wtorek, 16 sierpnia 2016

Stulecie chirurgów, Jürgen Thorwald- recenzja #193

Najlepszym wstępem do powieści Jürgena Thorwalda, opartej na zapiskach jego dziadka Henry'ego Stevena Hartmanna "Stulecie chirurgów" jest motto Bertrand'a Gosseta, którym została opatrzona książka: "Historia chirurgii jest historią ostatnich stu lat. Rozpoczyna się ona w roku 1846 odkryciem narkozy, która stworzyła możliwość bezbolesnych operacji. Wszystko co było przedtem, jest tylko nocą niewiedzy, cierpienia i bezowocnego macania w ciemności. "Historia stu lat" przedstawia najbardziej przerażającą panoramę, jaką zna ludzkość".


Punktem zwrotnym w chirurgii był 16 październik 1846 roku, kiedy to po raz pierwszy przeprowadzono zabieg z użyciem narkozy. Wcześniejszy okres w tej dziedzinie to epoka pełna bólu, zacofania, bezradności wobec cierpienia i okrucieństwa. Chirurg był wówczas często lekarzem ostatniego kontaktu, zaopatrzonym w nóż rzeźnicki, piłę i żelazo, który nie wiedział co to sterylność i środki znieczulające. Operacje usuwania kamieni, cesarskie cięcie, oczywiście bez znieczulenia, brudnymi narzędziami, brudnymi rękami najczęściej kończyła się śmiercią  pacjenta."Stulecie chirurgów" opisuje przełomowy w rozwoju tej dziedziny okres, który rozpoczął się dopiero w XIX wieku. Opowiada o  lekarzach-prekursorach, ich nowatorskich wynalazkach i związanych z tymi odkryciami dramatach, pionierskich operacjach i przeprowadzanych zabiegach. Walkę o lepsze jutro. 


Jürgen Thorwald to autor, który posiadał  niebywały talent dydaktyczny. "Stulecie chirurgów" to spora dawka wiedzy z zakresu medycyny, jeszcze większa dawka historii. Z jednej strony jest to pozycja popularno-naukowa, ale napisana w bardzo przystępny sposób i takim językiem, że książkę pochłania się jak najlepszą powieść grozy. Realizm "Stulecia chirurgów" potrafi zmrozić równie mocno, jak niejedna powieść Stephena Kinga. Szczegółowe opisy przebiegów operacji, usuwania kamieni nerkowych, zabiegów amputacji czy cesarskiego cięcia sprawiają, że nie jest to nie jest pozycja dla osób wrażliwych. Ten naturalizm sprawia jednak, że czytelnik odczuwa ból i cierpienie równie mocno jak pacjent. Bez znieczulenia. 

Thorwald w powieści przedstawia sylwetki lekarzy, którzy poświęcali swe życie, często kariery, by wprowadzić swoje pomysły w życie. Często budziły one niechęć, nienawiść i drwinę. Podejmowane przez nich próby, często skutkowały wykluczeniem ze środowiska, oskarżeniem o morderstwo, doprowadzając ich do załamania psychicznego, a nawet samobójstw. Droga, którą obrali była trudna,  kręta i wyboista, ale na szczęście dla nas osiągnęli swój cel i dziś możemy korzystać z ich dokonań.

"Stulecie chirurgów" to fascynująca i wciągająca lektura. Pełna krwi i brutalna historia o początkach i dziejach chirurgii. Warto przeczytać, chociażby po to, by docenić postęp jaki osiągnęliśmy, oraz poświęcenie ludzi, zarówno lekarzy jak i bezimiennych pacjentów, którzy poświęcili życie by chirurgia znalazła się w tym miejscu, gdzie jest teraz.

