sobota, 9 stycznia 2016

Motylek, Katarzyna Puzyńska - recenzja #94

Nazwisko Katarzyny Puzyńskiej prześladowało mnie od dłuższego czasu. Z prześladowcą trzeba się zmierzyć, ale nawet na ten moment musiałam poczekać, bo kolejki w bibliotece ogromne, a to też chyba o czymś świadczy.
Nadszedł ten dzień, a raczej wieczór kiedy rozpoczęłam lekturę "Motylka" i przyznam, że Katarzyna Puzyńska zaserwowała mi taki kryminał, dla którego zarwałam noc. Zachwycam się tym debiutem. Cud miód i orzeszki.

W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo prowadzone przez aspiranta Daniela  Podgórskiego i jego zespół, ze wsparciem komisarz Klementyny Kopp ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewinienia mieszkańców tylko na pozór sielskiej miejscowości.

To było moje pierwsze spotkanie z autorką i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się aż tak obiecującego debiutu i tak dobrego kryminału.
Jak tylko rozpoczęłam lekturę dało się poczuć inspirację twórczością Camilli Läckberg, i nie dziwię się specjalnie porównaniem Puzyńskiej do tej szwedzkiej pisarki. Co prawda przeniesienie akcji do małej miejscowości bliższe jest twórczości Agathy Christie, jednak Lipowo przypomniało mi o szwedzkiej Fjällbace. Wątek kryminalny z mocno rozbudowanym wątkiem społecznym również kojarzy się ze szwedzką pisarką. Nawet w bohaterach dopatrzyłam się pewnych podobieństw.

Nie odbieram inspiracji twórczością Lackberg jako wadę tej książki, bardziej jako zaletę, jako że twórczość Läckberg bardzo lubię . Inspiracja, inspiracją, podobieństw też można się doszukiwać, ale "Motylek" to zdecydowanie oryginalna i wyjątkowa powieść Puzyńskiej. Jak dla mnie autorka tymi podobieństwami podniosła sobie tylko poprzeczkę i postawiła przed sobą trudne zadanie. Skomplikowana zagadka kryminalna i do tego rozbudowany wątek obyczajowy łatwo jest zepsuć, pogubić się,  a według mnie autorka świetnie uporała się zarówno z jednym jak i drugim wątkiem, spisując się na medal.

Pisarka świetnie poradziła sobie z wielowątkową i dość skomplikowaną fabułą.  Wysoko oceniam narrację, autorka przedstawia sprawę z kilku perspektyw, dzięki czemu można na sprawę popatrzeć z kilku punktów widzenia i ma się wrażenie, że jest się uczestnikiem śledztwa.
Kolejna wielka zaleta powieści to "drażnienie się" z czytelnikiem, pisarka w ten sposób doskonale buduje napięcie, już ujawnia kolejne informacje, już odkrywa kolejne karty, a tu bach, przerwa na reklamy, przechodzimy do kolejnego wątku. Faktem jest, że  dzięki temu zabiegowi nie mogłam się oderwać od lektury.
Oprócz dobrze skonstruowanej zagadki kryminalnej jest ciekawy wątek obyczajowy, który w zasadzie wciągnął mnie nawet bardziej niż samo rozwiązanie zagadki morderstw.
Puzyńska jest świetnym obserwatorem. Fenomenalnie oddała klimat małej, trochę dusznej społeczności, jej wady, zalety, pokazując, że każdy ma jakieś tajemnice i trupy schowane w szafach, o których lepiej żeby nikt się nie dowiedział.

Pisarka zaprezentowała w "Motylku" całą plejadę bohaterów. Różne osobowości, charaktery, Puzyńska zręcznie przy tym operuje stereotypami i dzięki temu właśnie udało jej się  tak dobrze odtworzyć obraz mieszkańców Lipowa.
Polubiłam komisarz Klementynę "Niemile- widzianą" Kopp, nie wiedzieć czemu w mojej głowie widziałam ją jako dojrzałą Lisabeth Salander, z jej ulubionymi spoko i okey, trochę ekscentryczna, charyzmatyczna i bardzo tajemnicza postać.
Podobało mi się to, że nawet  bohaterowie drugoplanowi, którzy wydają się być dla fabuły mało istotni, otrzymali od autorki indywidualne cechy, swój własny portret i pozostają w pamięci.

Jedyny co mnie drażniło, to znajome również z powieści Lackberg opieranie się bohaterów na przeczuciach "coś mu umykało i to nawracające uczucie nie dawało mu spokoju". Bardziej śmieszyło niż denerwowało ciągłe powtórzenia pełnionych przez policjantów funkcji wraz z ich pełnym imieniem i nazwiskiem. "Komisarz kryminalna Klementyna Kopp" oraz "Młodszy aspirant Daniel Podgórski", będą mi się śnić po nocach.

Motylek to niezwykle wciągający, bardzo dobrze skonstruowany, przemyślany i dopracowany kryminał, którego czytanie to czysta przyjemność. Wiem na pewno, że dzięki Katarzynie Puzyńskiej odwiedzę Lipowo nie raz, do czego Was również zachęcam.


Motylek, Katarzyna Puzyńska, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2014, ss.608

19 komentarzy:

  1. Bardzo spodobał mi się język autorki i cała intryga przez nią wymyślona, bo do samego końca nie było wiadomo jakie rozwiązanie jest dla niej przewidziane :) Recenzja też u mnie na blogu, zapraszam:

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwiązanie mnie zaskoczyło, nie udało mi się rozwiązać. Intryga świetna.

      Usuń
  2. Widziałam już tę książki, ale jakoś nie szczególnie mnie nęciły. Zastanawiałam się, czy w ogóle są warte uwagi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem takie inspirowanie się światową czołówką gatunku to wcale nie jest zła rzecz ;) Zresztą, tak jak napisałaś, nawet pani Pużyńska podniosła sobie poprzeczkę.
    Przyznam szczerze, że nie kojarzyłam wcześniej tej autorki. W sensie nazwisko coś mi mówiło, ale nie wiedziałam w którym gatunku ją umiejscowić. Kryminałów czytam niewiele, a to kolejny znak, że powinnam sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stwierdzam, że wciąż za mało polskich kryminałów czytam. Bondę, Miłoszewskiego znam, ale gdzie reszta...

      Usuń
  4. Ja już mam tyle prześladowców, że nie nadążam za nimi. Ja kompletnie nie lubię tego gatunki, więc nie sięgnę, ale ważne że Ciebie zachwyciła. :)
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz kolejny zachwyt nad okładką, a w sytuacji, gdy przekonuję się do kryminałów i fantasy, to chętnie przeczytam przy najbliższej okazji. :)

    MAJUSKUŁA

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też się bardzo podobała, jedynie ta powtarzalność nazwisk i stopni mnie drażniła, a nie bawiła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już po jakimś zaczęłam się z tego śmiać, zdenerwowanie mi nie służy.

      Usuń
  7. Już od pewnego czasu mam tę powieść w planach, a Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hmm zostalam zachecona - zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja lubię powieści Lackberg i to przeczucie, o którym piszesz :) Myślę, że książki Puzyńskiej będą dla mnie idealne, planuję je na ten rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz Lackberg będziesz zachwycona Puzyńską.

      Usuń
  10. Bardzo dobra powieść, zresztą jak wszystkie kolejne tomy cyklu. Teraz czekam niecierpliwie na "Łaskuna". Pozdrawiam:)
    http://blog-ksiazkiimy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...