wtorek, 29 marca 2016

W drodze nad Morze Żółte, Nic Pizzolatto - recenzja #130

Zapewne gdyby nie serial "True Detective" nie sięgnęłabym po zbiór opowiadań "W drodze nad Morze Żółte". Nic Pizzolatto, autor zbioru, jest  pomysłodawcą i twórcą scenariusza tego nagradzanego i uznanego na całym świecie serialu. Jedenaście opowiadań zawartych w zbiorze, po raz pierwszy ujrzały światło dzienne w 2006 roku i stanowią debiut literacki autora, bardzo udany debiut. To całkiem inny Nic Pizzolatto niż ten, którego znałam z "Detektywa". Smutny i melancholijny.


Amator BASE jumpingu, przymierzający się do skoku z łuku St. Luis, matka która straciła syna, cierpiący na depresję weteran, jedenastoletni chłopiec, który z przerażeniem uświadamia sobie, że może być podobny do swojego ojca nieudacznika; to tylko niektórzy z bohaterów jego opowiadań. Każda z historii to scenki z życia codziennego, w których uwikłani  w zawiłości życia bohaterowie starają się przezwyciężyć jakiś  osobisty kryzys, pragną odkryć własną tożsamość w tym mało przyjaznym świecie. 

W swoich opowiadaniach Nic Pizzolatto kreśli pełne smutku i ponure scenariusze. Samotność, strach, wstyd najczęściej towarzyszą lekturze książki. Każda z historii zawiera uniwersalny temat jak strach, izolacja, samotność. Autor szuka utraconych relacji ojców i synów, synów i matek, młodych ludzi próbujących odnaleźć odpowiedź na pytanie kim tak naprawdę jestem. Pisarz pokazuje kontrast między oczekiwaniami i nadziejami jakie niesie ze sobą młodość i rozczarowaniem jakie przyniosła dorosłość. Każda z postaci pragnie zmiany, ale nie wie jak się to tego zabrać. Czasem w osiągnięciu celu ogranicza ich własny wybór, czasem problemy rodzinne, opuszczeni w młodości przez rodziców, lub nie mają właściwych wzorców. Nie potrafią pogodzić się z porażką, nawet jak podejmują wyzwania, z góry skazani są na porażkę. 

Ujął mnie styl autora. Jego proza jest prosta, jednak przy tym niezwykle sugestywna, plastyczna, czasem surowa, autor jest świetnym obserwatorem ludzkiej natury. Doceniam Pizzolatto za niezwykły talent i wrażliwość. Bohaterowie, to ludzie których możemy spotkać każdego dnia, namacalni, prawdziwi, tak jak problemy z którymi się borykają, to sprawy z którymi na co dzień może się zetknąć każdy z nas.

Zbiór nie jest równy, można znaleźć w nim zarówno perełki jak i opowiadania przeciętne, jednak z dominującą przewagą tych pierwszych. Przedstawione przez Pizzolatto historie bolą, wypełnia je tęsknota, beznadzieja. Postacie poruszają, próbując dosięgnąć nieosiągalnego. Każde z opowiadań to niezwykły obraz kondycji człowieka, niestety nie napawający optymizmem.

Szary, smutny i nostalgiczny, taki właśnie jest zbiór "W drodze nad Morze Żółte". Szary, ale przy tym piękny i wzruszający. Polecam.

W drodze nad Morze Żółte, Nic Pizzolatto, Wydawnictwo Marginesy, 2016, ss. 288

10 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że tak szybko udało Ci się sięgnąć po opowiadania Pizzolatto. Na mnie również zrobiły ogromne wrażenie - surowe, bolesne, pokazujące przecież tylko codzienność, jednak z wielką wrażliwością i wyczuciem. Bardzo jestem ciekawa jego powieści "Galveston". Zapowiada się równie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie kusiły,klimat opowiadań zwłaszcza. Cieszę się, że zainwestowałam, warto, przygnębiają ale są pięknie napisane.

      Usuń
  2. Sięgnę z wielką ochotą. To coś zdecydowanie dla mnie - osoby u progu dorosłego życia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie te opowiadania przygnębiły. Styl świetny, cieszę się, że mam "Galveston" na półce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Galveston" również słyszałam wiele dobrego, mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać. Opowiadania bardzo smutne, ale zbiór bardzo mi się podobał.

      Usuń
  4. No to co, będzie coś z tego Pizzolatto, czy nie? Bo ja nigdy go nie czytałem, a były takie głosy (po pierwszym sezonie TD), że świetny z niego pisarz i jeszcze lepszy scenarzysta, po czym nagle, po porażce drugiego sezonu znalazłem opinie, że wcale nie jest taki dobry (także literacko), miał kilka pomysłów, których nie potrafi rozwinąć. Chyba sam wreszcie muszę po niego sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do drugiego sezonu TD się nie wypowiadam, bo nie widziałam ( te mieszane opinie zrobiły swoje), literacko polecam, przynajmniej ten zbiór opowiadań. Co do Galveston do tej pory słyszałam same dobre opinie. Najlepiej będzie jak przekonasz się sam :)

      Usuń
  5. Czytałam i faktycznie nie jest to prosta książka, ale warta poznania :). Zapada w pamięci, chociaż jest dosyć przygnębiająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać, nie jest prosta w odbiorze, przepełniona smutkiem, ale tak jak piszesz zapada w pamięć.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...