czwartek, 1 grudnia 2016

Szepty zmarłych, Simon Beckett- recenzja #242

Literacki Alfred Hitchcock, tak po lekturze "Chemii śmierci" określiłam Simona Becketta i każda kolejna jego powieść utwierdza mnie w tym przekonaniu. Beckett jak nikt inny każdą swoją książkę rozpoczyna od trzęsienia ziemi, by później stopniowo podkręcać napięcie, aż do wybuchowego finału. Nie inaczej jest w "Szeptach zmarłych" trzeciej części cyklu, którego głównym bohaterem jest antropolog sądowy dr David Hunter.
Thriller, który jest jak ładunek wybuchowy  z opóźnionym zapłonem.

David Hunter po niedawno przeżytej próbie zamachu na swoje życie,  opuszcza Londyn i udaje się do Tennessee, by tam z pomocą swojego dawnego mentora i przyjaciela Toma Liebermana odzyskać swoje dawne życie i pewność siebie, która pozwoli mu wrócić do pracy. Hunter powraca do miejsca w którym uczył się swojego zawodu, Ośrodka Badań Antropologicznych w Knoxville, potocznie zwanego Trupią Farmą.
Pewnego dnia Tom zostaje wezwany na miejsce zbrodni, prosi Davida o pomoc przy badaniu zwłok. Okazuje się, że to dopiero początek serii makabrycznych zabójstw, a morderca na swój celownik wybrał osoby związane z prowadzonym śledztwem.

Simon Beckett tym razem przenosi akcję  z deszczowej i wietrznej Anglii do słonecznej i parnej Ameryki. Powieść jednak wciąż posiada swój specyficzny, ciężki klimat, przesiąknięty aurą śmierci i odorem rozkładających się ciał. Naturalistyczne opisy dotyczące autopsji, przebiegu rozkładu zwłok są bardzo naturalistyczne i niezwykle sugestywne. Z racji zawodu głównego bohatera opisy badań sekcyjnych są niczym z podręczników naukowych., Z jednej strony dostarczają czytelnikowi podstawowych informacji z zakresu biochemii, ale przy okazji obdzierają opisywane ciała z człowieczeństwa, uświadamiając brutalnie, że po śmierci wszyscy stajemy się tylko zepsutym mięsem i ucztą dla wszelkiej maści robactwa. Alchemia śmierci, makabryczna, ale prawdziwa.

Potworność "Szeptów zmarłych" ma swoje źródło nie tylko w naukowym i chłodnym podejściu do śmierci i ludzkiego ciała. Prawdziwym koszmarem jest motywacja psychopatycznego mordercy, który zabija, jego chora fascynacja śmiercią i samym aktem umierania.
Autor daje nam możliwość wniknięcia w myśli mordercy wplatając w fabułę to, co dzieje się w głowie szaleńca. Przebywanie w umyśle psychopaty opowiadającego o swojej pierwszej ofierze i fascynacji, której nie jestem w stanie pojąć, sprawiał, że czułam się bardzo nieswojo.  Oddanie głosy czarnemu bohaterowi pozwoliło również pisarzowi na zbudowanie ciekawego i głębokiego  profilu psychologicznego, a u czytelnika wzrost poziomu adrenaliny i napięcia towarzyszącego lekturze, które i tak w niektórych momentach sięga zenitu.

"Szepty zmarłych" jest utrzymanym  w detektywistycznej konwencji thrillerem, który od początku do końca trzyma czytelnika w ogromnym napięciu. To, co odróżnia tę powieść od poprzednich części cyklu, poza miejscem akcji, to fakt, że pisarz większy nacisk położył na aspekt psychologiczny powieści. Widać to nie tylko na przykładzie wspomnianego wcześniej psychopatycznego mordercy, ale i głównego bohatera. David Hunter musi zmierzyć się z własnymi demonami i  na nowo nauczyć się "rozmawiać ze zmarłymi".

"Szepty zmarłych" Simona Becketta to jedna z tych książek, które  mrożą krew w żyłach, ściskają za gardło, trzymają w napięciu, ale nie sposób jej odłożyć. Wciąga czytelnika, zaskakuje nagłymi zwrotami akcji, jednocześnie przytłaczając swoim mrocznym, pełnym śmierci klimatem.
Kolejna, wspaniała powieść Simona Becketta, gratka dla fanów sensacji i zagadek kryminalnych, których nie przeraża "alchemia śmierci".

Szepty zmarłych, Simon Beckett, Wydawnictwo Czarna Owca, 2016, ss. 360




Za możliwość spotkania z Davidem Hunterem dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca


28 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że książka Cię zaciekawiła, cały cykl o dr. Hunterze jest godny polecenia.

      Usuń
  2. Cieszy mnie taka pozytywna opinia, bo mam tę książkę w najbliższych planach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czeka Cię fantastyczna lektura. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Ja generalnie nie lubię zbyt "mrożących krew w żyłach" książek, ale akurat Simona Becketta bardzo polubiłam. Cykl o Davidzie Hunterze wymiata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną jeszcze czwarta część, choć nie wiem kiedy będę miała okazję. To jeden z ciekawszych cykli jakie czytałam.

