Zakazana, publicznie palona, powieść o której jeden z członków kongresu z Oklahomy powiedział: "Nie mogę dopuścić do tego, by ten brudny, kłamliwy, plugawy
manuskrypt zdobywał rozgłos wśród publiczności bez słowa sprzeciwu i
protestu (…) Mówię wam i każdemu uczciwemu i nieuprzedzonemu
czytelnikowi w Ameryce, że obraz, który Steinbeck odmalował w swojej
książce, jest kłamstwem, czarnym, piekielnym tworem perwersyjnego,
niezrównoważonego umysłu. Dzisiaj "Grona gniewu" Johna Steinbecka, uhonorowanego literacką nagrodą Nobla, uważane są za jedno z najznakomitszych powieści XX wieku. W istocie ta powieść to prawdziwy diament.
Akcja powieści rozgrywa się w latach 20. i 30. XX wieku, w czasach Wielkiego Kryzysu. Rodzina Joadów najemnych farmerów zostaje wysiedlona ze swojego domu w Oklahomie, która pogrążona jest w kryzysie ekonomicznej. Podobnie jak wielu im podobnych wyruszają do Kalifornii, krainy znanej im z ulotek reklamowych, mlekiem i miodem płynącej w poszukiwaniu pracy i lepszego jutra.
John Steinbeck napisał powieść, która jest jednocześnie prosta i mądra. "Grona gniewu" to dowód na to, że nie trzeba mocnych słów, wystarczy prosta narracja, spokojna historia opisująca dzieje rodziny, by stworzyć wielką powieść, dzieło ponadczasowe. Dzięki wykorzystaniu motywu podróży autor przedstawia obraz ukazujący jak przemiany ekonomiczne i społeczne przyczyniły się nie tylko do rozpadu rodziny Joadów, ale jaki wpływ miały na moralność nie tylko ich, a całego społeczeństwa.
Bohaterowie, których stworzył pisarz są tak prawdziwi, namacalni, że czytelnik bardzo szybko zżywa się z nimi. Joadowie są prostolinijni i nie pragną wiele od życia. Chcą mieć dach nad głową i zarobić na jedzenie. Niewiele, a tak wiele. Nie boją się ciężkiej pracy, każdy z nich ma własne plany, marzenia, które zostają brutalnie zweryfikowane. Życie stawia ich w obliczu trudnych decyzji, które muszą podjąć i które zaważa na ich przyszłości. Moją ulubioną postacią jest pani Joad, stanowiąca filar tej rodziny, niezwykle silnej, walczącej o jej trwałość. Kobiety, która nie żyje dla siebie, ale dla innych, dzięki tej postaci powieść staje się swego rodzaju hymnem ku czci rodziny.
"Grona gniewu" to powieść unikatowa, wciąż współczesna, niezbędna, po tych wszystkich latach nadal ważna i wciąż krytyczna. Teraz mamy inne są realia, okoliczności, ale ludzie, niepowodzenia, nadzieje, to pozostaje niezmienne. To nie tylko lekcja historii, Steinbeck podkreślając wyzysk amerykańskich farmerów otwiera oczy na nierówności społeczne, uczy wrażliwości na niedolę i biedę. Powieść porusza, wstrząsa i pozostaje na długo.
Pod względem językowym "Grona gniewu" to arcydzieło. Język powieści jest żywy, autor jest doskonałym obserwatorem, przywiązuje dużą wagę do szczegółów. W "Gronach gniewu" wszystko żyje, krajobraz, księżyc, wszystko jest w ruchu. Ludzie, ich czyny, myśli i krajobrazy, wszystkie te elementy budują dramatyzm utworu. Steinbeck nawet opisując drogę żółwia, który musi zmierzyć się z cywilizacją by przejść przez szosę, opisuje to w taki sposób, że zapiera dech w piersiach. Właśnie w takich opisach można odnaleźć wiele analogii do ludzkiego życia. Steinbeck stara się zobaczyć świat w ziarenku piasku. To powieść głęboko zaangażowana, wyraźnie widać w niej głębokie zanurzenie Steinbecka w rzeczywistości w jakiej żyli migranci i sprawia, że powieść staje się uniwersalna.
"Grona gniewu" to sumienie Stanów Zjednoczonych. Autor pozbawia złudzeń o legendarnej Ameryce, obnażając kłamstwa o ziemi obiecanej, krytykując kapitalizm. Ważna, smutna i gorzka lektura, o głębokiej moralności, wręcz duchowa, dająca jednak nadzieję na lepsze jutro. Absolutnie ponadczasowa.
Grona gniewu, John Steinbeck, Prószyński i S-ka, 2012, ss. 672
Steibeck to autor, którego muszę koniecznie przeczytać - głównie za sprawą Kamila :) Teraz także i Twoją :)
OdpowiedzUsuńSteinbecka czytałam wcześniej tylko "Myszy i ludzie" również wyśmienita, a to że sięgnęłam po "Grona gniewu" to głównie sprawka Ciacha.
UsuńNie wiem jak Ty to robisz, że czytasz to co ja przeczytałam lub mam w czytelniczych planach. :) Zastanawiam się, czy to ze względu na krakowską ziemię, wdychanie tego samego smogu, te nasze literackie ścieżki tak nam się krzyżują. :)
OdpowiedzUsuńMoją przygodę z twórczością tego autora chciałabym zacząć właśnie od tej książki. Tobie idealnie udało się jeszcze bardziej podsycić to moje pragnienie. :) Dzięki Ci za to! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie miałam pojęcia, że jesteś z Krakowa, może faktycznie smok wawelski ma wpływ na nasze czytelnicze wybory:)
UsuńCzytałam Steinbecka już wcześniej, ale przed tą książką czułam swego rodzaju respekt. Genialna powieść i z czystym sumieniem polecam. Pozdrawiam.
