Lektura debiutanckiej powieści Magdaleny Wala "Przypadki pewnej desperatki" była dla mnie trochę jak podróż w czasie. Przyjemnie było cofnąć się do studenckich lat i przypomnieć sobie swoje ówczesne życiowe rozterki: kariera a może rodzina. Między innymi o takich dylematach jest ta zwariowana i pełna humoru powieść.
Julia, studentka historii, rozpoczyna pracę jako nauczycielka w gimnazjum, do tego od niedawna jest w szczęśliwym związku z Pawłem, który ostatnio coraz częściej wspomina o ślubie i rodzinie. Stara się więc łączyć studia, pracę, swoje życie towarzyskie i uczuciowe.
Pewnego dnia Paweł zabiera Julię do odziedziczonego przez jego rodzinę pałacyku w okolicach Kielc, w którym Julia znajduje pamiętnik z początku XIX wieku, a w nim pewną zagadkę kryminalną, która wciąga bohaterkę bez reszty.
Magdalena Wala napisała niesamowicie ciepłą, optymistyczną i zabawną powieść, z interesującym historycznym wątkiem kryminalnym.
Autorka posiada niesamowicie lekki i ciekawy styl. Dialogi są naturalne, niewymuszone, bohaterowie prawdziwi.
Głównej bohaterki Julki nie da się nie lubić. Z jednej strony inteligentna i radzi sobie dzielnie ze stadem rozwrzeszczanych gimnazjalistów, z drugiej to straszna ofiara losu. W jej przypadku działają wszystkie znane i nieznane prawa Murphy'ego, kumulacja nieszczęść, przypadków i wypadków jaka przytrafia się bohaterce jest niewyobrażalna. Paweł, całkowite przeciwieństwo Julki, niczym rycerz na białym koniu stale i wciąż ratuje naszą desperatkę z opresji.
Ciekawe są kreacje drugoplanowe. Siostra Julii, Andria jeszcze większa agentka niż jej starsza siostra oraz dyrektorka szkoły w której pracuje nasza bohaterka. Szef koszmar, który kilka razy powinien zostać ukarany za łamanie praw pracowniczych i mobbing.
Magdalena Wala popełniła świetną powieść, idealną na jesienne wieczory. Lekka, przyjemna, zabawna, ale też trochę refleksyjna. Główna bohaterka to uosobienie współczesnej kobiety i jej dylematów: kariera czy rodzina. Niezdecydowana co do swojej przyszłości, nie jest pewna czy chce wyjść za mąż, odkładająca macierzyństwo na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Cudowny debiut! Bawiłam się fantastycznie czytając zabawne perypetie i rozterki Julki. Nie mogę jej nie polecić. To książka która rozjaśni Wam nawet najbardziej pochmurny i deszczowy dzień.
Przypadki pewnej desperatki, Magdalena Wala, Wydawnictwo Czwarta Strona, 2015, ss. 358
moja subiektywna ocena: +5/6
Dla mnie studia to akurat bardzo współczesne czasy ;) Książka dzielnie czeka na półce na swoją kolej, jak się uporam z "Ekspozycją" to się za nią nareszcie zabiorę :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei wreszcie muszę zabrać się za "Ekspozycję" a "Przypadki..."polecam wspaniała rozrywka.
UsuńTakie debiuty to ja też lubię :) Ogólnie to wydawnictwo ma ciekawe książki :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Wydawnictwo "Czwarta Strona" powoli staje się jednym z moich ulubionych. Wszystkie pozycje, które czytałam były rewelacyjne.
UsuńZaintrygował mnie tytuł. A teraz po przeczytaniu Twojej recenzji, wybiorę się do biblioteki i na pewno przeczytam tą książkę :) Lubiłam moje czasy studenckie, które w sumie skończyły się bardzo niedawno.
OdpowiedzUsuńw-spodnicy.blogspot.com
Moje czasy studenckie właśnie mijają, więc chętnie złapię się tej książki, żeby trochę przedłużyć tę przygodę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Widzę, że seria z babeczką stawia na optymizm :) Na razie nie planuje lektury "Desperatki", ale może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńale odgrzebałam stary post :) w pierwszej części, serii z babeczką, tj "nie zmienił się tylko blond" jestem zakochana Agata Przybyłek skradła moje serce. Desperatka, niestety mnie trochę nudziła, nie odnalazłam się w tej lekturze.
OdpowiedzUsuńJa z kolei "Nie zmienił się tylko blond.." zaczęłam i jeszcze nie skończyłam, więc u mnie w zasadzie odwrotnie.
Usuń