Stulecie chirurgów, Jürgen Thorwald, Wydawnictwo Znak, 2008, ss. 532

22 komentarze:

  1. To coś dla mnie :) Skończyłem historię, pracowałem pięć lat jako nauczyciel. I swego czasu interesowałem się historią medycyny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisana jest tak, że czyta się sama. Co prawda to moja druga książka tego autora, ale polecam w ciemno każdą z jego książek. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Od dawna przymierzam się do tej książki i do publikacji Thorwalda w ogóle, ale przyznam, że odwlekam moment czytania właśnie z obawy, że nie podołam tym wszystkim opisom. To zabawne, bo w horrorach mogę czytać najbrutalniejsze opisy, ale już te ze świata medycyny bardzo mocno na mnie działają. Niemniej jestem ogromnie ciekawa jak kształtowała się chirurgia i jaki postęp poczyniono od XIX wieku aż do teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja horrorów nie czytam, a Thorwald wyjątkowo dobrze mi wchodzi. Moim zdaniem warto, chyba że faktycznie później będziesz odchorowywać.

      Usuń
  3. O, brzmi ciekawie. Może uda mi się chociaż trochę oswoić dzięki temu z chirurgią. Bo jak na razie to mam fobię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy oswoisz, ale na pewno można docenić poziom na jakim stoi współczesna chirurgia.

      Usuń
  4. Czytałam "Ginekologów" i uważam, że to majstersztyk. Na "Stulecie chirurgów" czaję się od tamtego czasu i zastanawiam się która książka jest bardziej krwawa, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie większej rzeźni niż miała miejsce w tych nieszczęsnych "Ginekologach".
    Jestem strasznie ciekawa tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o poziom krwi to jest porównywalnie jak w Ginekologach. Jeśli podobali Ci się "Ginekolodzy" również "Stulecie chirurgów" przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
  5. Już nie wiem ile osób kusi mnie książkami Thorwalda - chyba muszę je zacząć czytać, ponieważ niesamowicie mnie ciekawi tematyka tych książek :) Jakby nie patrzeć, jestem po biol-chemie i miałem kiedyś aspiracje na lekarski, ale mi przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak czytałam książki Robina Cooka, to chciałam być lekarzem sądowym, na szczęście mi przeszło. A Thorwalda polecam, polecam.

      Usuń
  6. Jakkolwiek lubię, uwielbiam horrory i nie mam problemów z odgryzaniem kończyć, jedzeniem serca, czy wyrywaniem płuc, tak operacji znieść za bardzo nie potrafię. Nie mógłbym być lekarzem, bo nawet patrzeć na grzebanie w środku człowieka bym nie potrafił. Ale oni też podobno często przy tym piją, więc może z moją wrażliwością nie ma źle. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytać mogę, ale kiedyś próbowałam obejrzeć przebieg cesarski i po 2 minutach wymiękłam.

      Usuń
    2. Ciężka sprawa tak na trzeźwo. :P

      Usuń
    3. Oglądać raczej na trzeźwo ciężko, jednak mam nadzieję, że ci co wykonują to jak najbardziej na trzeźwo.

      Usuń
    4. Po kielonie, dwa wlewają. To jest potwierdzone. :)

      Usuń
    5. Kiedyś mi koleżanka opowiadała jak jej znajomą operowali, bodajże woreczek. Pozszywali, odesłali do domu. Wszystko fajnie, chociaż czuła lekko ten brzuch, ale myślała, że to normalne, bo jednak jej tam grzebali. Ale nie przestawało boleć i poszła na kontrol. Wyobraź sobie, że nożyczki chirurgiczne miała zszyte. Nie pytaj jak, skąd itp. bo na to nikt nie zna odpowiedzi, a ja już tym bardziej. :P

      Usuń
    6. Horrory o naszej służbie zdrowia można pisać.

      Usuń
  7. Kolejny już raz natrafiam na bardzo zachęcającą recenzję tej książki. I znów jak czytam o czym jest, to kojarzy mi się serial "The Knick". Chcę tę ksiązkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również w trakcie lektury miałam skojarzenie z tym serialem. Książka świetna, ale serialu nie potrafiłam obejrzeć, wyobraźnia to jedno, oglądać na ekranie to już inna para kaloszy.

      Usuń
  8. Bardzo mi się spodobała ta książka, w ogóle wszystkie tego autora są świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Throwald ma fenomenalny styl, tematyka ciężka, ale napisana przystępnie. Po kolejne jego książki z pewnością sięgnę. Pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...