Na Steinbecka mam ochotę od dłuższego czasu, ale nie mogę się zabrać. Poza tym mam problem, od której książki zacząć... "Grona Gniewu" to może być dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńMiędzy sklejonymi kartkami
"Myszy i ludzie" to była moja pierwsza powieść Steinbecka, obie mogę Ci polecić. Obie znakomite, ale "Grona gniewu" bardziej zapadają w pamięć.
UsuńNie czytałam, ale mam w planach. Jeśli się nie mylę... mam na półce inną książkę tego autora, jednak nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć jej tytułu. (co mi nie pozwoli pewnie zasnąć... ). Jedna z pozycji, które bez wątpienia trzeba poznać (znajduje się nawet na liście 100 tytułów BBC).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już wiem! Dwa opowiadanie Steinbecka znajdują się na mojej półce: Kasztanek. Perła. :)
Usuń"Grona gniewu" warto przeczytać nie tylko ze względu na to, że są liście BBC, jest wyjątkowa i piękna, po prostu.
UsuńCiekawe, że właśnie takie wypowiedzi jak tego członka kongresu, są najlepszą reklamą dla książki :) Mnie tym bardziej zachęciły do czytania :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zwykle negatywne wypowiedzi to najlepszy marketing, zachęcam do lektury, "Grona gniewu" to niezwykła powieść.
UsuńCzytałam kiedyś, mam zamiar sięgnąć po wszystkie książki autora.
OdpowiedzUsuńZ pewnością to nie będzie moja ostatnia powieść tego autora.
UsuńCzytałam Steinbecka, lecz u mnie wybór padła na inne lektury "Myszy i ludzie" oraz "Pastwiska niebieskie". Obie lektury mnie poruszyły, choć z pozoru były zwykłymi opowiadaniami. "Grona gniewu" przeczytam z przyjemnością. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj, jeśli podobały Ci się poprzednie, również "Grona Gniewu" bardzo Ci się spodobają.
UsuńPonadczasowość tej lektury i jej tematyka mnie przekonują :)
OdpowiedzUsuńI bardzo słusznie, pozdrawiam,
UsuńWidzę tutaj przeczytanego i zrecenzowanego bardzo dobrze Steinbecka i towarzyszy mi wielkie zadowolenie. :) Świetnie. Wiesz chyba jakie mam nastawienie do autora i cieszy mnie każda wzmianka na jego temat, bo niestety nie ma tego zbyt wiele.
OdpowiedzUsuń"John Steinbeck napisał powieść, która jest jednocześnie prosta i mądra. "Grona gniewu" to dowód na to, że nie trzeba mocnych słów, wystarczy prosta narracja, spokojna historia opisująca dzieje rodziny, by stworzyć wielką powieść, dzieło ponadczasowe."
To stwierdzenie w zasadzie podpiął bym pod całą twórczość autora. Pisze prosto, ale mądrze i ujmująco. Mi każdorazowo towarzyszy poczucie rozluźnienia i czuję się jakbym wsiąkał w fotel na jakiejś werandzie w spokojnym miejscu na prowincji. :)
Trochę się przyczyniłeś do tego, że po Steinbecka sięgnęłam, czytałam "Myszy i ludzie" dość dawno temu, już wtedy spodobał mi się styl autora, właśnie taki klimat o którym napisałeś, rozluźnienia i relaksu, a z drugiej strony bijąca mądrość i refleksja. Na pewno nie jest to ostatnia powieść Steinbecka, którą przeczytałam.
UsuńOstatnimi recenzjami? :) Cieszy mnie to bardzo. Miło wiedzieć, że jednak ma się jakiś, nawet minimalny wpływ na innych. Bo ja mam to samo od innych blogerów. :) Poza tym Ty masz też gust bardzo zbliżony do mojego, więc większość książek, które tu czytasz, albo już znam, bo sam czytałem, albo sam chcę przeczytać lub zaczynać rozpatrywać.
UsuńTrochę recenzji Steinbecka u Ciebie poczytałam, więc taki mały wpływ miałeś. No właśnie, gust czytelniczy mamy podobny i większość książek, które zrecenzowałeś, a których nie czytałam, pewnie prędzej czy później pojawią się u mnie.
UsuńTo tez mnie cieszy. :P Spoko jest też to, że jakoś się przy tym porozumiewamy, bo ostatnio zauważyłem, że mam wśród znajomych blogerów osoby (chyba ze 2-3), które mają albo jakąś blokadę do rozmawiania z osobami, które czytają ich recenzje, albo mają jakieś poczucie misji, żeby przekazywać swoje zdanie na temat książek, ale w ogóle się nie odzywać. Takie trochę dziwne prowadzić bloga dla samego prowadzenie, bez kontaktu z osobami, które Cię odwiedzają. Ale może się mylę. :)
UsuńCiężko jest mi sobie wyobrazić, bym nie odpisywała na komentarze, z samego szacunku do osób które poświęcają czas by przeczytać moją opinię. Dzięki czytelnikom ten blog żyje, a przy okazji czasem można podyskutować, czasem ktoś mi podsunie nowe tytuły. Prowadzenie bloga jako misja jest z całą pewnością nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMi też. Ja ogólnie gaduła jestem, więc mój blog powstał głównie, żeby pisać o książkach własne zdanie i rozmawiać z innymi, i dzięki temu dostać się w inne miejsca, jak tutaj. No cóż, na szczęście niewielu ma inaczej, więc pocieszam się, że "jesteśmy zdrowi". ;)
Usuń