"Ruiny przeszłości", Chris Bohjalian napisał na podstawie wspomnień markizy Iris Origo. Z jednej strony powieść historyczna rozgrywająca się w okresie II wojny światowej, przenosząca czytelnika do słonecznej Toskanii, ale do jednego z najbardziej burzliwego okresu w jej dziejach. Z drugiej niezwykle wciągający thriller z ciekawą intryga kryminalna. I historia pięknej miłości, która może zdarzyć się w każdych okolicznościach, na przekór ludziom. Niezwykła opowieść.
Akcja powieści rozgrywa się w dwóch liniach czasowych. W 1943 roku poznajemy włoski ród szlachecki Rosatich, mieszkającą w rezydencji Villa Chimera na południe od Florencji. Wierzą, że mury ich wiekowej rezydencji ochronią ich przed wojną, która pustoszy całą Europę.
Cristina Rosati spędza beztrosko czas w swojej posiadłości wraz z rodzicami, szwagierką Franceską i dwójką jej dzieci. Spokój zostaje zburzony, gdy w willi Rosatich pojawiają się dwaj oficerowie, którzy interesują się starożytnym cmentarzem Etrusków, odkryty na ziemiach Rosatich.
Dwanaście lat później w 1955 roku Serafina Bettini zostaje przydzielona do nowego, wyjątkowo makabrycznego śledztwa, brutalnego morderstwa Francesci Rosati. Wkrótce okazuje się, że morderca ma w planach pozbawienia życia pozostałych członków rodu Rosatich.
Serafina musi nie tylko rozwiązać zagadkę morderstwa, ale i stawić czoło swoim traumatycznym przeżyciom, które okazują się być powiązane z rodem Rosatich.
Wiele już napisano o okupacji i walkach toczących się w Europie, bardzo niewiele natomiast o włoskich doświadczeniach z czasów wojny ( a może ja nie miałam okazji jeszcze nic przeczytać). Tematem "Ruin przeszłości" są Włochu z okresu II wojny światowej. Doświadczenia przedstawionej rodziny Rosatich to taki mikrokosmos i ich walka o przetrwanie w świecie konfliktu pomiędzy lojalnością, a stale zmieniającymi się ustrojami politycznymi.
Autor oferuje czytelnikowi intrygujące spojrzenie na mniej znane aspekty II wojny światowej, spojrzenie oczami archeologa, inżyniera czy historyka sztuki i bada jakie role odegrały te osoby w czasie wojny. Najbardziej interesujące dla mnie były wątki dotyczące grabieży bezcennych dzieł sztuki przez zachłannych nazistów, oraz przymusowy współudział Włochów, którzy "pomagają" im w obawie o własne życie. Toczące się działania wojenne stawiają rodzinę Rosatich przed coraz trudniejszymi wyborami moralnymi, których następstwa, blizny fizyczne i psychiczne są widoczne nawet po latach.
"Cały czas im ustępujemy. Odwracamy wzrok. A potem kiedy jest już po wszystkim, nie jesteśmy w stanie spojrzeć na siebie w lustrze".
Cieszę się, że bohaterem tej powieści jest również Toskania, Villa Chimera położona wśród malowniczych wzgórz, otoczona gajem oliwnym, winnicą, wszystko skąpane promieniami słońca. Autorowi udało się przywołać te krajobrazy, zapachy i dźwięki do życia.
Intryga kryminalna mimo, że w trakcie lektury schodzi gdzieś na kolejny plan, zbudowana jest w perfekcyjnie. Bohjalian subtelnie i umiejętnie manipuluje naszymi podejrzeniami. Czy zabójca jest kobietą czy mężczyzną? Niemcem czy Włochem? A może jedna z osób uważa za zmarłą w czasie wojny, a której ciała nigdy nie znaleziono? A może sama Serafina? Pisarz praktycznie w każdym rozdziale daje nam jakąś wskazówkę co do tożsamości, podsuwa prawdopodobny motyw, podsycając tym w czytelniku kolejne spekulacje, dzięki temu powieść jest tak fascynująca i wciągająca.
W "Ruinach przeszłości" jest jakaś magia. Powieść jest bardzo emocjonalna, refleksyjna i przygnębiająca z uwagi na poruszane tematy i okres w jakim się rozgrywa. Jest w niej jednak piękno wynikające ze stylu autora, charakterystycznej dla Bohjaliana niezwykłej narracji, gdzie historia opowiadana jest z kilku perspektyw oraz obrazów Toskanii, która mimo, że dotknięta wojną to na swój sposób jest przepiękna.
"Ruiny przeszłości" to powieść, która rodzi mnóstwo pytań o naturę niesprawiedliwości, o to jak daleko możemy się posunąć, by chronić siebie i naszych bliskich, gdzie biegnie ta cienka granica, gdzie możemy wytłumaczyć się, że robimy coś dla czyjegoś dobra.
Powieść, która na długo zapada w pamięci i pomimo że jest to fikcja literacka, jako powieść historyczna jest wyjątkowo przekonywująca.
Ruiny przeszłości, Chris Bohjaian, Wydawnictwo Sonia Draga, 2016, ss. 342
Chyba jeszcze nie czytałam książki traktującej o wojnie w kontekście Włoch. A włoskie klimaty bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to również była pierwsza tego typu historia, ale okazała się wyjątkowo dobra.
UsuńNie znam w ogóle autora, o książce pierwsze słyszę. Ale podoba mi się, co o niej piszesz. Nazwisko sobie zapiszę, choć wątpię, by w najbliższym czasie udało mi się po tę powieść sięgnąć. Mimo wszystko będę miał w pamięci, może kiedyś gdzieś mi w łapki wpadnie :)
OdpowiedzUsuńBohjaliana odkryłam trochę przypadkiem, dzięki książce "Zamki na piasku", która opowiadała o rzezi Ormian. Podoba mi się jak pisze. Co dziwne pisarz jest bardzo popularny w Stanach, wydał już 18 książek, w Polsce jest chyba mało popularny.
UsuńMam nadzieję, że kiedyś uda Ci się ją przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.