Za każdym razem, kiedy sięgam po powieść Kurta Vonegutta zastanawiam się czym pisarz zaskoczy mnie tym razem. "Kocia kołyska" to moje kolejne niezwykłe spotkanie z tym pisarzem. Zaskoczenie oczywiście było: tym razem wnikliwością obserwacji i przemyśleń zawartych w powieści. Literacki majstersztyk.
Jonasz, narrator powieści zamierza napisać książkę "Dzień, w którym nastąpił koniec świata'", mająca zawierać wspomnienia ludzi z dnia kiedy została zrzucona na Hiroszimę bomba atomowa. W tym celu wyrusza
szlakiem powojennych losów doktora Felixa Hoenikkera, zdobywcy Nagrody
Nobla, będących jednym z „ojców” bomby atomowej, która spadła na Hiroszimę. Podróżując śladami syna noblisty Franka Hoenikkerem Jonasz trafia na
karaibską wyspę San Lorenzo, rządzoną przez dyktatora „Papę”
Monzano. Tam styka się z przedziwną religią, zwaną bokononizmem,
stworzoną przez samozwańczego proroka Bokonona i – pomimo iż wszyscy
mieszkańcy ją wyznają – oficjalnie zakazaną. Przy okazji dowiaduje się także o pewnej substancji, którą uczony Hoernikker był łaskaw
obdarzyć ludzkość tuż przed odejściem na zasłużony odpoczynek. Nazwana
lodem-9, w zetknięciu z wodą zmienia ją natychmiast w ciało stałe.
Tajemnicę śmiercionośnego wynalazku Hoenikker powierzył swoim dzieciom,
co okaże się błędem.
"Kocia kołyska" to powieść o miłości, kłamstwach i samozagładzie ludzkości, a wszystko to z solidną dawką ironicznego humoru i absurdu w stylu Vonnegut'a.
Fascynująca jest koncepcja religii przedstawiona w powieści. Bokononizm to zbiór zasad, w których nie ma ani krzty prawdy ni sensu, propaguje kłamstwo jako środek do osiągania celu. "Kierujcie się w życiu taką fomą (nieszkodliwym łgarstwem), która da wam odwagę, dobroć, zdrowie i szczęście" ( Księga Bokonona 1,5). Niezwykły jest jej fatalizm, karrasy, wampetery i obrzęd boko-maru, czyli zbratania dusz, polegający na dotykaniu się podeszwami stóp.
Fascynująca jest koncepcja religii przedstawiona w powieści. Bokononizm to zbiór zasad, w których nie ma ani krzty prawdy ni sensu, propaguje kłamstwo jako środek do osiągania celu. "Kierujcie się w życiu taką fomą (nieszkodliwym łgarstwem), która da wam odwagę, dobroć, zdrowie i szczęście" ( Księga Bokonona 1,5). Niezwykły jest jej fatalizm, karrasy, wampetery i obrzęd boko-maru, czyli zbratania dusz, polegający na dotykaniu się podeszwami stóp.
"Kocia kołyska "to jedna z najbardziej zabawnych, ale jednocześnie najbardziej przerażających powieści jakie stworzył Vonnegut. Pisarz nie szczędzi krytyki pod adresem zakłamania i obłudy elit rządzących, fałszu religijnego, upadku nauki i zaniku głębszych uczuć.
Autor posiada niebywały talent, by trudne tematy ośmieszyć i za pomocą ironii i absurdu, jeszcze bardziej obnażając tym samym absurdalną tragedię ludzkości, destrukcyjną rolę nauki oraz paradoksy wynikające z religii.
Powieść to swego rodzaju intelektualna gra, którą autor serwuje czytelnikom. Trzeba podążać za sznurkami kociej kołyski, by odkryć misternie utkane i wplecione przez autora problemy i absurdy ludzkości. Pozycja śmieszna, ale głęboka. Zmusza do tego by się zatrzymać i pomyśleć. Przeczytajcie, warto.
Kocia kołyska, Kurt Vonnegut, Wydawnictwo Albatros, 2012, ss. 280
moja subiektywna ocena: 6/6
Czytałam "Kocią kołyskę" i bardzo mi się podobała. Lubię absurdalne książki. Obecnie czytam inną absurdalną książkę "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonasson'a. Też polecam!
OdpowiedzUsuńw-spodnicy.blogspot.com
Mam "Stulatka..." w planach, ale dziękuję za rekomendację.
UsuńWydaje się ciekawe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam książko miłości moja
Coś takiego. Nigdy nie słyszałam o tym tytule, choć opis fabuły brzmi całkiem znajomo - może jednak coś się obiło o ucho. W każdym razie Kurt Vonnegut jest kolejnym autorem, którego twórczość po prostu muszę poznać (wiadomo, słynna "Rzeźnia numer pięć", o której zresztą już pisałaś), i może nawet zacznę od tej konkretnej książki, bo bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się, że udało mi się zachęcić, twórczość Vonneguta jest zdecydowanie warta poznania.
UsuńJako lokalnej patriotce bardzo podoba mi się sformułowanie - warta poznania. :D
UsuńSerdeczności!
Chyba była nawet taka kampania promocyjna "Poznań miasto warte poznania" :)). Ale Vonneguta warto przeczytać :)
UsuńChętnie poznam książki autora :)
OdpowiedzUsuńNa razie Kurta Vonneguta czytałam tylko "Rzeźnię numer pięć" i zdecydowanie mam ochotę na więcej. Chętnie zapoznam się z tą pozycją, dodaję do listy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Ja już się zastanawiam, która z jego książek jako następna trafi w moje ręce.
UsuńWyjątkowy autor :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
UsuńHmm, mogłaby być ciekawa, ale jakoś nie wiem - taka podróż śladami ojca bomby atomowej mnie nie zachęca... Niby mam rozszerzoną historię w szkole, ale temat wojny niezbyt mnie fascynuje :D
OdpowiedzUsuńTa religia jest intrygująca, ale nie wiem, ostatnio nie mam prawie ochoty na nic spoza fantasy, więc na tę chwilę podziękuję, ale autora zapamiętam ^^
Nie czytałam jeszcze nic tego autora chociaż wiem, że warto. Co robić tyle dobrych książek do przeczytania tylko czasu brak:(
OdpowiedzUsuńO tak Vonnegut pisze rewelacyjnie. Z tymi książkami mam ten sam problem.
Usuń