Najlepszym
wstępem do powieści Jürgena Thorwalda, opartej na zapiskach jego dziadka
Henry'ego Stevena Hartmanna "Stulecie chirurgów" jest motto
Bertrand'a Gosseta, którym została opatrzona książka: "Historia
chirurgii jest historią ostatnich stu lat. Rozpoczyna się ona w roku 1846
odkryciem narkozy, która stworzyła możliwość bezbolesnych operacji. Wszystko co
było przedtem, jest tylko nocą niewiedzy, cierpienia i bezowocnego macania w
ciemności. "Historia stu lat" przedstawia najbardziej przerażającą
panoramę, jaką zna ludzkość".
Punktem zwrotnym w chirurgii był 16 październik 1846
roku, kiedy to po raz pierwszy przeprowadzono zabieg z użyciem narkozy. Wcześniejszy
okres w tej dziedzinie to epoka pełna bólu, zacofania, bezradności wobec
cierpienia i okrucieństwa. Chirurg był wówczas często lekarzem ostatniego
kontaktu, zaopatrzonym w nóż rzeźnicki, piłę i żelazo, który nie wiedział co to
sterylność i środki znieczulające. Operacje usuwania kamieni, cesarskie cięcie,
oczywiście bez znieczulenia, brudnymi narzędziami, brudnymi rękami najczęściej
kończyła się śmiercią pacjenta."Stulecie chirurgów" opisuje
przełomowy w rozwoju tej dziedziny okres, który rozpoczął się dopiero w XIX wieku. Opowiada o
lekarzach-prekursorach, ich nowatorskich wynalazkach i
związanych z tymi odkryciami dramatach, pionierskich operacjach i
przeprowadzanych zabiegach. Walkę o lepsze jutro.
Jürgen Thorwald to autor, który posiadał
niebywały talent dydaktyczny. "Stulecie chirurgów" to spora
dawka wiedzy z zakresu medycyny, jeszcze większa dawka historii. Z jednej
strony jest to pozycja popularno-naukowa, ale napisana w bardzo przystępny sposób i takim
językiem, że książkę pochłania się jak najlepszą powieść grozy. Realizm
"Stulecia chirurgów" potrafi zmrozić równie mocno, jak niejedna
powieść Stephena Kinga. Szczegółowe opisy przebiegów operacji, usuwania kamieni
nerkowych, zabiegów amputacji czy cesarskiego cięcia sprawiają, że nie jest to nie jest pozycja dla
osób wrażliwych. Ten naturalizm sprawia jednak, że czytelnik
odczuwa ból i cierpienie równie mocno jak pacjent. Bez znieczulenia.
Thorwald w powieści przedstawia sylwetki lekarzy, którzy
poświęcali swe życie, często kariery, by wprowadzić swoje pomysły w życie.
Często budziły one niechęć, nienawiść i drwinę. Podejmowane przez nich próby,
często skutkowały wykluczeniem ze środowiska, oskarżeniem o morderstwo,
doprowadzając ich do załamania psychicznego, a nawet samobójstw. Droga, którą
obrali była trudna, kręta i wyboista, ale na szczęście dla nas osiągnęli
swój cel i dziś możemy korzystać z ich dokonań.
"Stulecie
chirurgów" to fascynująca i wciągająca lektura. Pełna krwi i brutalna
historia o początkach i dziejach chirurgii. Warto przeczytać, chociażby po to,
by docenić postęp jaki osiągnęliśmy, oraz poświęcenie ludzi, zarówno lekarzy
jak i bezimiennych pacjentów, którzy poświęcili życie by chirurgia znalazła się
w tym miejscu, gdzie jest teraz.
Stulecie
chirurgów, Jürgen Thorwald, Wydawnictwo Znak, 2008, ss. 532
To coś dla mnie :) Skończyłem historię, pracowałem pięć lat jako nauczyciel. I swego czasu interesowałem się historią medycyny :)
OdpowiedzUsuńNapisana jest tak, że czyta się sama. Co prawda to moja druga książka tego autora, ale polecam w ciemno każdą z jego książek. Pozdrawiam.
