Wciąż trudno mi uwierzyć, że opowiadania zebrane w zbiorze "Wigilijne psy i inne opowieści" zostały napisane przez Łukasza Orbitowskiego ponad dziesięć lat temu. Nie tknął ich ząb czasu. Ciemny, tajemniczy i brudny Kraków wyłaniający się z opowieści Orbitowskiego robi piorunujące wrażenie. Groza czai się nie tylko w zaułkach, ale i na ruchliwych ulicach, zwyczajnych szarych blokowiskach i opuszczonych osiedlach. Miejski horror.
Jedenaście opowiadań, trzymających w napięciu historii, m.in. spalony blok z lokatorem, którego nie powinno w nim być, autostrada, którą widzą tylko nieliczni, niewyjaśnione samobójstwa krakowskich taksówkarzy, przesyłka, która na zawsze odmieni życie jej doręczyciela, czy powracające każdego roku psy utopione przed laty w rzece.
Tematycznie różnorodne, wszystkie łączy niezwykły klimat horroru, w którego konwencji cały zbiór jest utrzymany. Autor bardzo umiejętnie łączy realizm z elementami nadprzyrodzonymi, ale wykorzystanie fantastyki nie tyle ma na celu wywołanie przerażenia w czytelnika, co skoncentrowanie uwagi na bohaterach opowiadań. A zwykle są zwyczajni, młodzi ludzie, przeżywający swoje pierwsze miłości, szukających zapomnienia w alkoholu i innych używkach, albo tacy, którzy dorosnąć nie chcą, nadal żyjąc z dnia na dzień. Grozy nie trzeba daleko szukać, bo tak można określić codzienność w której żyją, a wkraczające w ich życie duchy, diabły i inne niezwykłe zdarzenia ten horror tylko uwydatniają. Nadprzyrodzone sytuacje w które uwikłani są bohaterowie opowiadań Orbitowskiego odmieniają ich życie.
Zaskoczyła mnie dojrzałość i warsztat autora. Opowiadania to jeden z najtrudniejszych gatunków, a dwudziestokilkuletni Łukasz Orbitowski, bo tyle lat miał pisarz, kiedy zbiór powstał, poradził sobie znakomicie z tą wymagającą formą.
W przypadku opowiadań obawiam się zazwyczaj towarzyszącego uczucia niedosytu, tutaj tego nie było. Każda z opowieści ze zbioru to kompletna, skończona historia, z wyrazistymi bohaterami i fabułą, która przykuwa, od pierwszych zdań. Ja nie odczułam nieporadności, o której we wstępie wspomniał autor, a ogromną dojrzałość, talent i świetny warsztat. Gdyby nie fakt, że akcja większości opowiadań rozgrywa się w Krakowie, pomyślałabym, że wyszły spod pióra Stephena Kinga. Łukasz Orbitowski posiada swój własny niepowtarzalny styl, używa prostego, bardzo dosadnego języka, i czuć w opowiadaniach ten "drapieżny, młodzieńczy charakter" i buntownika jakim był/jest Orbitowski.
"Wigilijne psy i inne opowieści" to bardzo równy zbiór. Każda z przedstawionych historii ujmuje, zadziwia, zaskakuje, zmusza do przemyśleń, a przede wszystkim niepokoi. Ten niepokój bierze się bardziej z niedopowiedzeń, niedomówień i dziwnym przeczuciem, że za chwilę wydarzy się coś strasznego. Dołujący klimat, brudnych blokowisk, depresyjnych krakowskich osiedli jeszcze bardziej potęgują trwogę i tajemniczość.
Łukasz Orbitowski tym zbiorem udowadnia, że nasza szara rzeczywistość bywa najbardziej przerażająca, a prawdziwe demony można odnaleźć w nas samych.
Polecam!
Wigilijne psy i inne opowieści, Łukasz Orbitowski, Wydawnictwo SQN, 2016, ss. 476
Tematycznie różnorodne, wszystkie łączy niezwykły klimat horroru, w którego konwencji cały zbiór jest utrzymany. Autor bardzo umiejętnie łączy realizm z elementami nadprzyrodzonymi, ale wykorzystanie fantastyki nie tyle ma na celu wywołanie przerażenia w czytelnika, co skoncentrowanie uwagi na bohaterach opowiadań. A zwykle są zwyczajni, młodzi ludzie, przeżywający swoje pierwsze miłości, szukających zapomnienia w alkoholu i innych używkach, albo tacy, którzy dorosnąć nie chcą, nadal żyjąc z dnia na dzień. Grozy nie trzeba daleko szukać, bo tak można określić codzienność w której żyją, a wkraczające w ich życie duchy, diabły i inne niezwykłe zdarzenia ten horror tylko uwydatniają. Nadprzyrodzone sytuacje w które uwikłani są bohaterowie opowiadań Orbitowskiego odmieniają ich życie.