      Usuń
  4. Dawno nie czytałem Becketta, zatrzymałem się na 2 tomie i trzeci, czyli właśnie przez Ciebie recenzowany, dopiero przede mną. Beckett bardzo fajnie pisze i jest jednym z niewielu autorów, którzy mnie zaciekawili tematem na tyle, że zacząłem grzebać w necie, żeby pogłębić wiedzę. W tym przypadku o antropologii sądowej i tak zwanej Trupiej farmie" - jeśli nie znasz to bardzo Ci polecam. Świetna rzecz. Czytałem 2 lata temu:
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/126848/trupia-farma-sekrety-legendarnego-laboratorium-sadowego-gdzie-zmarli-opowiadaja-swoje-historie/opinia/16965028#opinia16965028

    Chyba sobie przyszły rok zrobię z autorami kryminałów/thillerów, bo nazbierało mi się zaległości sporo - że wspomnę tylko Bondę, Mroza, Miłoszewskiego, Cobena, Chattama czy Becketta, a to i tak nie wszystko), bo spoglądają na mnie te książki z półek i lada moment zjedzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem jak sięgam po Becketta to przypomina mi się książka "Trupia farma", koniecznie muszę po nią sięgnąć, po temat jest bardzo ciekawy.

      No uzbierało Ci się tego trochę, ciekawa jestem jak spodobają Ci się Miłoszewski czy Bonda? Cobena wieki już nie czytałam, o Chattmanie słyszałam, ale nie miałam okazji (dobry??), do Mroza czuję lekkie zniechęcenie ostatnio, bo nie pojmuję jak rocznie tyle książek można wydawać, skończę tylko cykle które już zaczęłam i robię przerwę od niego.

      Usuń
    2. Ja Ci już chyba wspominałem o tym kiedyś? Już nie pamiętam, bo wielu osobom czytającym Becketta o tym wspominam.

      To znaczy Miłoszewskiego czytałem pierwszy tom z Szackim, ale mam pozostałe 2 jeszcze. To samo z Cobenem (głównie Myron mi zalega), Chattam (trylogia ta naukowa bardziej), Mróż (kila chcę przeczytać. Bondy w ogóle nie znam, Puzyńskiej też./

      Chattam bardzo dobry, to taki thriller psychologiczny, poza tą trylogią naukową (nie pamiętam jak się nazywa, ale jest tam Teoria chaosu i Gaji). Tobie natomiast polecam poszukać trylogii o Brolinie (Otchłań zła, W ciemnościach strachu i Diabelskie zaklęcia) - ryją psychę. :)

      Usuń
    3. Wspominałeś.

      "Ziarno prawdy" Miłoszewskiego podobało mi się bardziej niż "Uwikłanie", Bondę czytałam tylko cykl z Meyerem, z Załuską nie miałam okazji i nie specjalnie mnie ciągnie do niego, o dziwo Puzyńską oprócz ostatniego tomu jestem na bieżąco.

      Jeśli chodzi o Chattmana to trylogia o Brolinie obiła mi się o uszy, muszę poszukać, ale to w przyszłym roku.

      Usuń
    4. No tak właśnie mi się kojarzyło. :)

      No widziałem, że Ci ta Puzyńska podchodzi. Ja jeszcze nic, to samo Bonda, dlatego sprawdzę. Ale Bondę też z Załuską.

      Poszukaj, poszukaj. Będzie ciężko, bo ogólnie jest niewznawiana od jakiegoś czasu, co mnie dziwi, bo oceny ma wysokie, ale warto. Kojarzysz Carrisiego?

      Usuń
    5. Carrisi? To ten od "Zaklinacza"? Coś obiło mi się uszy, ale nie czytałam, rozumiem, ze klimaty podobne do Becketta?

      Usuń
    6. Dokładnie tak. Nie, do Chattama właśnie. Dlatego pytam czy znasz, bo miałabyś obraz jak pisze Chattam, tyle że nieco ostrzej i mroczniej. :)

      Usuń
  5. Uwielbiam tę książkę i ogólnie tę serię. Beckett jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl z Hunterem to jeden z najlepszych jakie czytałam, Beckett wie jak podnieść ciśnienie, bez kawy.

      Usuń
  6. Jeszcze nie czytałam Becketta, chociaż kojarzę wszystkie tytuły jego książek, niejednokrotnie je nawet zmacałam na tym czy innym regale. W końcu się za niego wezmę, żeby mi tylko czasu wystarczyło na te wszystkie plany, must read'y i całą resztę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To następnym razem przytul go mocniej do siebie, bo warto.
      Na temat planów, must readów się nie wypowiadam, bo to zmora, moja też.

      Usuń
    2. Chyba to zmora na szerszą skalę, bo z kim nie gadam, ten walczy ze swoją osobistą :)

      Usuń
  7. Czytałam całą serię i bardzo miło ją wspominam. Oprócz tego, że autor serwuje doskonały thriller to głęboko w pamięci pozostają opisy rozkładających się zwłok. Brrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi została jeszcze tylko jedna część, ale czuję, że pewnie do niej jeszcze wrócę. Jest miejscami obrzydliwa, ale wyjątkowo lekko wchodzi. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Czytałam i bardzo lubię książki tego pisarza :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie cieszy fakt tak szczegółowych portretów psychologicznych, doceniam to właśnie w thrillerach. Czytałam jedynie "Chemię śmierci" i to dawno temu, chcę jednak przeczytać cały cykl. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To była dobra książka, ale... i tak najbardziej podobała mi się "Chemia śmierci". Potem było już coraz gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Szepty zmarłych" były trochę inne niż "Chemia" tutaj akcja była wolniejsza i większe skupienie na postaciach, jednak mi takie rozwiązanie przypadło do gustu. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...