niedziela, 4 września 2016

Łaskun, Katarzyna Puzyńska- recenzja #202

Rozpoczynając lekturę "Motylka" Katarzyny Puzyńskiej w Sylwestra 2015, nie zdawałam sobie sprawy, że w tym roku będę tak częstym gościem w Lipowie. "Łaskun" to już szósta powieść z tego cyklu i moja szósta wizyta Lipowie. Nie jest już tam tak sielsko i anielsko. Lipowo i jego mieszkańcy się zmieniają, i nie zawsze na lepsze.

"Łaskun" rozpoczyna się od trzęsienia ziemi.W domu byłego sędziego policja odkrywa potworną inscenizację. Sprawca stworzył postać składającą się  z rozczłonkowanych zwłok prawnika oraz nieznanej kobiety. Na miejsce zbrodni zostają wezwani nie tylko policjanci z Lipowa, ale również ekipa z wydziału kryminalnego z pobliskiej Brodnicy. Zebrane przez techników na miejscu przestępstwa dowody obciążają aspiranta Daniela Podgórskiego. Kiedy zostaje odkryta tożsamość tajemniczej kobiety, jego sytuacja staje się jeszcze gorsza. Podejrzany Podgórski bierze nogi za pas i ucieka. Czy stojący na straży prawa aspirant jest mordercą? Czy ktoś próbuje wrobić go w podwójne morderstwo?

Patrząc z perspektywy całego cyklu, Lipowo i jej mieszkańcy przeszli nie lada ewolucję, choć określenie rewolucja będzie tu bardziej na miejscu. Już zakończenie "Utopców" sugerowało, że w życiu bohaterów szykują się zmiany, ale na tak mocny wstrząs nie byłam gotowa. W zasadzie wszystkich bohaterów znanych z poprzednich części cyklu czekają spore zmiany, zarówno na gruncie zawodowym, jak i prywatnym.

Najbardziej w kość od pisarki dostał Daniel Podgórski. To już nie jest ten sam Daniel "ciepłe kluchy", którego znałam z poprzednich części. Z jednej strony sam sobie nawarzył  piwa. Nie zmienia to faktu, że życie go dość mocno go poturbowało, a oskarżenie o podwójne morderstwo na pewno nie poprawia jego sytuacji. Wydarzenia z Utopców odcisnęły swój ślad również na Klementynie, w jej życiu sporo zmian, straciła może trochę pazura, ale to wciąż stara dobra Klementyna. 

Tradycyjnie, jak i poprzednie powieści "Łaskun" łączy w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej. Nie mogę jednak zarzucić książkom autorki schematyczności i seryjności. Każda jej powieść różni się od swojej poprzedniczki. A "Łaskun" z pewnością wyróżnia się pod względem warstwy psychologicznej, gdzie pisarka stworzyła ciekawe portrety dla swoich postaci. 
Sama powieść jest dużo bardziej złowieszcza i mroczna, główna w tym "zasługa" Lipowa, które nie jest już tak spokojnym i bezpiecznym miejscem.

Fabuła "Łaskuna" jest niezwykle dynamiczna, akcja nie zwalnia nawet na sekundę,  dzięki temu ponad osiemset stronicową powieść pochłania się błyskawicznie. 
Katarzyna Puzyńska doskonale buduje napięcie. Wątków i wprowadzonych do powieści postaci jest bardzo dużo, ale wbrew moim obawom, autorka nie pogubiła się w tym korowodzie bohaterów i koniec końców wszystko tworzy spójną i logiczną całość.

Duże uznanie należy się za intrygę kryminalną, tym razem nawet nie byłam blisko rozwikłania zagadki kim był sprawca i co było motywem. Chapeau bas!

"Łaskun" jest rozrywką doskonałą dla wszystkich spragnionych akcji, świetnie skontrowanych kryminałów i ciekawym tłem społeczno-obyczajowym. Polecam, nie tylko fanom Katarzyny Puzyńskiej.

Łaskun, Katarzyna Puzyńska, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016, ss. 830

Cykl Lipowo:

31 komentarzy:

  1. Jakoś nie mogę się przekonać do pani Puzyńskiej. Niby same pozytywy o niej czytam, ale na stałe zakorzeniła się w mojej głowie jako autorka sielska właśnie. A kryminały light to zupełnie nie moja bajka. Twoja recenzja ciut rozwiewa to dziwne przekonanie, ale jak na razie i tak podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminały light to bardzo trafna definicja dla książek Puzyńskiej.
      Na pewno ten sykl z sielankowego zmienia się na bardziej mroczny, ale nie namawiam, skoro nie do końca Twoja bajka.

      Usuń
  2. Niedawno kupiłam pierwszą część serii, więc jeśli mi się spodoba, będę kontynuować poznawanie tego cyklu. Dobrze, że bohaterowie się zmieniają, lubię jak przeżycia z innych tomów mają wpływ na zachowanie postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od "Motylka" zaczęłam i przepadłam, na pewno nie jest to cykl bez wad, ale czyta się bardzo przyjemnie. Niewątpliwą zaletą jest to, mimo że konstrukcja każdej z powieści jest podobna, to w każdej książek jest coś zaskakującego. Mam nadzieję, że Lipowo Cię wciągnie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję, bo bardzo lubię kryminały, ale coraz trudniej trafić mi na książkę, która wciągnie mnie i zaskoczy.

