niedziela, 29 maja 2016

Dotknij wiatru, dotknij wody, Amos Oz- recenzja #157

"Dotknij wiatru, dotknij wody" to już moje trzecie spotkanie z izraelskim pisarzem Amosem Oz.
Powieść wręcz magiczna, pełna emocji, jest jak muzyka i poezja, i dobrze że książka liczy niewiele ponad 150 stron, bo można się w niej bezpowrotnie zatracić. Zagubić w tym zaczarowanym labiryncie pełnym symboli i metafor.

"Dotknij wiatru, dotknij wody" to opowieść o dwójce żydowskich wojennych rozbitków, którzy mieszkają w mieście M. położonym gdzieś w Polsce. Zegarmistrz Pomeranz to nauczyciel matematyki i muzyk, który mocą muzyki potrafi  poskromić żywioły. Pewnego dnia ucieka przez komin do lasu, by potem wzbijając się w powietrze uciec z kraju okupowanego przez Niemcy i w końcu dotrzeć do Ziemi Obiecanej. W Polsce pozostawia swoją żonę Stefę, która rozpoczyna współpracę z radzieckim wywiadem.


Amos Oz to pisarz, który nawet o wojnie potrafi pisać w wyjątkowy sposób: "Nadciągnęła ciemność, wymacując drogę długimi palcami zmierzchu, ciemność jak czarna śmierć zagarnęła całą Europę, strumienie, brzozy, miasta o zaryglowanych okiennicach i pustkowia, Polskę i jej lasy, wpełza pod fotele, osnuła koty, półki, bibeloty, różową dziewczynę na płótnie Matisse'a". Autor w tych opisach fascynuje poetyką, jednak wciąż pamięta jak bardzo potrafi być brutalna,  podkreśla tragizm wojny, jej okrucieństwo, brak humanitaryzmu i bezsensowne zabijanie.

Sama powieść pełna jest symboli, metafor, z których pewnie nie wszystkie udało mi się właściwie odczytać i zinterpretować. Mnóstwo jest również odwołań do romantyzmu, szczególnie do Goethego, którego nazwisko  przewija się w powieści, autor przytacza nawet jeden z jego wierszy  "Wierzchołki wzgórz".

"Dotknij wiatru, dotknij wody" to prawdziwy majstersztyk literacki. Oz w cudowny sposób potrafi uchwycić i opisać to co w życiu ulotne.  Powieść utrzymana w trochę sennej i poetyckiej atmosferze, napisana jest plastycznym językiem. Opowieść pobudza wyobraźnię i jest przy tym bardzo refleksyjna. Miesza się tutaj surrealizm z realizmem magicznym, sen z jawą, a marzenia z rzeczywistością. Pisarz zadaje wiele ważnych pytań o miłość, wojnę, pokój, zło, strach, samotność czy nieśmiertelność.

Amos Oz stworzył przepięknie napisaną baśń antywojenną, "życzyć wszystkim pokoju i przynieść wszystkim pokój" .
"Dotknij wiatru, dotknij wody" to olśniewająca historia o miłości i samotności, o poszukiwaniu harmonii. Nieoczywista, ale wyjątkowa i magicznie piękna.

Dotknij wiatru, dotknij wody, Amos Oz, Wydawnictwo Muza,  1998, ss. 155



ps. A na koniec tak refleksyjnie, wiersz Goethego "Wierzchołki wzgórz"

Wierzchołki wzgórz

Spowite w ciszę;

Drzew żaden już

Wiew nie kołysze;

Śpi las

I ptactwo w gęstwinie,

I tobie ninie

Spocząć już czas.
tłum. L. Staff

18 komentarzy:

  1. Rozejrzę się za książką, bo wydaje się warta uwagi. :)

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Amosa Oza. To pisarz stylista. Jego język jest piękny, nastrojowy, poetycki. Tej jego książki jeszcze nie czytałam, ale poczułam się bardzo zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uważam, że Amos Oz to pisarz wyjątkowy, a przeczytałam jedynie trzy pozycje. "Dotknij wiatru, dotknij wody" to poezja pisana prozą. Dla mnie wyjątkowa. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Właściwie przeczytałam Twoją recenzję z wrodzonego masochizmu. Oz interesuje mnie od dawna, jak na razie miałam przyjemność czytać tylko jego eseje, a teraz Ty przychodzisz z kolejną powieścią! Muszę ją przeczytać :)
    Ps widzę na Instagramie, że Sepulveda do Ciebie zawitał :) Czekam na Twoją opinię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam przeczytać "Mój Michael" ale nie było w bibliotece i przypadkiem trafiłam na tą powieść Oza. Z każdą kolejną powieścią moje uwielbienie do tego autora rośnie.

      Byłaś bardzo przekonywująca i "Historia ślimaka" musiała wylądować na mojej półce, bardzo mi się podobała. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Coś czuję, że ją przeczytam. Oz wspaniale operuje słowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod względem językowym jest przepiękna. Jestem pewna, że Ci się spodoba.

      Usuń
  5. Czuję się totalnie zachęcona i mam ochotę zanurzyć się w tych symbolach. Zdecydowanie muszę sięgnąć po jakieś dzieło Oza, bo aż wstyd nie znać jego twórczości.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd myślę że nie, ale warto przeczytać, dla samego języka jakim operuje. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Doskonały przykład na to, że książka nie musi liczyć setek stron aby zachwycić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, lubię opasłe tomiszcza, ale w tych niewielkich , niepozornych książeczkach wielka siła drzemie. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Zaintrygowała mnie fabuła. Chętnie poznałabym tę baśń :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że czas poświęcony na tę lekturę będzie niezapomniany. Dziękuję za zachęcenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że jest to książka wymagająca szczegółowej interpretacji i kiedyś z chęcią to sama sprawdzę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...