czwartek, 23 lipca 2015

Kompleks Portnoya, Philip Roth- recenzja #23

Nie dziwi mnie fakt, że Kompleks Portnoya Philipha Rotha wzbudził aż tyle kontrowersji w momencie wydania w 1969 roku, i że w wielu krajach obowiązywał zakaz jej dystrybucji.
Wiele uczuć towarzyszyło mi w trakcie lektury: niesmak, rozbawienie, ale skłonił również do refleksji.

Alexander Portnoy to inteligentny wariat. Ląduje na kozetce u psychoterapeuty i w trwającym całą powieść monologu wyrzuca się z siebie wszystkie skrywane i  gnębiące  go frustracje. A jest tego sporo. Jest zły, że jest Żydem, jest zły na swoją religię, za jej nakazy, zakazy, tradycje, światopogląd, ale jednocześnie nie cierpi gojów, wobec których czuje się lepszy. Jest zły na swoją rodzinę: nadopiekuńczą matkę, ojca, kochankę. Portnoy doskonale potrafi opisać swoje problemy, fantazje i lęki, ale mimo świadomości problemów i psychoanalizy nie potrafi się uwolnić od swoich demonów.

Główny bohater byłby świetnym przypadkiem dla Zygmunta Freuda. Z jednej strony  do głosu dochodzi jego superego (religia, kultura, sumienie, miłość do rodziców) a  z drugiej pragnienia id ( seksualne ekscesy bohatera). Cena konfliktu wewnętrznego jest ogromna: ciężka nerwica. Próba pofolgowania id przynosi tylko poczucie winy, a podążanie za głosem superego i podróż do Izraela kończy się frustracją spowodowaną impotencją i powoduje...poczucie winy.

Książkę czytało się bardzo dobrze: Philip Roth ma bardzo charakterystyczny styl, pisze z  humorem, ironią, zgryźliwością (trochę przypomniało mi to styl Woodego Allena). Autor  szokuje tematyką, nie brak w powieści dosadnych sformułowań i wulgaryzmów. Całość tworzy jednak interesującą i wciągającą historię.

Powieść jednocześnie przytłacza i zajmuje. Już sam fakt, że bohaterem jest człowiek o tak pokręconej psychice to podstawa do tego by książce dać jak wysokie oceny. Z drugiej, lektura pozostawia niesmak, szczegółowe opisy wybryków seksualnych głównego bohatera, wulgarny język może wzbudzać skrajne emocje i szokować.

Za fasadą komedii i ironii  "Kompleks Portnoya" to jednak smutna historia załamanego psychicznie człowieka, który nie widzi dla siebie szans na normalne życie. Warto znać i warto przeczytać.

Kompleks Portnoya, Philip Roth, Wydawnictwo Literackie, 2014, ss.316

moja subiektywna ocena:4-/6

5 komentarzy:

  1. Ta okładka jest tak minimalistyczna, że aż piękna! Styl autora, o którym pisałaś, zachęcił mnie do zajrzenia do książki, a z drugiej strony nie lubię wulgarnego języka ostatnio w książkach strasznie mnie to odpycha... Ale chyba dla poznania psychiki głównego bohaterka, sięgnę po ten tytuł. Dziękuję za uświadomienie, że taka książka istnieje.


    http://leonzabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wulgaryzm w powieści ma jakiś cel, wówczas jest dla mnie akceptowalny i nie razi tak bardzo. Tak jest w przypadku tej książki.
      Polecam się na przyszłość :)

      Usuń
  2. No to jestem zaintrygowana. Szczególnie, że nie słyszałam wcześniej o tej pozycji...
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy by mi przypadła do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powieść jest kontrowersyjna i na pewno nie przypadnie do gustu każdemu, ale książka warta uwagi.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...