sobota, 18 lipca 2015

Księżniczka, Andrzej Pilipiuk - recenzja #20

Kolejny tom przygód dzielnych aniołków Charliego  Pilipiuka i mistrza Michała Sędziwoja z Sanoka. "Księżniczka" Andrzeja Pilipika oczarowała mnie jeszcze bardziej niż pierwsza część trylogii o kuzynkach Kruszewskich i księżniczce- wampirzycy Monice.

W drugim tomie powracamy do Krakowa. Nie będę się za bardzo wdawać w szczegóły fabuły, a wciąga ona czytelnika w wir przygód naszych bohaterów już od pierwszych stron.
Nie mniej na główny plan wysuwają się w powieści moje ulubione dwie postacie: Moniki oraz alchemika Sędziwoja.
Pojawiają się również nowi bohaterowie: łowcy wampirów, podążający śladem Moniki. Laszlo i Arminius (ten drugi znany szerzej potomności jako van Helsing), którzy są bardzo pomysłowi i pełni zaangażowania, choć trochę  nieudolni w swoich działaniach schwytania "bestii". Spotykamy również Bractwo Drugiej Drogi, z nimi zmagać musi się nasz alchemik, gdyż stowarzyszenie choć odkryło sekret otrzymywania złota ( przepis jest dość niezwykły i mało humanitarny), to nie udało im się odkryć sekretu nieśmiertelności, który za wszelką cenę chcą wydobyć od Sędziwoja.

Podziwiam Pilipiuka za niesamowitą pomysłowość w kreowaniu swoich bohaterów. Przekrój postaci ukazanych w powieści jest duży, od bohaterów z krwi i kości, aż po stwory fantastyczne i bajkowe jak golem czy mumia faraona. Postacie  bawią, straszą, przerażają i ubarwiają życie naszych głównych bohaterów, żeby nie było zbyt sielankowe.

To moje drugie spotkanie z pisarzem, i określenie Wielkiego Grafomana jest nad wyraz trafne.  Pilipiuk posiada niebywały talent do tworzenia opowieści, pełnych niebywałych przygód, wciągających czytelnika bez reszty. Czasem śmieszne, czasem wręcz na granicy absurdu, ale czyta się je wyśmienicie. Połączenie światów realnego z fantastycznym to w wydaniu Pilipiuka mieszanka iście wybuchowa.

Pisarz po raz kolejny podarował mi cudowną podróż po moim magicznym Krakowie, pełną niespodzianek, w doborowym towarzystwie damskiego trio  i Sędziwoja.

Przeczytajcie "Księżniczkę", bo warto....a kolejny tom zapewne już wkrótce pojawi się w recenzjach :)

Księżniczka, Andrzej Pilipiuk, Wydawnictwo fabryka Słów, 2004, ss. 269

moja subiektywna ocena: 6/6






10 komentarzy:

  1. A byłam wczoraj w bibliotece i zapomniałam o Pilipiuku ! Muszę koniecznie przeczytać tę trylogię ;)

    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu upolowałam jakąś książkę tego autora w bibliotece. Na razie ,,Wampir z MO" :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęcająca recenzja. Pilipiuka znam tylko "Kroniki Jakuba Wędrowycza", ale mam ochotę na więcej, dużo więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrowycz jeszcze przede mną, w najbliższym czasie mam w planach Norweski Dziennik

      Usuń
  4. Chętnie kiedyś zapoznam się z twórczością Pilipiuka, gdyż mam w tym spore zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja generalnie mam tyły jeśli chodzi o polską fantastykę, chciałoby się czytać, ale czasu brak.

      Usuń
  5. W kwestii postaci zawsze mnie zachwyca to, jak Pilipiuk bierze bardzo znane w popkulturze i przerabia je po swojemu - tu coś doda, tam wyeksponuje bardziej i wychodzą mu cudowne okazy. Choćby ten van Helsing.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, pod tym względem trzeba przyznać, że jest wybitnym talentem.

      Usuń
  6. Mi osobiście styl Pilipiuka się nie podoba i nie umiem się przekonać do treści jego dziełek, po prostu... Dla mnie są zbyt płytkie i nieciekawe :<

    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już musi być, kwestia preferencji, chyba każdy ma takiego autora przez którego nie może przebrnąć..

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...