wtorek, 10 listopada 2015

Wojna w blasku dnia, Peter V. Brett- recenzja #70

Biorąc w ręce trzecią część Cyklu Demonicznego Petera V. Brett'a "Wojnę w blasku dnia" cieszyłam się jak dziecko, że wreszcie poznam dalsze losy bohaterów, z drugiej jednak pełna obaw czy autorowi uda się utrzymać wysoki poziom, a oczekiwania miałam spore.
Powieść ( w polskim wydaniu dwa tomiszcza) jest inna niż jej poprzedniczki, co nie znaczy że gorsza.  Dla mnie świetnie wpisuje się w fantastyczny mroczny świat stworzony przez Brett'a.

Akcja powieści rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z "Pustynnej Włóczni", poznajemy w niej dalsze losy Arlena, Jardira, Leeshy i Rojera. Wszyscy bohaterowie przygotowują się do nowiu, do którego pozostało jedynie trzydzieści dni. Właśnie wtedy ma mieć miejsce kolejne krwawe starcie z otchłańcami, to bardzo mało czasu by skutecznie ochronić wioski. Ludzie obawiają się nie tylko otchańców powstających z mroku, ale również najeźdźców z pustynnych krain. Krasjanie chcą zdobyć nowe terytoria i zawładnąć zielonymi krainami. To będzie prawdziwa wojna w blasku dnia.


Peter V. Brett tworząc Cykl Demoniczny stworzył ( przynajmniej dla mnie) trzy odmiennie różne powieści. "Malowany Człowiek" - to powieść w której odkryłam nowy świat, nowych wrogów, magię i bohaterów.  W " Pustynnej Włóczni" poznajemy bliżej bohaterów i konflikty tworzące się między nimi, jak również wewnętrzne demony które skrywają, a "Wojna w blasku dnia" koncentruje się na postaciach. Może użycie słowa opera mydlana nie będzie najwłaściwsze, ale właśnie w "Wojnie..." poznajemy relacje, tworzące się związki, widzimy zachowanie bohaterów w sytuacjach ekstremalnych,  poznajemy co naprawdę kieruje bohaterami, dowiadującą się dlaczego znaleźli się właśnie w tym miejscu.

W tym miejscu się powtórzę, ale zachwycam się sposobem w jaki autor przedstawia swoich bohaterów. To zwyczajni ludzi, których nie można zaszufladkować jako dobrych lub złych. Każdy z nas kryje w sobie wszystkie cechy, każdy odcień szarości, i to "wybielanie" postaci przez Bretta powoduje, że łatwiej nam się z nimi utożsamić i zrozumieć dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje.
Autor ma niesamowity talent jeśli chodzi o uczłowieczanie swoich "czarnych charakterów". Taki zabieg przeprowadził w Pustynnej Włóczni gdy bliżej poznaliśmy postać Jardira, w "Wojnie w blasku dnia" przybliża nam osobę Inervy. Nie była to osoba do której pałałam sympatią, a dzięki retrospekcjom dotyczącym jej osoby, wiemy jaki pobudki nią kierują, rozumiemy jej działanie.
Zaczynając przygodę z serią lubiłam tylko kilka postaci, teraz po lekturze trzeciej części nie mam już ulubieńców, wszystkie darzę taką samą sympatią. Każdy z bohaterów przeszedł ewolucję, dojrzał, każdy jest politykiem prowadzącym własną grę, ale wszystkich łączy wspólny cel jakim jest pokonanie otchłańców.

Powieść czaruje słowem, stworzonym przez autora światem. Wielowątkowa fabuła, przepiękne, wręcz epickie są opisy walk z alagai, które poruszają wyobraźnię czytelnika. Muszę wspomnieć o ilustracjach Dominika Brońka w polskim wydaniu, dzięki którym postacie ożywają na kartach książki. Jedyny zarzut jaki mam, to fakt że momentami  jest trochę ckliwa, myślę tu co rusz spotykanym  "Kocham Cię Arlenie", ale ten sentymentalizm jestem w stanie zapomnieć za  niesamowity finał jaki przygotował autor.

"Wojna w blasku dnia" to pozycja obowiązkowa to fanów Cyklu Demonicznego, może i nie zachwyca tak jak jej poprzedniczki, nie zmienia to jednak faktu że cykl Bretta nadal stoi na podium moich ulubionych serii.

Wojna w Blasku Dnia t. I , Peter V. Brett, Wydawnictwo Fabryka Słów, 2013  ss. 680
Wojna w Blasku Dnia t. II , Peter V. Brett, Wydawnictwo Fabryka Słów, 2013  ss.600

moja subiektywna ocena: 4+/6

9 komentarzy:

  1. Przyznam, że nie czytałam. Jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz fantastykę, z pewnością trafi w Twój gust

      Usuń
  2. Oj, to chyba nie moje klimaty :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyklu nie znam ale zapowiada się ciekawie. Piękna okładka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Zacznij od "Malowanego Człowieka". Demoniczny to jedna z moich ulubionych serii w klimacie fantasy.

      Usuń
  4. Mam zamiar zabrać się za ten cykl z początkiem nowego rokuj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zaczęłam kiedyś, skończyłam chyba na 3 części. No ale zapomniałam fabuły i i tak będę musiała zacząć od początku. Czytałam na Kindlu, więc teraz może będę miała okazję do kupna wszystkich części w wersji papierowej, bo pamiętam że spodobał mi się pomysł na ten cykl.
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...