"Gnój" to nagrodzona w 2004 roku Literacką Nagrodą Nike powieść Wojciecha Kuczoka, o której trudno powiedzieć, że może się podobać. Nie jest ani lekka, ani przyjemna. Bolesna to lektura o rzeczach, których nikt nie chciałby doświadczyć. Wstrząsa zarówno grozą, jak i swoją zwyczajnością.
Podzielona na trzy części Przedtem, Wtedy i Potem historia śląskiej rodziny małego K. Przedtem było inaczej, niestety następuje "Wtedy", gdy Mały K. jest tresowany przez swojego ojca pejczem, gdzie kłótnie i wyzwiska są na porządku dziennym. Mały K. żyje w piekle, a nie w domu pełnym miłości i bezpieczeństwa. Strach nie odpuszcza go również w drodze do szkoły, szkole, w sanatorium. A gdyby tak przyszła wojna i pochłonęła tylko jedną ofiarę, Starego K.
Przemoc, przejawiająca się w różnych formach, wysuwa się na pierwszy plan "Gnoju".
Główny bohater próbuje poradzić sobie z psychicznymi ranami zadanymi przez ojca, którego ojcem nigdy nie nazywa, tylko Starym K. Jest dorosły, żyje w "Potem", ale jednak cały czas wraca do szczenięcych lat tresury, gdzie był wychowywany za pomocą pejcza, którego strukturę, zapach i wygląd wciąż dokładnie pamięta.
Stary K znęcał się nad synem nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Sięgał po przysłowia, by w ten sposób zaspokoić swoją potrzebę dominacji, dając wyraźnie do zrozumienia, że syn nie spełnia pokładanych w nim nadziei i ambicji.
Ciosy zadawane przez Starego K. bolały, nie tylko Małego K, ale również mnie. Te fragmenty powieści są najbardziej wstrząsające, każdy zadany cios to ból "rozlewający się ciężarem po całym ciele", "utrwalające wszędobylstwo bólu, utrwalające wszędobólstwo".
Najgorsze jest, że rodzina przedstawiona przez Kuczoka nie jest patologiczną, a całkiem normalną przeciętną rodziną. Jednak to ludzie, którzy choć żyją w jednym domu są dla siebie obcy, łączą ich toksyczne relacje. Granica między miłością, a nienawiścią, dobrem, a złem w tym domu jest bardzo cienka.
Dla głównego bohatera rodzina nie kojarzy się z pozytywnymi emocjami, zostały one zepchnięte przez krzyk, gniew, świst pejcza. Nie potrafi uciec od koszmarnych wspomnień, ciosy zadane przez ojca pozostawiły pręgi, nie tylko na ciele, ale i w psychice. Pręgi te ukształtowały go i naznaczyły na całe życie.
Wojciech Kuczok napisał, że "Gnój" od początku pomyślany był jako powieść antybiograficzna, zapisane jest w niej wszystko to czego się nie pamięta. Ta antybiografia ma być formą terapii, próbą znieczulenia bolesnych wspomnień i próbą pokazania, że można się od nich odciąć.
To znieczulenie u Kuczoka to język powieści, prosty sugestywny, gry słowne, gwara śląska, pomieszanie ironii z powagą. Zaskakuje lekkość i dystans w opisywaniu wydarzeń, które szokują bolesną i trudną tematyką.
Lektura "Gnoju" wstrząsa, boleśnie nam przypominając, że rzeczywistość w której żyjemy, mimo że wydaje się nam normalna, to jednak pełno w niej brudu i tytułowego gnoju, który prędzej czy później wypłynie.
Gnój, Wojciech Kuczok, Wydawnictwo W.A.B., 2004, ss. 213
Po opisie i recenzji wnioskuję, że to mocna książka - zapamiętam ją na pewno, ale sam nie wiem czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMocna i ciężka, i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu. Moim zdaniem warto, ale to jedna z nielicznych powieści gdzie bardziej "podobał" mi się film "Pręgi" do którego "Kuczok" napisał scenariusz.
