piątek, 23 września 2016

Nigdziebądź, Neil Gaiman- recenzja #210


Do tej pory znałam tylko jeden Londyn. Buckingham Palace, Hyde Park, Muzeum Brytyjskie po którym mogłabym godzinami spacerować. Stacje metra Sheperd's Bush czy Earl's Court, dom towarowy Harrods. Przez Neila Gaimana i "Nigdziebądź" Londyn nigdy nie będzie już taki sam. 
Pod ulicami tej tętniącej życiem metropolii, znajdziemy nie tylko metro, ale świat, o którym ludziom się nawet nie śniło.

Richard Mayhew ma pracę, narzeczoną, dom i w miarę sensowe życie, "o ile życie w ogóle ma sens". Pewnego dnia znajduje na chodniku ranną, krwawiącą dziewczynę i próbuje zostać dobrym Samarytaninem.  Dziewczyna o imieniu Drzwi, ucieka przed dwoma zabójcami Panem Croupem i Vandemar'em, a sama pochodzi z Londynu Pod. Ten ludzki odruch sprawia, że Richard ląduje sto metrów pod ulicami Londynu, gdzie przemierza ten dziwny świat w towarzystwie Drzwi jej strażniczki i szalonego wielkiego wezyra.
"Istnieją dwa Londyny. Londyn Nad, w którym żyłeś, i Londyn Pod, podziemie zamieszkane przez ludzi, którzy zniknęli w szczelinach świata". Świat, w którym wszystko jest dziwnie znajome, a jednak kompletnie obce. Londyn Pod to miejsce gdzie żyją aniołowie (w zasadzie to tylko jeden), spotkać można Bestię w Labiryncie, a w pociągu metra znajduje się dwór pewnego Hrabiego. Nawet nazwę stacji Sheperd's Bush należy potraktować dosłownie i najlepiej hak ognia unikać pasterzy z Pasterskiego Zagajnika. Mało tego nawet Linia Podziemna metra Londynu Pod  zatrzymuje się na stacji Muzeum Brytyjskie, a uwierzcie mi przy Great Russel Street stacji metra nie uświadczycie.

Początkowo fabuła wydaje się być irracjonalna, ale w końcu to Gaiman, i nic tutaj nie jest tak jak być powinno. Jest dziwacznie, abstrakcyjnie, wręcz groteskowo, ale czyta się lekko i przyjemnie. Utrzymana w konwencji przygodowo-baśniowej, z jednej strony przewidywalna, w drugiem sami bohaterowie nie wiedzą co czeka na nich tuż za rogiem. Nie mniej autorowi udało się stworzyć niezwykły klimat. Rzeczywistość i magia obu miast przenikają się wzajemnie, tworząc wyjątkowy świat. Szaleństwo to u Gaimana stan normalny.

Dużym atutem powieści są bohaterowie, wyraziści i bardzo oryginalni. Neilowi Gaimanowi udało się stworzyć niezwykły duet czarnych bohaterów, Panów Croup'a i Vandemara. Zajmują się bardzo brudną robotą: "oczu wydłubywaniem, nosów łamaniem, języków rozrywaniem, podbródków rozbijaniem, gardeł podrzynaniem, zbędnych członków odcinaniem". Podwójne zło wcielone, kochają swoją profesję. Wyobrażam sobie ich śmiech, brzmiący jak skrobanie paznokci po tablicy.
Najważniejszym bohaterem "Nigdziebądź" jest Londyn Pod. Nieprawdopodobny, nierealny, ale fantastyczny. Alternatywny świat, który czaruje i zachwyca pod każdym względem. 

Neil Gaiman wykreował świat brudny, oblepiony kurzem i pełen ścieków, daleki od ideału. Świat złożony z ludzi, których w dużych miastach spotykamy na co dzień, udając, że nich nie widzimy, odwracamy od nich wzrok. To właśnie ci pokryci brudem, proszący nas przechodniów o kilka złotych, znikając w szczelinach świata stworzyli u Gaimana zupełnie nowe miejsce, świat którzy my z Nad zupełnie ignorujemy. 

"Nigdziebądź" nie jest dziełem wybitnym, ale niesamowita atmosfera jaką potrafi stworzyć Neil Gaiman sprawia, że ta książka ma niezwykłą siłę przyciągania.
Straszna, dowcipna, osobliwa, fascynująca. Idealna dawka szaleństwa i nieprzewidywalności.
"Wszystko zaczyna się od drzwi". Czy zdecydujecie się przekroczyć próg i wkroczyć do Londynu Pod?