      Usuń
    3. Coś w tym jest, im więcej książek czytam, tym trudniej mnie zaskoczyć czymś nowym. Mimo porównań do Lackeberg, moim zdaniem niesłusznych, mam nadzieję, że polubisz się z twórczością Puzyńskiej.

      Usuń
  3. Jak czuję awersję do polskich autorów, tak Katarzynę Puzyńską bardo chciałabym przeczytać. O tej Pani dowiedziałam się przy okazji właśnie tej części serii opowieści o Lipowie i jego mieszkańcach. Na pewno jak w końcu będę przy kasie zaopatrzę się w "Motylka" :). Przekonały mnie do tego "rozczłonkowane zwłoki prawnika" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że "rozczłonkowane zwłoki" to najbardziej brutalna zbrodnia jaką do tej pory wymyśliła autorka.
      Do polskich pisarzy coraz częściej się przekonuję, mamy zdolne perełki, Puzyńska niewątpliwie do nich należy.

      Usuń
  4. Pisze ta Puzyńska widzę w zawrotnym tempie. Dopiero co pojawiła się ta książka, a ja już widzę kolejną w zapowiedziach, i tez cegła. Czy to przypadek jak z Mrozem, tylko dotyczący jednej serii, czy jak? :)
    Z dnia na dzień autorka z nieznanej, nagle zapełnia półki mnóstwem swoich cegieł i robi szum wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczyłam w zapowiedziach, że na listopad zaplanowany jest "Dom czwarty" to też pomyślałam, że Puzyńska to taka żeńska wersja Mroza. Dwie pokaźnych rozmiarów cegły w przeciągu roku to wyczyn.

      Myślę, że marketing robi też swoje. Puzyńska jest bardzo promowana przez wydawnictwo (z Mrozem jest podobnie) W Krakowie jak była premiera Łaskuna było pełno billbordów, że książka się ukazała.

      Usuń
    2. No jedzie z tym nieźle. Najlepsze jest to, że ja gdzieś tam się z nią zetknąłem w necie jakoś w zeszłym roku, a od tamtego czasu już kilka książek nowych się pojawiło. Tempo niesamowite.

      Tak, to na pewno. Poza tym Prószyński to jednak marka topowa na rynku książki, więc to swoje już dużo robi na starcie. :)

      Usuń
    3. Motylek wyszedł chyba w 2014 roku, dwie książki rocznie to bardzo dobry wynik.
      Puzyńskiej oprócz marketingu na pewno pomogło też porównanie do Lackberg i modnego w Polsce szwedzkiego kryminału, i rzeczywiście w pierwszych dwóch tomach to podobieństwo było widoczne. Teraz widać, że Puzyńska podąża już własną ścieżką.

      Usuń
    4. Zainteresowała mnie ta Puzyńska, ale te cegły trochę mi nie pasują na teraz, bo zbyt dużo innych cegieł mam teraz do przeczytania i może mnie to w końcu zniszczyć. Ale mam ją na pewno na tapecie i sprawdzę tego "Motylka" w wolnej chwili. Ta popularność, recenzje i oceny kuszą.

      Usuń
    5. Te książki Prószyński wydaje z serii Duże litery, wiec ilość stron trzeba podzielić przez dwa, chyba, że w przypadku Maga to przez trzy.

      Usuń
    6. Aż taka czcionka duża? :P

      Usuń
    7. Spora, standardowo 800 stron czytam ok 5-7 dni, Puzyńską przeczytałam w niespełna 3.

      Usuń
    8. Aha, no to dobrze wiedzieć, bo nie miałem o tym pojęcia. Dzięki. :)

      Usuń
  5. Mam za sobą ''Motylka'' z Danielem ''ciepłe kluchy''. Nie mogłam się przekonać do stylu i postaci, ale doceniłam całą intrygę, do końca nie wiedziałam, kto jest mordercą, a elementy psychologiczne były naprawdę świetne. Moja współlokatorka ma całą serię, na pewno kiedyś przeczytam kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku drażniło mnie tytułowanie każdego z bohaterów stopniem służbowym i imieniem i nazwiskiem, na szczęście w kolejnych tomach tego coraz mniej.
      Mam nadzieję, że w kolejnych tomach zaiskrzy i przekonasz się do cyklu. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. A ja nadal tylko jeden tom przeczytała i jakoś nie mogę się za kolejne zabrać. Polubiłam Daniela, ciekawa jestem, jak jego postać ewoluowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podgórski się bardzo zmienił, Puzyńska go przeczołgała i sponiewierała, i wyszło to na plus.

      Usuń
  7. Z twórczością autorki jeszcze nie miałam pierwszego razu :D
    Będę musiała to nadrobić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że pierwszy raz będzie udany. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Na pewno przeczytam, zacznę od pierwszego tomu. Ciekawi mnie warsztat autorki, a już wiele dobrego o jej powieściach słyszałam. w końcu się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii Motylka. Będę czekać z niecierpliwością na Twoje wrażenia.

      Usuń
  9. Twórczości pisarki jeszcze nie poznałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawią mnie powieści tej pisarki, chyba czas nadrobić w jesienne wieczory:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jesienne wieczory kryminały to lektury idealne. Pozdrawiam

      Usuń
  11. Czytałam "Motylka" - wspaniały kryminał. Niedługo muszę zabrać się za kolejne części serii Puzyńskiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jeśli podał Ci się "Motylek" nie będziesz zawiedziona.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...