"Żyli długo i szczęśliwie", to zdanie zawsze jak magnes przyciągało mnie baśni, które zresztą uwielbiam do dziś. Moja wiara w prawdziwość tego zdania była niepodważalna, kiedy byłam dzieckiem. Dziś już wiem, że "żyli długo i szczęśliwie" to dopiero początek, życie toczy się dalej i niestety bliższe jest szarej i ponurej rzeczywistości, niż baśniowemu szczęściu.
Z podobnego założenia wyszedł również Michael Cunningham, który swoje opowieści "Dziki łabędź i inne baśnie" rozpoczyna nie od "Dawno,dawno temu", a tuż po tym jak wybrzmiało "żyli długo i szczęśliwie".
Michael Cunnningham wziął na warsztat 11 baśni, pozornie znanych, ale ukazanych w zupełnie nowym świetle. Przeniesione do współczesności historie Roszpunki, Królewny Śnieżki, Pięknej i Bestii czy baśni o losach jednego z zaczarowanych dzikich łabędzi znanych z opowieści Andersena rozpoczyna opowiadać tuż po "szczęśliwym zakończeniu". W jaki sposób zostaje się czarownicą? Co się stało z obciętymi włosami Roszpunki? Kim są współczesny dzielny ołowiany żołnierzyk i baletnica? Jaki los czeka księcia, który musi żyć z łabędzim skrzydłem? Pisarz tchnął w te historie przypominając, że "żyli długo i szczęśliwie" może nigdy nie nadejść, a życie chociaż często tragiczne, musi trwać.
O "Dzikim łabędziu i innych baśniach" zdecydowanie nie można powiedzieć, że są nowymi wersjami baśni Andersena czy braci Grimm. Czytając baśnie Cunnighama czasem odnosiłam wrażenie, że baśń nie do końca jest właściwym słowem określającym teksty pisarza.
W baśniach jest jasny podział na dobro i zło, Cunnigham te moralne granice zaciera. Białe miesza się z czarnym. Dobrzy bohaterowie wcale nie są kryształowymi charakterami, a i ich postępowanie nie zawsze wynika ze szlachetnych pobudek. Wiedźmy i potwory nie do końca są źli, ale zmęczeni życiem, rozgoryczeni, a to jacy się stali najczęściej wynika z ich życiowych wyborów.
Baśnie w klasycznym wydaniu zapewniają pewien rodzaj komfortu, dzięki typowemu dla tego gatunku zakończenia. Cunnigham w swoich interpretacjach celowo niweczy takie rozwiązanie, pozostawiając opowieści otwarte i nierozwiązane, tak jakby szczęśliwe zakończenie nigdy miało nie nastąpić.
Taki zabieg nie pozbawia jednak "baśni" Cunnighama uroku, bo te fascynują i urzekają i wywołują mnóstwo emocji.
Baśnie Cunnighama przepełnione są smutkiem, niepokojem, świadomością utraconych nadziei. To książka mocno pesymistyczna, momentami depresyjna, jednak autor daje czytelnikowi nadzieję na lepsze jutro, tym samym dając jasno do zrozumienia, że prawdziwe szczęśliwe zakończenie może rozciągać się na dziesięciolecia i oprócz tych drobnych radości dnia codziennego, dorastania, miłości i oddania obejmują także utratę, smutek, wściekłość oraz żal. I to niestety nie jest bajka, ale prawdziwe życie.
Baśnie w wydaniu Michaela Cunnighama nie są słodkimi historiami, pozbawienie podziału na dobro i zło, rozmycie granic i odcienie szarości sprawiły, że stały życiowymi i dojrzałymi opowieściami, wciąż ponadczasowymi i uniwersalnymi. Autor w "Dzikim łabędziu i innych baśniach" wyciągnął z cienia to czego w oryginalnych baśniach nie zauważyliśmy, albo ujrzeć nie chcieliśmy. Obdziera ze złudzeń, ukazując brutalną i ponurą rzeczywistość, ale daje też nadzieję, że w codzienności każdy może odnaleźć swoje szczęśliwe zakończenie.
Dziki łabędź i inne baśnie, Michael Cunningham, Wydawnictwo Rebis, 2016, ss. 160
Widziałem u wielu osób tę książkę, ale w sumie nigdy nie wczytałem się o czym tak naprawdę ona jest. Byłem przekonany, że jest to zbiór nowych baśni, które autor wymyślił a nie przeniósł do współczesności :)
OdpowiedzUsuńBaśnie Cunninghama to ciąg dalszy znanych historii, które rozgrywają się we współczesności,
UsuńCieszę się, że zbiór Ci się spodobał :) Rzeczywiście, nie ma w nim tej prostoty, jasnego podziału na dobro i zło. Ale dzięki temu prostemu zabiegowi Cunningham otrzymał coś, czego się nie spodziewałam - naturalność w przeniesieniu tych baśni do naszych czasów. Nawet magia nie zadziwia, mogłaby być tak samo prawdopodobna jak to okrucieństwo, które autor opisuje.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobały, z pewnością będę do nich wracać wielokrotnie.
UsuńMyślę że to jedna z ciekawszych propozycji czytelniczych tego roku :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach, do tego książka do której chyba każdy kto raz przeczyta później będzie wracał. Pozdrawiam.
UsuńBaśnie jako takie interesują mnie niesamowicie - od tych klasycznych, poprzez ugrzecznione wersje, aż do współczesnych, umieszczających znane schematy w dzisiejszym świecie. Uwielbiam odkrywać na nowo te same historie. Dlatego właśnie z radością sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam serial "Once upon a time" właśnie za takie współczesne spojrzenie na baśnie i bajki. Cunnnigham odkrył je jeszcze raz, jestem pewna, że je pokochasz. Pozdrawiam.
Usuń