX wieku.

Niedoszły nauczyciel języków starożytnych, młody wachmistrz kryminalny Eberhard Mock zostaje wplątany w skandal obyczajowy, za co grozi mu wyrzucenie z policji.  Chcąc uniknąć powrotu do rodzinnego Wałbrzycha zostaje włączony do zespołu mającego rozwiązać morderstwa popełnionego w Hali Stulecia. 

niedziela, 9 października 2016

Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości. Swietłana Aleksijewicz- recenzja #217

Wybuch reaktora numer cztery 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni jądrowej w ukraińskim Czarnobylu i jej konsekwencje to tylko jeden wymiar katastrofy, jaka wówczas miała miejsce.
Czarnobyl dzisiaj kojarzący nam się głównie z elektrownią jądrową,  przed katastrofą  zamieszkany było przez około 15 tysięcy ludzi. To właśnie oni byli naocznymi świadkami tamtych wydarzeń. Ich wspomnienia, relacje, historie przez kilkanaście lat wysłuchiwała Swietłana Aleksijewicz i zebrała je w książce "Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości", tworząc tym samym wstrząsający obraz tamtej tragedii. Nadała jej zupełnie innego nowego, ludzkiego wymiaru, ludzkiego oblicza Czarnobyla.

Opowieść żony strażaka, której mąż został wezwany do gaszenia pożaru w elektrowni, a później w męczarniach umierał w wyniku choroby popromiennej. Historia żołnierzy, którzy wykonując rozkazy z góry udawali się do strefy zagrożenia, pracowali bez odzieży ochronnej narażając swe organizmy na promieniowanie, by wkrótce umrzeć. Relacje naukowców, fizyków, lekarzy, którym władza zamykała usta, mieszkańców, którzy nie potrafili zrozumieć, dlaczego muszą opuścić swoje miejsce zamieszkania, i tych którzy nielegalnie w strefie skażenia pozostali. 
Z tych historii wyłania się obraz tragedii niewyobrażalnej i niewyrażalnej.

sobota, 8 października 2016

Obejrzane w międzyczasie #9 - wrzesień 2016

Obejrzane w międzyczasie, czyli filmowe podsumowanie miesiąca. Skromne, bo jako zadeklarowany mól książkowy, zwierzem filmowym staję się tylko od czasu do czasu.

Zapraszam na filmowe podsumowanie września.

czwartek, 6 października 2016

Biała Rika, Magdalena Parys - recenzja #216

Książka, która miała nigdy nie powstać. Jak mówi sama Magdalena Parys, wcale nie chciała pisać "Białej Riki".
Ja cieszę się, że powstała, bo chociaż trudna, choć wymyka się gatunkowym schematom, pełna jest emocji. Inspirowana prawdziwą historią, intymna opowieść o poszukiwaniu prawdy, której nie da się ukryć i pamięci, której nie można oszukać.

Dorastająca Dagmara musi opuścić rodzinny Szczecin, by zamieszkać w Berlinie. Dziewczynka słucha, podsłuchuje starszych, nie dają jej spokoju rodzinne sekrety. Dlaczego babcia Rika, która w rzeczywistości babcią nie jest mówi z takim dziwnym akcentem? Dlaczego co roku odwiedza pewien kościół? Jak wygląda jej siostra bliźniaczka Gerda? Dagmara powoli odkrywa przeszłość, rysując drzewo genealogiczne nie do końca swojej rodziny. Sprawia, że odżywają wspomnienia, do których babcia Rika sama nie zdecydowałaby się powrócić.

wtorek, 4 października 2016

Dukla, Andrzej Stasiuk - recenzja #215

Dukla, niewielkie miasteczko, położone na północnym skraju Beskidu Niskiego, "parę uliczek na krzyż, jeden kościół, jeden klasztor i zręby synagogi, gdzie parę metrów nad ziemią wczepiają się w mur karłowate brzózki", "dziwne miasteczko, z którego nie ma już dokąd pojechać". Andrzej Stasiuk w "Dukli" pisze w  o tym niewielkim miasteczku w taki sposób, że przyciąga, czaruje, że nie chce się go opuszczać, nie chce wyjeżdżać i "oglądać ja  w różnych światłach i porach".

O czym jest "Dukla"? W zasadzie o niczym, nie ma tu fabuły, nie ma historii. Osią dla wszystkich opowiadań jest Dukla, do której autor wciąż powraca.

niedziela, 2 października 2016

Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu, Elizabeth Pisani- recenzja #214

Indonezja, azjatycki tygrys, archipelag wysp rozciągający się  5000 km ze wschodu na zachód i prawie 1800 km z północy na południe. Na tym obszarze znajduje się ponad 17500 wysp i wysepek. Pięć uznanych religii , ponad 300 grup etnicznych posługujących się ok 250 językami ( z lokalnymi dialektami jest ich ponad 500). 
Elizabeth Pisani, dziennikarka Reutersa przebyła ponad 26 tysięcy kilometrów odwiedzając te zakątki Indonezji, które nam turystom są całkowicie nieznane. "Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu"  to nie tylko przewodnik po indonezyjskich wyspach, ale coś znacznie więcej. Przybliżając historię, mentalność mieszkańców ich zwyczaje, opowiada o kraju tak różnorodnym i wewnętrznie zróżnicowanym, że trudno uwierzyć, że stanowią jedność. Naród nieprawdopodobny.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...