Lektury kryminałów przyzwyczaiły mnie do pewnego schematu. Na początku zazwyczaj poznajemy zimnego już trupa, by później śledzić perypetie śledczych, którzy próbują odkryć kto stoi za popełnioną zbrodnią. Fiński pisarz Antti Tuomainen swoją powieścią "Człowiek, który umarł" zburzył mój uporządkowany na pozór kryminalny świat, wywracając wszystko do góry nogami. W końcu nie co dzień czyta się historię, w której zabójcę szuka sama ofiara.