
Na dzisiaj zaplanowana była recenzja, ale w związku z nominacją od Wiktora do Liebster Blog Award będzie trochę prywaty.

Samotność najczęściej ma negatywny wydźwięk. Większość z nas na którymś etapie życia jej doświadcza.
Jestem człowiekiem małej wiary. Nie do końca wierzyłam że autor, który pisze świetne kryminały, thrillery prawnicze może napisać dobrą powieść science- fiction. A tu proszę, Remigiusz Mróz udowodnił swoją powieścią "Chór zapomnianych głosów" że potrafi się odnaleźć chyba w każdym gatunku.
Jan Balabán swoją powieścią "Którędy szedł anioł" całkowicie zmienił moje spojrzenie na czeską literaturę. Balabán nie jest ani ironiczny, ani humorystyczny, jest nieczeski, jego powieść jest niezwykle melancholijna i szara. Szary i przyprószony sadzą górniczej Ostrawy jest nawet tytułowy anioł, który towarzyszy bohaterom powieści.
Zastanawiam się jak utożsamić kota z powieści "Awaria Małżeńska" pisarskiego duetu Nataszy Socha i Magdaleny Witkiewicz. Mam dylemat, bo jak w Egipcie uważano je za zwierzęta święta i utożsamiano z boginią Bastet opiekunką ogniska domowego, tak w Europie wierzy się wciąż, że kot przynosi pecha. Na pewno kot z "Awarii małżeńskiej" zamieszanie jakie wprowadził do dwóch rodzin przypłacił życiem, a czytelnikowi zapewnił kilka znakomitej rozrywki i dobrego humoru.
"Droga Królów" Brandona Sandersona całkowicie zmieniła moje spojrzenie na gatunek fantasy. Nie wiem jak zrobił to Sanderson, bo nie oczekiwałam, że "Słowa światłości" dorównają poprzedniej części, a ona jest znacznie lepsza. Oszałamiająca i pełna akcji epicka fantastyka. Sanderson to geniusz, a jego powieść to arcydzieło.
Z racji wieku, nie jestem jakąś szczególną fanką powieści typu Young Adult, czasem jednak zdarza mi się coś przeczytać. "Ogień i woda" Victorii Scott przypadkiem wpadł w moje ręce w bibliotece. Przeczytałam opis i skusił mnie pomysł na fabułę, który pachniał trochę "Igrzyskami śmierci". I choć nie czuję się znawcą w dziedzinie YA, muszę przyznać, że to całkiem przyzwoita przygodówka.