Narrator opowieści Lauba jest wnukiem ocalałego z Holokaustu Żyda, który po wojnie wyemigrował do Brazylii, wierząc, że "historia najwyraźniej dobiegła końca". Zostawił po sobie szesnaście zapisanych wspomnieniami zeszytów, w których ani słowa nie ma, o tym co przeżył w czasie wojny. Chłopak wypiera się, że ma cokolwiek wspólnego z doświadczeniami dziadka i traumą, którą odziedziczył po dziadku jego ojciec. Jego życie zmienia się gdy jako trzynastolatek bierze udział w bar micwie swojego kolegi, jedynego nie-Żyda w klasie, który na oczach całej swojej rodziny pada ofiarą okrutnego, rasistowskiego i ksenofobicznego żartu, przygotowanego przez kolegów z klasy.
"Dziennik upadku" to powieść, która opowiada o Holokauście, i jego "spuściźnie", ale dotyka tematu od zupełnie innej strony. Przygląda się konsekwencjom i wpływowi, jaki Zagłada miała na kolejne pokolenia. Główny bohater, wnuk ocalałego z Holokaustu, otwarcie mówi, że ma gdzieś Zagładę, nie lubi "rozmawiać o tych sprawach", nie chcę rozdrapywać dawnych ran, odcina się od przeszłości i historii swojej rodziny.
Teraz jest czterdziestoletnim alkoholikiem, który zniszczył swoje kolejne małżeństwa, który nawiedzany jest przez ducha swojego trzynastoletniego ja i swojego nagannego zachowania. Zastanawia się czy swój upadek może usprawiedliwić "spuścizną" Holokaustu. Czy Zagłada stała się klątwą, którą odziedziczył i która płynie w jego żyłach? Czy za swoje porażki może winić przeszłość, rodzinę, historię, czy jedynym winnym jego upadku jest on sam?
Chaotyczna i zaburzona chronologicznie narracja, która przyjmuje formę dziennika, historii podawanych w małych kawałkach wielkości kęsa pozwala odczytywać powieść Michela Lauba jako opowieść o pamięci, o tym jak próbujemy poradzić sobie z traumami z przeszłości, złem, które miało miejsce. Dziadek narratora w swoich zeszytach unika tematu Auschwitz, przywołuje fałszywe wspomnienia, trzymając się kurczowo nadziei, że jeśli nie będzie pamiętał, zło nigdy więcej go nie dosięgnie.
Może być to naprawdę dobra i wartościowa książka.
OdpowiedzUsuń