poniedziałek, 25 lipca 2016

Kroniki marsjańskie, Ray Bradbury- recenzja #183

Zbiór opowiadań  "Kroniki marsjańskie" wydanych przez Ray'a Bradbury'ego w 1950 roku  należą do klasyki amerykańskiej literatury fantastyczno- naukowej i wciąż zachwycają kolejne pokolenia czytelników. Proza Bradbury'ego w ciągu ponad sześćdziesięciu lat nie zblakła, nie zestarzała się. Wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że coraz bardziej zyskuje na aktualności.

Fabułę "Kronik marsjańskich" można zawrzeć w jednym zdaniu. Autor relacjonuje w nich historię podboju Marsa przez ludzi w latach 1999-2026. 


Cywilizacja ludzka rozprzestrzeniała się  po całej powierzchni kuli ziemskiej szybko i bezlitośnie. Ludzie przybywali z Europy do obu Ameryk, by zmieść tubylców z powierzchni ziemi, grabiąc, niszcząc, narzucając religię i inne "dobrodziejstwa" swojej lepszej cywilizacji.  W ludziach tkwi gen zniszczenia, którego ofiarą padają również Marsjanie, którzy niewiele różnią się od ludzi.
Zdolność telepatii pozwala odkryć Marsjanom, że się zbliżamy. Niektórzy wyczekują Ziemian z poczuciem tęsknoty i romantycznego zachwytu, inni czują strach przez realnym zagrożeniem, jakie niosą ze sobą przybysze z innej planety. Robią co mogą, by nas zatrzymać. I słusznie bo człowiek potrafi być śmiertelnym zagrożeniem.

"Kroniki marsjańskie" są jak dzieje ludzkości, gdzie wzajemna niewiedza, brak zaufania nawet między spokojnymi i pokojowo do siebie nastawionymi narodami prowadzi do przemocy i w rezultacie zagłady. Książka to ponadczasowa przestroga przed destrukcyjnymi powtarzającymi się wzorcami ludzkich zachowań, które dostrzegł Bradbury.

Lekcja jaką otrzymujemy od pisarza sprawia, że zatrzymujemy się i zadajemy sobie pytanie, czy jest możliwe, że  nie potrafimy wyjść poza tym kim jesteśmy? Czy każda szansa na odkrycie czegoś nowego musi zostać skażona, wyasfaltowana, by ostatecznie zostać zniszczona naszymi własnymi brudnymi rękoma?

"-Za czym się tak rozglądasz, tatusiu?
- Szukam ziemskiej logiki, zdrowego rozsądku, dobrych rządów, pokoju i odpowiedzialności.
- Wszystko to gdzieś jest?
- Nie. Nie zauważyłem. Już nie ma. Możliwe, że nigdy nie będzie. Może oszukiwaliśmy się, że kiedykolwiek było."


Ray Bradbury wykorzystuje gatunek science- fiction (jednak w moim odczuciu nie jest to science- fiction w ścisłym tego słowa znaczeniu) by skupić się na kondycji człowieka. To powieść o nietrwałości, krótkotrwałości życia, a przede wszystkim o samotności.
Każde z opowiadań opowiada o miastach, zarówno tych prężnie rozwijających się jak i tych wymarłych, szalonych załogach statków ekspedycyjnych, ekscentrycznych artystach, żonach, mężach, dzieciach. Każdy z nich wydaje się być strasznie samotny.

Istoty ludzkie mają wewnętrzną potrzebę ekspansji, dotarcia do wszystkich zakątków wszechświata, by mieć poczucie, że do niego przynależymy. Badamy i eksplorujemy bo nie chcemy być sami. Bóg, religia, obce cywilizacje zamieszkujące wszechświat, to wszystko ma być lekarstwem na naszą samotność.

Ray Bradbury oferuje  rozwiązanie tego kryzysu istnienia. Gdy nauczymy się żyć, akceptując siebie i innych, nasz mały zakątek wszechświata przestanie nam się wydawać już tak pusty.