Zaskoczyła mnie dojrzałość i warsztat autora. Opowiadania to jeden z najtrudniejszych gatunków, a dwudziestokilkuletni Łukasz Orbitowski, bo tyle lat miał pisarz, kiedy zbiór powstał, poradził sobie znakomicie z tą wymagającą formą.
W przypadku opowiadań obawiam się zazwyczaj towarzyszącego uczucia niedosytu, tutaj tego nie było. Każda z opowieści ze zbioru to kompletna, skończona historia, z wyrazistymi bohaterami i fabułą, która przykuwa, od pierwszych zdań. Ja nie odczułam nieporadności, o której we wstępie wspomniał autor, a ogromną dojrzałość, talent i świetny warsztat. Gdyby nie fakt, że akcja większości opowiadań rozgrywa się w Krakowie, pomyślałabym, że wyszły spod pióra Stephena Kinga. Łukasz Orbitowski posiada swój własny niepowtarzalny styl, używa prostego, bardzo dosadnego języka, i czuć w opowiadaniach ten "drapieżny, młodzieńczy charakter" i buntownika jakim był/jest Orbitowski.
"Wigilijne psy i inne opowieści" to bardzo równy zbiór. Każda z przedstawionych historii ujmuje, zadziwia, zaskakuje, zmusza do przemyśleń, a przede wszystkim niepokoi. Ten niepokój bierze się bardziej z niedopowiedzeń, niedomówień i dziwnym przeczuciem, że za chwilę wydarzy się coś strasznego. Dołujący klimat, brudnych blokowisk, depresyjnych krakowskich osiedli jeszcze bardziej potęgują trwogę i tajemniczość.
Łukasz Orbitowski tym zbiorem udowadnia, że nasza szara rzeczywistość bywa najbardziej przerażająca, a prawdziwe demony można odnaleźć w nas samych.
Polecam!
Wigilijne psy i inne opowieści, Łukasz Orbitowski, Wydawnictwo SQN, 2016, ss. 476
Zastanawiałam się nad tą książką. Teraz niezaprzeczalnie muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńAniu, ta książka jest dla Ciebie, Kinga uwielbiasz, a one są bardzo w kingowskim klimacie utrzymane, nie masz się nad czym zastanawiać. Pozdrawiam.
UsuńZgadzam się w stu procentach. Kiedy sama czytam Orbitowskiego, zawsze zwracam uwagę właśnie na bohaterów. Nie tylko w "Wigilijnych psach...", ale i w "Szczęśliwej ziemi", czy "Innej duszy" postaci, jakie buduje ten autor, zdają się kompletne i nie da się nie żyć ich życiem. Jeśli nie czytałaś "Szczęśliwej ziemi", bardzo polecam. Ma podobny klimat do opowiadań, które właśnie zrecenzowałaś, a forma i fabuła są jeszcze lepiej dopracowane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie, z pewnością po "Szczęśliwą ziemię" sięgnę, tym bardziej że klimaty podobne. Lekturę "Innej duszy" mam już w planach. Bardzo podoba mi się styl i język jakim operuje Orbitowski. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
UsuńDopiero zaczynam przygodę z książkami tego pisarza. Jestem właśnie po lekturze "Szczęśliwej ziemi", która spodobała mi się tak bardzo, że z przyjemnością sięgnę po opowiadania. :-)
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą , która pisze o "Szczęśliwej ziemi'. Nie mam wyboru, jak tylko przeczytam "Inną duszę" zaczynam polowanie i na tę powieść. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBardzo dobry zbiór - było to moje pierwsze spotkanie z autorem i byłem bardzo zaskoczony. Połączenie takich osiedlowych, ciemnych zakamarków z nutą elementów fantastycznych - dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńNa mnie robiły wrażenie o tyle, że w Krakowie mieszkam, akcja opowiadania o taksówkarzach toczy się 3 min od miejsca gdzie mieszkam.
UsuńNo właśnie, ten Autor zbiera bardzo dobre recenzje :) Kupić nie kupię, ale poszukam w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam z biblioteki, inaczej poszłabym z torbami :)
UsuńOrbitowskiego uwielbiam, uważam że to jeden z ciekawszych autorów na polskiej scenie literackiej. O tym zbiorze słyszałam sporo, raczej negatywnych opinii - że niedojrzałe, że za mocne. Cieszę się, że zadajesz temu kłam. Przeczytam z pewnością :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory o "Wigilijnych psach" słyszałam same pozytywne. Nie są niedojrzałe, przynajmniej w mojej opinii. Potrzeba talentu i warsztatu, by dobre opowiadanie napisać i Orbitowski to ma. Ja polecam.
UsuńPo przeczytaniu recenzji widzę, że to nie jest klimat jaki lubię w książkach, jednak bardzo chciałabym poznać styl tego autora. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMogę Ci polecić "Zapiski nosorożca" reportaż z Afryki napisany przez Orbitowskiego, klimat całkiem inny, ale styl, dosadność języka i tę zadziorność odnajdziesz na pewno.
Usuń