środa, 15 marca 2017

Kruso, Lutz Seiler- recenzja #283

Jeśli jakąkolwiek książkę mogłabym porównać do muzyki, bez zastanowienia wskazałabym "Kruso" Lutza Seilera. Lektura powieści tego niemieckiego pisarza jest jak wsłuchiwanie się w dźwięki symfonii. Pięknej, sensualnej, aczkolwiek smutnej i niespiesznej  opowieści o podróży w głąb siebie, do natury, do głosu serca, w poszukiwaniu ukrytej wewnątrz nas wolności.

Edgar Bendler jest dwudziestoczteroletnim studentem literatury niemieckiej, z powodu śmierci ukochanej "osiada na mieliźnie",  chce porzucić dotychczasowe życie i zniknąć. Uciekając przed samym sobą trafia na położoną na Bałtyku, "obmywaną przez nieustające szepty", wyspę Hiddensee. "Wyspę szczęśliwych, marzycieli i fantastów, ludzi przegranych i wykluczonych". Zostaje pomywaczem w hotelu "U Klausnera" ( z niem. klausner oznacza pustelnik). Tam poznaje Kruso, Rosjanina, Aleksandra Krusowicza, który jest nieoficjalnym liderem pracowników sezonowych i patronem wyspy. Ed i Kruso nawiązują przyjaźń, wspólnie dzieląc zamiłowanie do poezji Georga Trakla.


"Hiddensee jest kryjówką, wyspa jest miejscem, gdzie ludzie dochodzą do siebie, gdzie wracają w głąb siebie, to znaczy do natury, do głosy serca, jak mówi Rousseau". Na wyspę trafiają ludzie w poszukiwaniu wolności, zarówno tej politycznej i fizycznej jak rozbitkowie i tułacze, którzy uciekali z NRD w kierunku Skandynawii, jak i wolności duchowej w przypadku  rozbitków życiowych takich jak Ed, którzy chcą uciec od przeszłości i obsesji, psychicznego balastu, lęków, koszmarów, bólu, apatii.
Wyspa stanowi namacalną tymczasową utopię, która rządzi się własnymi zasadami, na której obowiązuje porządek latami budowany przez Kruso, który w powieści Seilera stanowi tragiczny symbol wolności absolutnej. Zdaniem Kruso jedynie wyspa może spełnić marzenie o prawdziwej i pełnej wolności i tylko tu można poczuć jej korzenie.

Niespieszna fabuła, wyjątkowy poruszający i pełen liryzmu styl Lutza Seilera sprawia, że czytelnik czytając "Kruso" odbywa swoją własną podróż w poszukiwaniu własnej wolności.
Pisarz ma niezwykły talent do tworzenia olśniewających obrazów, z których  bije swego rodzaju opanowanie i  spokój.
Precyzyjne opisy Seilera sprawiają, że ta proza lśni. Autor barwnie i plastycznie potrafi opisać wyspiarską przyrodę oddając jej unikalność i wyjątkowość. Pisarz potrafi nie tylko oddać istniejące piękno, potrafi wydobyć piękno i magię z rzeczy, które wzbudzają raczej obrzydzenie, jak w przypadku opisów tłuszczu i włosów, które gromadzą się w kratkach pod zlewozmywakiem.

Ten naładowany i poetycki styl sprawia, że czas zwalnia, a my razem z nim, próbując "obudzić myślenie naszego najgłębszego ja". "Kruso" jest powieścią którą czyta się powoli, z fascynacją,  delektując się jej pięknem.

"Kruso" to proza ekscytująca i wyrazista. Zbyt złożona, by traktować ją jako prostą alegorię rozpadu NRD.  Powieść Lutza Seilera jest  niespieszną, refleksyjną wędrówką wewnątrz samego siebie, w poszukiwaniu głęboko ukrytych korzeni naszej wolności oraz prób ucieczki od zniewolenia przez represyjne państwo i ograniczeń mentalnych, tkwiących w nas.
Wartościowa, pełna magii, przepiękna historia.


Kruso, Lutz Seiler, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2017, ss. 384



Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego






4 komentarze:

  1. Fascynuje mnie "Kruso", zresztą jak cała seria "Z żurawiem" Wydawnictwa Jagiellońskiego. Lubię takie niespieszne, poetycko-filozoficzne opowieści.
    Pozdrawiam!
    Między sklejonymi kartkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie myślę, że przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
  2. Kolejna książka, którą zapisuję na listę do przeczytania. Niestety ta lista wciąż się wydłuża, a czasu więcej nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym czasem to chyba wszyscy mamy problem, mam nadzieję, że na "Kruso" uda się go trochę wygospodarować, przepiękna opowieść.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...