Siedem przeplatających się monologów, siedem opowieści o Benedykcie Rysiu, wybitnym studencie filozofii, który wybrał inną ścieżkę niż uczelnia. Otworzył śródziemnomorską restaurację, która dzięki jego charyzmie szybko zyskała popularność. Benedykta już nie ma, niedawno zginął w wypadku samochodowym, a my poznajemy go wysłuchując opowieści jego ojca, przyjaciela z czasów dzieciństwa, profesora, kolegi ze studiów, ucznia i dwóch, z którymi był związany. Dla każdego z nich Benedykt był kimś innym. Kimś ważnym, kto nadawał ich życiu sens. I choć na pierwszy rzut oka, że z tych opowieści powinna wyłonić się jedna spójną całość, jeden portret Benedykta Rysia, tak nie jest. Jaki był Benedykt naprawdę?
Każdego z narratorów łączą z Benedyktem inne wspomnienia, każdy z nich patrzy na niego przez pryzmat własnego życia i własnych doświadczeń i uczuć. Inaczej opowiada o nim ojciec, inaczej profesor, inaczej kolega ze studiów. Inaczej pamiętają te same wydarzenia, zwracają uwagę na inne rzeczy, część faktów chcą przemilczeć, jednym wspomnieniom nadają szczególne znaczenie, jeszcze inne wypierają. Te narracje zderzają się, często sobie zaprzeczają, budują pewien mit człowieka, by za chwile całkowicie go zburzyć i podważyć.
Pewnie byłoby znacznie łatwiej, gdyby Wit Szostak w swojej powieści przedstawił tylko jedną opowieść o Benedykcie. Wtedy każdy z nas myślałby o nim podobnie, ale czy podobnie oceniał jego decyzje i życiowe wybory? Niekoniecznie. Nawet przy jednej narracji nie udałoby się uchwycić jednego sensu, a co dopiero przy tak wielokrotnym portrecie. A jednak taki polifoniczny obraz bliższy jest rzeczywistości w której żyjemy, gdzie o każdym zdarzeniu, o każdym człowieku można znaleźć wiele odmiennych, często sprzecznych ze sobą opinii. Sami musimy wyciągnąć wnioski, zbudować swój własny, "prawdziwy" obraz ludzi i świata w którym żyjemy, Uformować go nie cudzymi słowami, a własnymi.
"Cudze słowa" to powieść w której można się zakochać: wielowarstwowa, erudycyjna, a jednocześnie prosta w formie i treści. Wit Szostak jest niesamowitym gawędziarzem, ma dar snucia opowieści, jest prawdziwym wirtuozem słowa. Bawi się językiem, który jest wysmakowany i wyrafinowany. To lektura w której dzieje się dużo między słowami, w tym co przemilczane i niewypowiedziane. Prawdziwa uczta dla ducha.
Pierwszy raz czytam o tej książce, ale bardzo mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuń