piątek, 25 listopada 2016

Galveston, Nic Pizzolatto- recenzja #239

Nic Pizzolatto częściej niż z literaturą kojarzony  jest jako scenarzysta i producent serialu "True Detective". Jako autora  doceniłam go za zbiór opowiadań "W drodze nad Morze Żółte" (recenzja tutaj), które ukazało mi smutne i melancholijne oblicze Pizzolatto, tak różne niż to miałam możliwość poznać w mrocznym i ponurym "True  Detective". "Galvestone" utrzymany w mrocznym klimacie noir, kryminalny thriller, jest powieściopisarskim debiutem Amerykanina. Wyjątkowo udanym.

Roy Cody, jak sam przyznaje, jest złym człowiekiem. Zajmuje się ściąganiem długów, za pomocą gróźb, pobić czy zastraszaniem i jest bardzo skuteczny w swojej profesji. Pewnego dnia dowiaduje się, że choruje na nieuleczalnego raka płuc i zostało mu kilka miesięcy życia. Jakby tego było mało, udając się, by wykonać rutynowe zlecenie, wpada na zastawioną przez swojego szefa pułapkę. Cudem udaje mu się wyjść bez szwanku, przy okazji ratując życie młodej dziewczynie Rocky. Oboje podejmują próbę ucieczki. Rozpoczynają podróż po małych miasteczkach położonych w Teksasie i Luizjanie, po obskurnych motelach i barach. Zaczyna się pościg oraz zabawa w kotka i myszkę.


Zdaję sobie sprawę, że opis fabuły nie wskazuje na wyjątkową historię. Ot, typowa powieść drogi jakich wiele. Wielkość "Galveston" tkwi w czymś innym. Ucieczka głównego bohatera jest tylko pretekstem do stworzenia brutalnej, ale pięknej opowieści o cierpieniu, odkupieniu, nadziei, przede wszystkim jednak o człowieku przegranym i sfrustrowanym.

W powieści nie fabuła, a bohaterowie  i atmosfera są najważniejsi. "Galveston" to świat kłamców i ludzi słabych, Ameryka przegranych i tych którym się nie powiodło. Cody jest człowiekiem bez przeszłości, jego przyszłość to mrzonka. Liczy się tu i teraz, liczy się zemsta.  Został zdradzony, utracił wiarę w drugiego człowieka, ciąży nad nim widmo śmierci, więc nie ma nic do stracenia.  W zasadzie każda z postaci przedstawionych przez autora to ludzie po przejściach, zmuszeni do tego, by walczyć o życie, o utrzymanie się na powierzchni. Nie ma tutaj podziału na bohaterów dobrych i złych, bo tacy ludzie w realnym świecie nie istnieją.  W każdym z nas jest pierwiastek dobra i zła,  dlatego też bohaterów "Galveston" nie można jednoznacznie ocenić. Codego możemy potępiać, w końcu jest bezwzględnym przestępcą, ale zasługuje też na współczucie. I takie refleksje towarzyszyły mi  w przypadku każdej postaci spotkanej na kartach książki Pizzolatto. Trudno mi oceniać ich postępowanie, decyzje i kierujące nimi motywacje. W każdym można dostrzec tę iskrę dobra, czasem chęć odkupienia swoich win, i nawet jeśli sami na siebie sprowadzili taki los nie potrafię ich potępić i skreślić.

Powieść charakteryzuje się specyficznym klimatem małych amerykańskich miasteczek Ameryki klasy B, obskurnej, brudnej, mrocznej. Atmosferę, którą potęgują bohaterowie i towarzyszące im uczucie niesprawiedliwości, doznanych krzywd i traum, przemijania, braku perspektyw na lepsze jutro, na jakiekolwiek jutro. Uczucie niepewności i niepokoju jest wszechobecne i przytłaczające. 

"Galveston" łączy w sobie mrok, brutalność i wyjątkowo delikatny, wręcz liryczny język jakim posługuje się pisarz. Nieśpieszna, hipnotyzująca w swojej prostocie, wywołująca w czytelniku ogromne emocje.  Emocje, które może wywołać tylko ludzki dramat. Kryminalny thriller, który porusza. Wyjątkowa powieść i znakomity debiut, nie tylko dla fanów serialu "True Detective"

Galveston, Nic Pizzolatto, Wydawnictwo Marginesy, 2014, ss.282

11 komentarzy:

  1. Nazwisko obiło mi się o uszy, ale ani serialu nie znam, ani nic nie czytałam. A widzę, że warto zwrócić uwagę na tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam, pisze przepięknym językiem, nawet jeśli opowiada o rzeczach brutalnych.

      Usuń
  2. Pizzolatto mnie również zachwycił zbiorem opowiadań, ale od "Galveston" jakoś do tej pory stroniłam. Może dlatego, że to debiut, a może przez wybór gatunku, na który od dłuższego czasu nie mam ochoty. Jeśli jednak w tym kryminale jest więcej dbałości o bohatera i atmosferę niż fabułę, to z chęcią przekonam się, jak Pizzolatto sobie z tym poradził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie w "Galveston" mało jest kryminału i to jest największym atutem tej powieści. Język i styl równie dobry jak w opowiadaniach, mam nadzieję, że dasz się przekonać.

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tym autorze, ale wydaje się ciekawą pozycją ta książka. Chyba dam mu w przyszłości szansę :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas 😍
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, więc jeśli będziesz mieć okazję, nie wahaj się.

      Usuń
  4. Nie oglądam tego serialu i nigdy nie słyszałam o autorze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz mroczne klimaty to zarówno serial (I sezon) jak i Galveston przypadną Ci do gustu.

      Usuń
  5. Pierwszy sezon "True Detective" najlepszy:D książkę mam już od jakiegoś czasu, wygląda na to, że muszę w końcu do niej sięgnąć;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy sezon był znakomity, w przeciwieństwie do drugiego, książka mogłaby uchodzić za prequel "Galveston" parę smaczków dot. tego miasteczka można zresztą odnaleźć serialu. Jeśli jesteś fanem serialu to z książką nie wahaj się. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Recenzja mnie zaintrygowała, chyba przeczytam (a na pewno polecę znajomemu, który lubi takie klimaty).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...