Antyutopie i dystopie, to obok fantastyki mój ulubiony gatunek literacki. Zaczytuję się z przyjemnością w pesymistycznych wizjach przyszłości. Nie zawiodłam się i tym razem. "Dawca" Lois Lowry to bardzo dobrze napisana powieść rozgrywająca się w utypijno-dystopijnym uniwersum.
Społeczeństwo w którym żyje Jonasz, główny bohater powieści, jest idealne. Nikt nie odczuwa bólu, zmęczenia, nieznane są pojęcia miłości i przyjaźni, nikt nie widzi kolorów, nie słyszy muzyki, nie przechowuje wspomnień. Wszystko po to by ludzie nie musieli dokonywać wyborów, żeby żyli w perfekcyjnym świecie. Jednak wszystko jest takie samo: szare, obojętne i nijakie.
Jonasz wraz z ukończeniem dwunastego roku życia zostaje wybrany na nowego Odbiorcę Wspomnień w swojej społeczności. Udaje się na szkolenie do dotychczasowego Odbiorcy, który każe się określać jako Dawca. Z założenia Odbiorca to jedyna osoba w społeczeństwie, która może przechowywać wspomnienia o dawnych czasach. Odczuwa ból, miłość, widzi kolory, czego nie potrafi nikt inny. Jonasz odbierając wspomnienia, zaczyna dostrzegać kolory, czuć i zdawać sobie sprawę że otaczający go świat nie jest idealny, jest okrutny.
To wspaniale napisana powieść. Sposób w jaki autorka zdziera kolejne warstwy iluzji swojego idealnego utopijnego świata by pokazać jego okrucieństwo jest mistrzowski. Doskonale buduje napięcie, wprowadzając nastrój niepokoju i zadaje czytelnikowi emocjonalny cios odkrywając straszną prawdę o idealnym świecie.
Pisarka prezentuje bardzo ciekawy styl, ma lekkie pióro. Napisana jest prostym i przystępnym językiem i dzięki temu książkę pochłania się błyskawicznie.
"Dawca" to bardzo smutna, refleksyjna powieść. Przerażająca dla mnie jest wizja świata, gdzie ludzie jak zwierzęta w cyrku robią dokładnie to co się im powie, nie myślą, nie czują. Brak zmartwień, bólu, cierpienia, może i brzmi dobrze, ale z drugiej strony człowiek nie czuje radości miłości, nie wie co to przyjaźń, nie ma wspomnień. Na życie składają się zarówno te dobre jak i złe przeżycia, emocje, wspomnienia - to nas kształtuje. Czy kiedy tego nie ma, to w dalszym ciągu mamy prawo nazywać się ludźmi?
Czuję niedosyt, bo powieść skończyła się stanowczo za szybko, ale podarowała mi dużo czasu na refleksje gdzie zmierza nasz dzisiejszy świat.
Powieść przygnębia swoją wizją świata, ale mimo smutku jaki wywołuje warto przeczytać.
Dawca, Lois Lowry, Wydawnictwo Media Rodzina, 2003, ss. 206
moja subiektywna ocena: 5/6
To wspaniale napisana powieść. Sposób w jaki autorka zdziera kolejne warstwy iluzji swojego idealnego utopijnego świata by pokazać jego okrucieństwo jest mistrzowski. Doskonale buduje napięcie, wprowadzając nastrój niepokoju i zadaje czytelnikowi emocjonalny cios odkrywając straszną prawdę o idealnym świecie.
Pisarka prezentuje bardzo ciekawy styl, ma lekkie pióro. Napisana jest prostym i przystępnym językiem i dzięki temu książkę pochłania się błyskawicznie.
"Dawca" to bardzo smutna, refleksyjna powieść. Przerażająca dla mnie jest wizja świata, gdzie ludzie jak zwierzęta w cyrku robią dokładnie to co się im powie, nie myślą, nie czują. Brak zmartwień, bólu, cierpienia, może i brzmi dobrze, ale z drugiej strony człowiek nie czuje radości miłości, nie wie co to przyjaźń, nie ma wspomnień. Na życie składają się zarówno te dobre jak i złe przeżycia, emocje, wspomnienia - to nas kształtuje. Czy kiedy tego nie ma, to w dalszym ciągu mamy prawo nazywać się ludźmi?
Czuję niedosyt, bo powieść skończyła się stanowczo za szybko, ale podarowała mi dużo czasu na refleksje gdzie zmierza nasz dzisiejszy świat.
