Ochrona sfery życia prywatnego zaliczana jest do praw człowieka pierwszej generacji i jako prawo fundamentalne podlega ochronie przez większość współczesnych systemów prawnych. Przepisy to jedno, ale czy dzisiaj w czasach tabletów, smartfonów, portali społecznościowych, telewizji przemysłowej, GPSów, pozostaje nam jakakolwiek sfera prywatności?
Tym właśnie problemem zajął się w swojej najnowszej powieści "Zero" Marc Elsberg, tworząc pełen napięcia thriller.
Akcja powieści rozgrywa się w Londynie, gdzie mieszkańcy w gruncie rzeczy przyzwyczajeni są do obecności CCTV i nieustannego monitoringu.
Cynthia Bonsanth dziennikarka, która woli długopis i papier od nowoczesnych zdobyczy technologicznych, pożycza swojej córce Vi inteligentne okulary Google. W czasie zabawy Vi wraz z przyjaciółmi dzięki okularom rozpoznają na ulicy przestępcę, podczas pościgu jaki podejmują nastolatkowie, zostaje zastrzelony kolega Vi. Cythia próbuje wyjaśnić śmierć chłopaka i dowiaduje się że zarówno zastrzelony chłopak, jego przyjaciele jak i jej córka korzystają z platformy internetowej Freemee, która specjalizuje się w gromadzeniu i analizowaniu danych, obiecując
milionom swoich użytkowników lepsze, obfitujące w sukcesy życie. Przed Freemee i niebezpieczeństwem udostępnienia swoich danych ostrzega grupa internetowych aktywistów na czele z użytkownikiem Zero. Cynthia próbuje zidentyfikować i odnaleźć Zero, który znalazł się nie tylko na jej celowniku. Im szersze kręgi zatacza jej dziennikarskie śledztwo tym większe niebezpieczeństwo grozi dziennikarce i jak się okazuje trudno czuć się bezpiecznie i anonimowo w świecie pełnym terminali płatniczych,telefonów i kamer.
Po "Blackoucie", który wręcz mnie zmroził, autorowi udało się stworzyć kolejny pełen napięcia thriller, całkowicie inny od pierwszej powieści autora, ale poruszający poważny temat inwigilacji społeczeństwa oraz ukazujący jak bardzo mocno jesteśmy uzależnieni od technologii.
Autor wykreował w swej powieści całą gamę bohaterów. Główną postacią jest Cyn, samotna matka, dziennikarka o niskich dochodach, mająca niewielkie pojęcie o najnowocześniejszych technologiach. Dzięki niej czytelnik otrzymuje bardzo dobre wprowadzenie do technologii zaprezentowanych w powieści. Intrygującą postacią postaciami jest Zero, za którym kryje się grupa aktywistów, których hasłem przewodnim jest zdanie: "ośmiornice karmiące się danymi osobowymi powinny zostać zniszczone". Ich celem jest otwarcie oczu społeczeństwa na powszechny monitoring.
Podoba mi się styl Elsberga, z jednej strony poważny, z drugiej pełen sarkazmu, ale niezwykle w inteligentny sposób ukazujący istotę problemu. Dzięki temu, że autor tak często zmienia perspektywę, czytelnik ma okazję spojrzeć na historię z różnych stron, poznając odmienne poglądy i interesy różnych stron.
Fabuła powieści płynie równo, bez zbędnych dłużyzn i zapychaczy, cały czas trzyma w napięciu i trudno odłożyć książkę na półkę bez uprzedniego przeczytania.
"Zero" Marca Elsberga przeraża. Czy w ogóle istnieje w dzisiejszych czasach coś takiego jak anonimowość? Mam poważne wątpliwości. Czytając wiele razy nachodziły mnie myśli, że najlepiej byłoby się wyklikać z wirtualnej rzeczywistości, ale czy to coś zmieni? Niestety prawda jest taka, że gro informacji na nasz temat udostępniamy sami, z własnej nieprzymuszonej woli. Z jednej strony próbujemy chronić nasz dom, nasze dzieci, by chwilę później dzielić się ze światem naszym życiem. Coś takiego jak prywatność już chyba nie istnieje.
"Zero" niepokoi, bo historia która u Elsberga jest literacką fikcją, dzieje się w rzeczywistości.