Nigdziebądź, Neil Gaiman, Wydawnictwo Mag, 2016, ss.384

23 komentarze:

  1. Bardzo chciałabym przeczytać, bo lubię Gaimana. To wydanie jest piękne, strasznie mi się podoba. Nie pierwszy raz czytam pozytywne słowa na temat czarnych charakterów w "Nigdziebądź" - brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Croup i Vandemar to chyba najlepszy duet "bad guys" jaki kiedykolwiek spotkałam na kartach książki. Przerażający i śmieszni jednocześnie.

      W tej okładce to chyba wszyscy się zakochali.

      Usuń
  2. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do powieści Gaimana, ale teraz widzę, że to był błąd. Uwielbiam wszystko, co dziwaczne i pokręcone, więc muszę, muszę się z nim zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaimana z każdą książką uwielbiam coraz bardziej. Potrafi rozsiewać swój urok i magię. Zachęcam się do poznania jego twórczości, jeśli lubisz nieszablonowe rozwiązania i nietypowe pomysły, to zaprzyjaźnicie się. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Nie będę oryginalna, jak napiszę, że gdyby nie ta okładka, to nie wiem, czy kiedykolwiek w głowie zostałoby mi nazwisko autora. :) Jak widzę, środek również prezentuje się intrygująco, więc może starczy mi odwagi, żeby przekroczyć ten próg Londynu Pod. :) Bardzo mnie zaciekawiłaś!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka to czysta magia, sam Gaiman również czaruje bardzo skutecznie, mam nadzieję, że dasz się kiedyś skusić. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Planuję przeczytać, a wydanie jest tym bardziej zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  5. To już wiem kto nie weźmie udziału w moim konkursie :P
    "Nigdziebądź" czytałam lata temu, na początku mojej fascynacji Gaimanem i podobał mi się, chociaż nie zrobił takiego wrażenia jak chociażby "Amerykańcy bogowie". Ale to nowe wydanie jest TAK PIĘKNE!! Jak je zobaczyłam po raz pierwszy to zgłupiałam. I zaczynam żałować, że na półce leżą "Księga cmentarna" i "Amerykańscy bogowie" i nie będę mogła ich mieć w nowym wydaniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Amerykańscy bogowie" wciąż przede mną, a wiele dobrego tej powieści Gaimana słyszałam.

      Usuń
  6. Planowałam przeczytać tę książkę już od pewnego czasu, sporo o niej słyszałam. A nowe wydania jeszcze bardziej zachęca i chyba teraz się skuszę! :)
    Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szata graficzna to jedno, ale wizja świata, którą przedstawia Gaiman jest równie cudowna. Koniecznie się skuś.

      Usuń
  7. Cieszę się, że i Tobie ta książka przypadła do gustu :) Czytałaś coś wcześniej Gaimana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Księgę cmentarną" i zbiór opowiadań "Drażliwe tematy". "Księgę cmentarną" uplasowałabym wyżej niż "Nigdziebądź", muszę "Amerykańskich bogów" przeczytać. Podobno najlepsza jego książka.

      Usuń
  8. Croup i Vandemar byli mega. :) Który Londyn lepszy, u Mieville'a czy Gaimana? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudny wybór, bo obie mają swój urok, u Mieville'a poziom szaleństwa jest zdecydowanie ponad normę. Londyn Pod też ma swój klimat.

      Usuń
    2. To nie wybierajmy. Ja i tak po tego Mieville'a sięgnę w przyszłości. :)

      Usuń
    3. Ja w końcu muszę "Dworzec Perdido" przeczytać, choć nie wiem czy w tym roku jeszcze się uda.

      Usuń
    4. Świetny jest. Tylko polecam Ci wybrać się do biblio i poszukać od razu 2 i 3 części, bo o ile do kupienia bez problemu jest 1 i 3, o tyle 2 to jest masakra. I dlatego ja stoję na tym "DP" i do dzisiaj nie kontynuowałem...

      Usuń
    5. Rozpoznanie już zrobiłam i na szczęście wszystkie trzy tomy mam w bibliotece.

      Usuń
    6. To bierz co najmniej 2 na zapas. :) A potem możesz mi tom 2 podesłać do Bytomia. :D

      Usuń
  9. Neil Gaiman był mi najpierw znany z piosenek Tori Amos, a od niedawna czytam coraz więcej recenzji jego książek i powoli dojrzewam do jego prozy. Wiem, że jest wyzwaniem, właśnie ze względu na fantastyczny, abstrakcyjny temat, ale kiedyś podejmę wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaiman pisze bardzo przystępny i prostym językiem, do tego ma tak niepowtarzalny styl, że z pewnością przekonasz się i dasz się oczarować jego książkom. Pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...