Przepojona troską o przyszłość ludzkości, liryczna, uniwersalna  opowieść o ludzkiej naturze i człowieku. Niezwykła, intrygująca, refleksyjna. Właśnie za takie pozycje jak "Kroniki marsjańskie" kocham fantastykę naukową. Arcydzieło.

Kroniki marsjańskie, Ray Bradbury, Wydawnictwo Iskry, 1986, ss. 175

* książka została przeczytana w ramach wyzwania "Czytam Fantastykę IV" *  

15 komentarzy:

  1. Wyciągnęłaś właśnie mój kolejny literacki wyrzut z lamusa. Już dawno zapomniałam, że strasznie chciałam przeczytać tę książkę. Dzięki za przypomnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mojej liście wyrzutów również była. Tylko jej zdobycie graniczy z cudem. Jak tylko będziesz miała możliwość, przeczytaj, krótka, ale treściwa uczta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu sięgnąć po science-fiction z głębszym przesłaniem i to wydaje się świetny wybór. Słyszałam już co nieco o autorze i chętnie się przekonam jak mu idzie ocenianie kondycji człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam jeszcze 451° Fahrenheita Bradburego i była równie znakomita. Polecam Ci gorąco tego autora.

      Usuń
  4. Normalnie sprawiłaś mi radość tą książką. :) Mój ulubiony zbiór opowiadań, pierwszy, którym byłem zachwycony i długo, długo nikt nie potrafił mnie do siebie opowiadaniami przekonać. A same opowiadania z Kronik tkwią mi w głowie do dziś. To niesamowite jak autor potrafił wyzwolić emocje zaledwie 2 stronami tekstu, bo tam jest sporo takich opowiadań właśnie. Styl, język, fabuła, emocje - Bradbury mistrz. :)
    Chciałem sobie odświeżyć ten zbiór, ale wstrzymałem się po informacji ze strony MAGa, który chce w Artefaktach wydać pełne wydanie Kronik, bo te wydane u nas do tej pory były okrojone. W tym roku już się nie doczekamy, ale w przyszłym mam nadzieję, że tak, i będzie to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również czekam na ten zbiór a recenzja Marty podsyciła mój apetyt :D

      Usuń
    2. Ja cierpliwie czekałam na MAGa, ale jak zobaczyłam, że książka wypadła z planów na ten rok, zdecydowałam się na bibliotekę. Bradbury pisał genialnie, a Kroniki równie znakomite jak 451° Fahrenheita.

      Usuń
    3. Te Kroniki to akurat będę w omnibusie wraz z dwoma powieściami, więc zawsze będzie można kupić i doczytać te nieznane, tak myślę. Ale ja to łykam w całości. :)

      Usuń
    4. Jak tylko się "Kroniki marsjańskie" pojawią na pewno kupię, znakomite opowiadania. Nie orientujesz czy "451 stopni Fahrenheita" też MAG ma w planach? Ceny na allegro są już kosmiczne.

      Usuń
    5. Póki co nie mają. Tylko ten omnibus, w którym będą Kroniki, Człowiek ilustrowany i The Golden Apples of the Sun.

      Usuń
    6. Szkoda, na razie czekam na MAGA i Kroniki..

      Usuń
  5. Czytałam tę książkę i była naprawdę bardzo, bardzo dobra. Szkoda, że o Bradburym się dziś zapomina, trudno dostać jakąkolwiek jego książkę. Ja ostatnio dorwałam "Październikową krainę", ale bardzo chciałabym mieć swój egzemplarz "451 stopni Fahrenheita" (czytałam kiedyś pożyczoną), a nigdzie nie ma. :c Szkoda, bo moim zdaniem to naprawdę dobry autor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 451 stopni Fahrenheita w tym momencie to już biały kruk, sama kiedyś szukałam dla siebie, ale na allegro ceny są z kosmosu. I zgadzam się, że Bradbury byś świetnym pisarzem. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ooooo, coś interesującego. Intryguje mnie podsumowanie, a konkretnie słowo "liryczna", które mi się jakoś z podbojem kosmosu nie kojarzy. Tym bardziej mnie zaciekawiło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie science- fiction bez science-fiction. Humanistyczna refleksyjna i warta przeczytania.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...