Do tej pory seria "Gorzka czekolada" wydawnictwa Media Rodzina kojarzyła mi się z rewelacyjnymi kryminałami z Oliverem von Bodenstein i Pią Kirchhoff autorstwa Nele Neuhaus. Aż do teraz gdy w moich rękach znalazła się debiutancka powieść Graeme Simsion "Projekt Rosie". To wyjątkowa komedia romantyczna, niezwykle inteligentna, bardzo niekonwencjonalna i oryginalna. Prawdziwa gorzka czekolada, o wykwintnym smaku i wspaniale poprawiająca humor.
Don Tillman niezwykle ekscentryczny profesor genetyki żeni się. Problem w tym, że nie wie z kim, a na horyzoncie żadnej odpowiedniej kandydatki nie widać. Wdraża więc Projekt "Żona", opracowuje kilkunastostronicowy kwestionariusz, który ma wyłonić idealną dla niego kandydatkę. W jego uporządkowane życie wkracza jednak Rosie Jarman, barmanka, które pije, pali, notorycznie się spóźnia i nie spełnia żadnego z kryteriów idealnej żony Tillmana. Don oferuje Rosie pomoc w odszukaniu jej biologicznego ojca. Ich znajomość stawia na głowie poukładane życie profesora, a dzięki Rosie Don dowiaduje się kilku ciekawych rzeczy nie tylko o sobie, ale również o tym, że miłości w sposób naukowy nie da się opisać i odnaleźć.
"Projekt Rosie" to książka obok której ciężko jest przejść obojętnie. To nic, że należy do gatunku komedii romantycznych, na które reaguję trochę alergicznie, za ich przewidywalność. Dawka dobrego humoru i pozytywnych emocji jakich dostarcza debiutancka powieść Simsion'a jest bardzo duża. Na pewno nie można określić jej mianem przeciętnej i zwyczajnej.
Swoją oryginalność powieść zawdzięcza bohaterom. Don Tillman, odbierany jako dziwak i ekscentryk. Jego niezwykle uporządkowane i schematyczne działanie wynika z zespołu Aspergera. "Zespół Aspergera wiąże się z dobrą organizacją, koncentracją, innowacyjnym myśleniem i racjonalnym dystansem wobec rzeczywistości" wypisz wymaluj Don. Do życia podchodzi niezwykle racjonalnie, jest aspołeczny i nie potrafi okazywać emocji. Spotkanie z Rosie, z jego całkowitym przeciwieństwem wprowadza totalny chaos do jego uporządkowanego życia.
Narratorem w powieści jest Don, więc język powieści jest specyficzny. Najeżony naukowymi i uniwersyteckimi zwrotami, a uwagę zwraca bezemocjonalny i chłodny styl, który świetnie oddaje osobowość głównego bohatera. Duże uznania należą się polskiemu tłumaczowi, który świetnie oddał klimat powieści.
Autor opisuje relacje damsko- męskie z dużą dozą humoru, ironią i przymrużeniem oka. Sama historia opowiedziana jest nietuzinkowo. Inteligentne i zabawne dialogi. Fabuła nie nudzi, a powieść jest trochę jak tabliczka czekolady. Bierzesz tylko jedną kostkę, ale ciężko się oprzeć reszcie, tak jest również tutaj, ciężko się powstrzymać by odłożyć książkę.
Seria "Gorzka czekolada" z założenia ma być antidotum na codzienność, powierzchowność i pośpiech. "Projekt Rosie" idealnie się w to wpisuje. Lektura lekka, przyjemna, ale niebanalna, oryginalna, wywołująca szeroki uśmiech komedia.
Czekolada poprawia samopoczucie, tak jak "Projekt Rosie", tyle że bez zbędnych kalorii, więc dajcie się skusić.
Projekt Rosie, Graeme Simsion, Wydawnictwo Media Rodzina, 2013, ss. 320
moja subiektywna ocena: 5/6
Nie, to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńHmm... Pomyślę, bo zapowiada się interesująco ;)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko masz ochotę na lekturę lżejszego kalibru, ta będzie idealna.
UsuńWłaśnie dziś czytałam o tej książce i zapragnęłam ją przeczytać, a Twoja opinia utwierdziła mnie w tym postanowieniu :)
OdpowiedzUsuńJa bawiłam się przy niej świetnie, myślę że Cię nie zawiedzie.
UsuńPowieści romantycznie nie należą do moich ulubionych, ale skoro mówisz, że ta jest inna niż te wszystkie schematycznie pisane książki, to bardzo fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńHistorie romantyczne też nie należą do moich ulubionych, ale ta jest unikalna i kompletnie inna od tych które znam.
Usuńniech ci będzie, dopisuję do listy :) jak mnie najdzie ochota na coś o miłości to spróbuję przeczytać. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczna powieść, nie raz uśmiechniesz się szeroko w czasie lektury.
UsuńInteligentna i zabawna komedia romantyczna? To coś nowego i masz rację, że wyróżniającego się :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wyjątkowa.
UsuńZ zasady nie lubię romansów ale ten mógłby mi chyba przypaść do gustu. :)
OdpowiedzUsuńRównież to nie jest mój ulubiony gatunek, ale "Projekt Rosie" to przyjemne zaskoczenie.
UsuńOstrzę ząbki na tę czekoladkę :) Po prostu potrzebuję poprawiacza nastroju. Dlatego to, co uważasz za wadę, czyli przewidywalność, postrzegam jako zaletę. Wiem czego szukam, wiem, że to smakowita bombonierka i nie błądzę we mgle.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis i pozdrawiam :)
Jako poprawiacz nastroju świetnie się sprawdzi, do tego czekoladki, to będzie idealne połączenie.
UsuńCzasami mam ochotę na takie lekkie i dowcipne książki. Myślę, że ta nie jest banalna, a może rozweselić. :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Będziesz się śmiać i wspaniale bawić w czasie lektury.
UsuńZapraszam do wykonania autorskiego tagu!
OdpowiedzUsuńhttp://kultusarnie.blogspot.com/2015/12/zimowy-tag-ksiazkowy.html
Dziękuję Saro za zaproszenie, pozdrawiam.
UsuńFajnie, że dobrze bawiłaś się przy książce, choć nie należy ona do Twojego ulubionego gatunku.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że książka była zabawna, ale mnie się wydaje, że postać Dona nie szczególnie taka jest... Nie wiem czy polubiłabym jego postać... chyba, że właśnie przez kontakt z Rosie wszystko jest takie humorystyczne.
Właśnie Rosie swoim wtargnięciem w życie Dona wprowadziła tak wiele humoru. Sposób w jaki bohater mówi, jak się zachowuje, przez swoje dziwactwa również wywołuje uśmiech. Pozdrawiam.
Usuń