UsuńOd dawna przymierzam się do tej książki i do publikacji Thorwalda w ogóle, ale przyznam, że odwlekam moment czytania właśnie z obawy, że nie podołam tym wszystkim opisom. To zabawne, bo w horrorach mogę czytać najbrutalniejsze opisy, ale już te ze świata medycyny bardzo mocno na mnie działają. Niemniej jestem ogromnie ciekawa jak kształtowała się chirurgia i jaki postęp poczyniono od XIX wieku aż do teraz.
OdpowiedzUsuńJa horrorów nie czytam, a Thorwald wyjątkowo dobrze mi wchodzi. Moim zdaniem warto, chyba że faktycznie później będziesz odchorowywać.
UsuńO, brzmi ciekawie. Może uda mi się chociaż trochę oswoić dzięki temu z chirurgią. Bo jak na razie to mam fobię. :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy oswoisz, ale na pewno można docenić poziom na jakim stoi współczesna chirurgia.
UsuńCzytałam "Ginekologów" i uważam, że to majstersztyk. Na "Stulecie chirurgów" czaję się od tamtego czasu i zastanawiam się która książka jest bardziej krwawa, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie większej rzeźni niż miała miejsce w tych nieszczęsnych "Ginekologach".
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej pozycji :)
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o poziom krwi to jest porównywalnie jak w Ginekologach. Jeśli podobali Ci się "Ginekolodzy" również "Stulecie chirurgów" przypadnie Ci do gustu.
UsuńJuż nie wiem ile osób kusi mnie książkami Thorwalda - chyba muszę je zacząć czytać, ponieważ niesamowicie mnie ciekawi tematyka tych książek :) Jakby nie patrzeć, jestem po biol-chemie i miałem kiedyś aspiracje na lekarski, ale mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńJak czytałam książki Robina Cooka, to chciałam być lekarzem sądowym, na szczęście mi przeszło. A Thorwalda polecam, polecam.
UsuńJakkolwiek lubię, uwielbiam horrory i nie mam problemów z odgryzaniem kończyć, jedzeniem serca, czy wyrywaniem płuc, tak operacji znieść za bardzo nie potrafię. Nie mógłbym być lekarzem, bo nawet patrzeć na grzebanie w środku człowieka bym nie potrafił. Ale oni też podobno często przy tym piją, więc może z moją wrażliwością nie ma źle. :P
OdpowiedzUsuńCzytać mogę, ale kiedyś próbowałam obejrzeć przebieg cesarski i po 2 minutach wymiękłam.
UsuńCiężka sprawa tak na trzeźwo. :P
UsuńOglądać raczej na trzeźwo ciężko, jednak mam nadzieję, że ci co wykonują to jak najbardziej na trzeźwo.
UsuńPo kielonie, dwa wlewają. To jest potwierdzone. :)
UsuńStrach się bać.
UsuńKiedyś mi koleżanka opowiadała jak jej znajomą operowali, bodajże woreczek. Pozszywali, odesłali do domu. Wszystko fajnie, chociaż czuła lekko ten brzuch, ale myślała, że to normalne, bo jednak jej tam grzebali. Ale nie przestawało boleć i poszła na kontrol. Wyobraź sobie, że nożyczki chirurgiczne miała zszyte. Nie pytaj jak, skąd itp. bo na to nikt nie zna odpowiedzi, a ja już tym bardziej. :P
UsuńHorrory o naszej służbie zdrowia można pisać.
UsuńKolejny już raz natrafiam na bardzo zachęcającą recenzję tej książki. I znów jak czytam o czym jest, to kojarzy mi się serial "The Knick". Chcę tę ksiązkę :D
OdpowiedzUsuńRównież w trakcie lektury miałam skojarzenie z tym serialem. Książka świetna, ale serialu nie potrafiłam obejrzeć, wyobraźnia to jedno, oglądać na ekranie to już inna para kaloszy.
UsuńBardzo mi się spodobała ta książka, w ogóle wszystkie tego autora są świetne!
OdpowiedzUsuńThrowald ma fenomenalny styl, tematyka ciężka, ale napisana przystępnie. Po kolejne jego książki z pewnością sięgnę. Pozdrawiam.
Usuń