niedziela, 14 lutego 2016

Awaria małżeńska, Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz - recenzja #110

Zastanawiam się jak utożsamić kota z powieści "Awaria Małżeńska" pisarskiego duetu Nataszy Socha i Magdaleny Witkiewicz. Mam dylemat, bo jak w Egipcie uważano je za zwierzęta święta i utożsamiano z boginią Bastet opiekunką ogniska domowego, tak w Europie wierzy się wciąż, że kot przynosi pecha. Na pewno kot z "Awarii małżeńskiej" zamieszanie jakie wprowadził do dwóch rodzin przypłacił życiem, a czytelnikowi zapewnił kilka znakomitej rozrywki i dobrego humoru.

Wszystko zaczęło się od rudego kota, który zakończył swe kolejne życie pod kołami autobusu linii numer 122. Bliskie spotkanie czworonoga z autobusem kończy się wezwaniem karetki dla dwóch pasażerek Justyny i Eweliny, które połamane lądują w szpitalu. Dla kota ratunku nie ma, chyba że zostało mu któreś z dziewięciu żyć. Dziewczyny muszą pozostać na jakiś czas w szpitalu, a w najgorszej sytuacji są mężowie poszkodowanych Sebastian i Mateusz. Zostali słomianymi wdowcami, bez żon, za to z całym domem na głowie i dziećmi. Zadanie praktycznie nie do wykonania.


Magdalena Witkiewicz i Natasza Socha stworzyły pełną humoru ciepła i refleksji, powieść o relacjach damsko- męskich. To było moje pierwsze spotkanie z obiema autorkami, a już wiem, że nie ostatnie. Autorki są bardzo zgranym duetem, obie mają bardzo podobny styl i jak dla mnie książkę czytało się się jakby wyszła spod pióra jednego pisarza.

Autorkom udało się stworzyć całą plejadę niezwykle barwnych bohaterów, nawet postacie drugoplanowe są bardzo wyraziste i zapadają w pamięć. Dżesika, która niespodziewanie zostaje opiekunką dla dzieci obu panów i babcia Jadwiga to zdecydowanie moje faworytki, choć o takiej teściowej jak Jadwiga zdecydowanie wolę czytać niż posiadać.

Poza trochę zbyt długim, jak na moje oko, pobytem Justyny i Eweliny w szpitalu, fabuła jest nadzwyczaj życiowa, a sama książka jest niezwykle przyjemną lekturą. Perypetie panów, próbujących ogarnąć codzienny chaos czytałam z szerokim uśmiechem na ustach.
Oprócz wybuchów śmiechu, gdy Mateusz z Sebastianem próbowali ogarnąć gotowanie, prasowanie, wyprawiali swoje dzieci do szkół i przedszkoli naszła mnie refleksja, że w gruncie rzeczy same kobiety doprowadzają do tego, że nasi partnerzy bez nas czują się zagubieni jak dzieci we mgle. 
Próbujemy łączyć życie zawodowe, idealnej gospodyni, matki, żony i wszystko chcemy robić same, bo przecież nikt lepiej od nas tego nie zrobi. W tym dążeniu do perfekcji, wyłączamy naszych mężów i potem zamartwiamy się jak sobie biedak poradzi gdy nas zabraknie.

"Awaria małżeńska" Nataszy Socha i Magdaleny Witkiewicz bawi, poprawia humor, wzrusza i uczy. Uczy, że nie musimy być perfekcyjne i że w życiu są ważniejsze rzeczy niż bycie idealnym.

"(...)nie musimy być już idealne? (...) - Po co? Przecież macie zorganizowanych mężów i bardzo fajne dzieciaki."

Awaria małżeńska, Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz, Wydawnictwo Filia, 2016, ss.372

16 komentarzy:

  1. Niedawno skończyłam czytać tę książkę i jestem zachwycona - autorkom udało się świetnie to wszystko obmyślić, poskładać i ubrać w słowa. Mają cudowny humor, pięknie ujmują rzeczywistość i bawią czytelnika, nawet jeśli całość jest trochę (no dobra, dość mocno) przerysowana. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę autorki podkoloryzowały, ale bawiłam się świetnie czytając. Bardzo zgrany duet pisarski stworzyły.

      Usuń
  2. Na pewno przeczytam :) Ale za jakiś czas, na razie mam inne tytuły w kolejce do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny kotek, ale historia brzmi całkiem zabawnie :D Sama nie chcę wiedzieć, co by było, gdyby tak pozostawić mojego tatę... Przecież on nawet nie wie o istnieniu mokrej szmaty, zlewu i mopa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom mężczyźni potrafią więcej niż pokazują na zewnątrz :)

      Usuń
  4. Taką przyjemną książkę to mogę poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie udało mi się trafić w Twój gust. Tak poważnie, to lektura "Awarii małżeńskiej" jest bardzo przyjemna.

      Usuń
  5. Lektura zapowiada się ciekawie i lekko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poprawę nastroju i brak słońca jak znalazł.

      Usuń
  6. Jeszcze nie znam tych autorek, ale jeśli wpadnie mi w ręce chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innych książek autorek jeszcze nie znam, ale ta jest nadzwyczajna.

      Usuń
  7. O proszę, sama dopiero co opublikowałam moją... niekoniecznie typową recenzję tej książki u siebie. :)
    Mnie również się podobało. :) Zdecydowany poprawiacz humoru. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywołuje szeroki uśmiech, tak samo jak Twoja recenzja, masz talent.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...