Ku przestrodze.
Zero, Marc Elsberg, Wydawnictwo W.A.B, 2016, ss.512
Bardzo ciekawa książka. No warto jest się zastanowić nad anonimowością we współczesnym życiu, a raczej jej braku.
OdpowiedzUsuńElsberg upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Stworzył świetny thriller i poruszył bardzo istotny temat.
UsuńInternet daje mnóstwo możliwości, ale z drugiej strony to też ogromne zagrożenie. Nie wątpię, że książka może przerazić...
OdpowiedzUsuńKsiążka daje do myślenia i potrafi wywołać gęsią skórę.
UsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę bo tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że zawiera bardzo interesującą historię.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i zachęcam do lektury.
UsuńWow! Nie spodziewałam się, że książka mnie tak zainteresuje. Będę musiała koniecznie jej poszukać.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńJa myślę, że prywatność istnieje, ale jak wszystko inne ewoluowała, zmieniła formę. Za wejście w czyjąś prywatność nie uznamy sytuacji, gdy ludzie na portalach społecznościowych oglądają i komentują zdjęcia wrzucone przez nas samych, ale już jeśli ktoś robiłby nam zdjęcia i bez naszej wiedzy wrzucał do internetu, większość ludzi uznałaby to za naruszenie ich prywatności. Internet stał się takim miejsce, gdzie prywatność nabrała innego znaczenia niż ma je "w realu". I myślę, że to aktualny i ciekawy temat, dlatego mam dużą ochotę na tę książkę Elsberga, zwłaszcza że "Blackout" oczarował mnie równie mocno, co przeraził. Z tą mogłoby być podobnie. Koniecznie muszę gdzieś kiedyś dorwać. :>
OdpowiedzUsuńNie mogę się z Tobą nie zgodzić, że prywatność w epoce internetu nabrała całkiem nowego znaczenia. Prawda jest taka, że korzystając z sieci zostawiamy po sobie mniej lub bardziej świadomie mnóstwo śladów. Giganci typu Google czy Facebook mimo że posiadają politykę prywatności i dają swoim użytkownikom poczucie anonimowości i prywatności nawet nie muszą przekazywać naszych danych osobowych, wystarczy, że informują jak zachowujemy się w sieci i odpowiednio profilują kampanie reklamowe. Trudno w przypadku takich sytuacjach mówić o prywatności anonimowości. A książkę gorąco Ci polecam
UsuńJestem bardzo zainteresowana książką:)
OdpowiedzUsuńWarto, porusza ciekawy temat i świetnie się czyta.
UsuńMoją przygodę z Elsbergiem mam w planach zacząć od "Blackoutu", więc jeśli tylko przypadnie mi do gustu, to myślę, że i zero wskoczy na moją listę do przeczytania. Twoja opinia jest bardzo zachęcająca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mnie "Blackout" przeraził swoją autentycznością, więc gorąco polecam, a potem oczywiście "Zero"
UsuńMam w planach tę książkę po bardzo ciekawym "Blackoucie". Mam nadzieję, że naprawdę będzie tak dobra, jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńNa mnie zrobiła duże wrażenie, ale była inna niż "Blackout"
UsuńBlackout bardzo dobra i ciekawa książka :) Skoro Zero jest równie dobre to koniecznie muszę się skusić ;)
OdpowiedzUsuńSkuś się koniecznie...
UsuńJestem w trakcie, więc wkrótce na pewno coś na ten temat naskrobię :) Co mnie pociesza? Napisałaś, że "Zero" jest inne niż "Blackout" - mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na Twoją opinię.
UsuńCieszę się, że książka ma równie dobry poziom, jak "Zero", a jednocześnie zupełnie inną treść. Dopiero zaczęłam lekturę, ale już widzę, że będzie to równie przerażająca i prawdziwa opowieść...
OdpowiedzUsuńDaje do myślenia, mimo że to powieść sensacyjna.
UsuńJuż "Blackout" mnie kusił, a teraz na pewno muszę rozejrzeć się za książkami Elsberga. Bardzo lubię temat ingerencji w prywatność, szczególnie jeżeli chodzi o nowoczesną technologię :)
OdpowiedzUsuńPolecam, obie powieści Elsberga zrobiły na mnie duże wrażenie.
Usuń