Powieść przygnębia swoją wizją świata, ale mimo smutku jaki wywołuje warto przeczytać.
Dawca, Lois Lowry, Wydawnictwo Media Rodzina, 2003, ss. 206
moja subiektywna ocena: 5/6
Ja raczej nie czytam literatury z tego gatunku, ale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę w ramach wychodzenia poza strefę komfortu :)
OdpowiedzUsuńDobra antyutopia nie jest zła.
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem pomysłu na tę powieść i szczerze ją uwielbiam. Przyjemnie czyta się dystopię nienaznaczoną współczesnym spojrzeniem, bez przesadnych bohaterów z dzisiejszego YA.
OdpowiedzUsuńPo lekturze pierwsza moja myśl była taka, że "Dawca" to taki "Rok 1984" Orwella dla młodzieży. Pomysł świetny.
UsuńZ Twojej oceny wnioskuję, że książka jest lepsza niż film. Niestety podczas seansu doceniałam tylko oryginalny pomysł, ale reszta mnie wyjątkowo odstraszyła. Może przez aktorów, nie wiem. Ale dam szansę książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Ekranizacji nie widziałam, ale powieść podobała mi się bardzo i książkę mogę Ci polecić.
UsuńTo musi być naprawdę dobre!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą często sięgam po dystopie, ale ostatnio nie wpadło mi w ręce nic zachwycającego, wszystko jakies takie naciągane... Albo do bólu nierealne. Wsumie dystopia rządzi się swoimi prawami, ale mam dobre przeczucia co do Dawcy :)
Pozdrawiam ciepło,
Ami. z RecenzjeAmi.blogspot.com
Przeczucia co do "Dawcy" masz jak najbardziej dobre :)
Usuńosttanio odkrywam tego typu powiesci wiec z checia bym siegla tak z ciekawosci :D
OdpowiedzUsuńpolecam, jest bardzo dobra.
UsuńNie mam co napisać ponad to, że bardzo mnie zainteresowałaś tą książką.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, myślę że się nie zawiedziesz.
UsuńPopełniłam najgorszych grzech z możliwych i obejrzałam film jeszcze przed przeczytaniem książki, ale był genialny i wiem, że książka będzie taka sama.
OdpowiedzUsuńznając moją niechęć do ekranizacji, to pewnie nie sięgnę prędko.
UsuńMusze przyznać, że mnie zainteresowałaś, a że ostatnio świetnie odnajduje się w tym gatunku, książkę dodaje do swojej niekończącej się listy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
Też bardzo lubię antyutopie, co prawda przygnębiające ale dają do myślenia.
UsuńJestem chyba jedyną osobą która się wypowiada negatywnie o tej książce. Nie mówię, że była zła, bo uważam, że autorka wykonała kawał dobrej roboty pisząc ją. Przeczytałam ją, bo zachwyciłam się filmem na jej podstawie. Niestety książka mnie trochę rozczarowała, może po prostu czytałam ją w złym momencie życia... na pewno kiedyś dam jej jeszcze jedną szansę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lunatyczka
Uwielbiam antyutopie, kocham Huxleya i Orwella, kocham Bradbury'ego - mogę gadać o tym gatunku w nieskończoność. I od dawna nie przeczytałam żadnej antyutopii, która mogłaby zwrócić moją uwagę. Myślę więc, że pokuszę się na tę powieść - choć - boję się jej wtórności. Ale na pewno kiedyś się na nią pokuszę :)
OdpowiedzUsuńTrochę antyutopii przeczytałam, dużo jeszcze przede mną, ale wtórności zarzucić jej nie mogę.
UsuńTakie życie musi być przerażające. Nie chciałabym się pojawić w takim świecie.
OdpowiedzUsuńJonasz - piękne imię, nigdy się wcześniej nad tym nie zastanawiałam
To zupełnie nie mój klimat. Zresztą wnioski jakie wyciąga z powieści czytelnik są oczywiste i niczym nie zaskakujące. Wspomnienia w dużej mierze determinują to kim jesteśmy i jacy jesteśmy, podobnie z emocjami, które przeżywamy każdego dnia.
OdpowiedzUsuńDla mnie książka byłaby stratą czasu, ale widzę, że Ty dostrzegasz jej wartość i pewnie w myślach "wałkowałaś" jej treść przez wiele chwil po lekturze.