UsuńDawno temu czytałam tę książkę, gdy było o niej głośno. I niestety jakoś nie trafiła w mój gust. Stylistyka i narracja mnie odrzucała. Choć doceniam to, o czym opowiada, to po lekturze oddałam książkę przyjaciółce.
OdpowiedzUsuńStylistyka i narracja jest specyficzna, ale mi akurat przypadła do gustu, sama tematyka trudna. Ja najpierw obejrzałam film i musiało minąć ponad 10 lat, żebym sięgnęła po książkę.
UsuńMnie niestety "Gnój" nie zachwycił, o ile można tu o zachwycie mówić. Z pewnością znajdziemy w nim mocniejsze fragmenty, na które warto zwrócić uwagę, ale całokształt jakoś nie przypadł mi do gustu. Książka jest na pewno ciężka, ale mnie nie zszokowała, nie zmusiła do myślenia.
OdpowiedzUsuńPodobny problem poruszyła Zośka Papużanka w "Szopce" i osobiście "Szopkę" uważam za lepszą. Obie mną wstrząsnęły i poruszyły. Wiele osób zarzuca że Kuczok tylko dotknął problemu, dla mnie na tyle mocno, by dać do myślenia. Pozdrawiam.
UsuńCzytałam, ale już bardzo dawno temu, muszę wrócić do tej książki.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zdecydowałabym się na ponowną lekturę, znając zawartość musiałabym się chwilę zastanowić. Pozdrawiam.
UsuńCzytałam kiedyś i byłam wstrząśnięta.
OdpowiedzUsuńAutor porusza taki temat, że trudno przejść obojętnym.
UsuńO proszę, przyznam szczerze, że wcale nie wiedziałem, że film "Pręgi", który wcale mi się nie podobał swoją drogą, jest ekranizacją jakiejś książki (a wnioskuję tak po okładce i Twojej recenzji). I nie wiem szczerze mówiąc, czy sięgnąłbym po tę książkę.
OdpowiedzUsuńRównież bardzo długo nie łączyłam ze sobą tych dwóch tytułów, całkiem niedawno odkryłam, że W. Kuczok napisał scenariusz do "Pręg" A sam film zrobił na mnie większe wrażenie niż książka (Frycz do dziś kojarzy mi się właśnie z tym filmem)
UsuńNo to jeśli film Ci się bardziej podobał, to prawdopodobnie tym bardziej niestety po książkę nie sięgnę. Nie podważam dobrych ról Frycza i Żebrowskiego - ta część filmu, która opowiadała o młodości głównego bohatera zagrana naprawdę nieźle, ale całość - miałem wrażenie - strasznie była pretensjonalna jednak. Sam nie wiem
UsuńJeśli nie byłeś przekonany co do filmu to nie masz co sięgać po książkę.Lepiej poczytać coś co sprawi Ci przyjemność.
UsuńPrzeczytałam Twoją opinię, komentarze i widzę, że zdania są podzielone, jak to zazwyczaj bywa w przypadku ciężkich, bolesnych książek. Nie jestem jednak przekonana, czy to lektura dla mnie. Ale na film się skuszę, skoro mówisz, że jest lepszy niż książka. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
"Gnój" Kuczoka to powieść która wzbudza skrajne emocje, i chciałam na własnej skórze się przekonać jakie wrażenie na mnie zrobi, i emocje wywołała spore. Pręgi polecam, jeszcze mocniejsze niż książka, przynajmniej w moim odczuciu.
Usuńnie czytalam ale mam wrazenie ze dobrze byloby ja przeczytac :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWarto, chociażby po to by wyrobić sobie własne zdanie. Pozdrawiam.
UsuńNie znam tego autora, ale nie jestem pewna czy sięgnę...
OdpowiedzUsuńNie namawiam, moc rażenia ma duża, pozdrawiam ciepło.
UsuńOdwiedzę na pewno :)
OdpowiedzUsuń