poniedziałek, 14 września 2015

Pielgrzym, Terry Hayes- recenzja #47

Rzadko sięgam po thrillery, przynajmniej ostatnio, ale tak daleko jak sięgam pamięcią "Pielgrzym" Terry'ego Hayes'a znalazł się  mojej liście Top 10 thrillerów. Tak świetnie skonstruowanej i skomplikowanej  historii nie czytałam dawno, jeśli nie nigdy.

Pielgrzym to kryptonim człowieka, który nie chce istnieć. Adoptowany przez zamożną rodzinę, zawsze był samotnikiem. Po studiach staje się częścią  grupy amerykańskiego wywiadu. Będąc najmłodszym Błękitnym Jeźdźcem po przeprowadzonej operacji w Rosji wycofuje się z zawodu i odchodzi na "emeryturę". w tym czasie pisze książkę o technikach śledczych. I jego książka sprawia, że po latach w ukryciu komuś udaje mu się go odnaleźć i poprosić go pomoc w śledztwie, gdzie morderca jako podręcznik do popełnienia zbrodni doskonałej wykorzystał właśnie książkę byłego agenta.

Po drugiej stronie kuli ziemskiej w Arabii Saudyjskiej dorasta chłopiec, którego ojciec został skazany na śmierć za krytykę panującej monarchii. Śmierć ojca powoduje, że zaczyna wspierać reżim saudyjski, walczy w imię ideałów islamskich fundamentalistów. Taki jest początek narodzin samotnego terrorysty zwany Saracenem,  którego największym pragnieniem jest zniszczenie Stanów Zjednoczonych.

Autor zabiera czytelnika wraz  z tytułowym Pielgrzymem w epicką i nieprzewidywalną podróż mającą na celu rozwikłanie zbrodni doskonałej oraz odnalezienia Saracena zanim zada Stanom Zjednoczonym cios znacznie większy niż nuklearna zagłada. Akcja przenosi się  z USA do Afganistanu, Libanu, Strefy Gazy i Turcji. Autor prowadzi nas przez labirynt pozornie niepowiązanych wydarzeń, których finał może być katastrofalny.

Terry Hayes porównał  pisanie powieści do pływanie w oceanie. Jest więc doskonałym pływakiem. Jego debiut literacki to rewelacyjna powieść, wciągającą i  bardzo nieprzewidywalna, a czyta się jednym tchem. Powieść jest dla mnie ideałem, rzadko się zdarza, by powieść pozbawiona była słabych punktów, a tutaj nie mam się czego przyczepić.

Fantastycznie wykreowani są bohaterowie. Zarówno tytułowy Pielgrzym jak i Saracen to bardzo mocne charaktery, obaj są niezwykle inteligentni i sprytni. To godni siebie przeciwnicy. Ciekawe są również postacie drugoplanowe. Moją  największą sympatię wzbudził Bradley, policjant, bohater wydarzeń z 11 września 2001 roku, przyjaciel głównego bohatera.

"Pielgrzym", to powieść napisana z rozmachem, jest przemyślana i dopracowana w każdym szczególe. Mimo że  porusza znany temat walki z terroryzmem, to  autorowi udało się go pokazać z trochę innej strony.
Genialna powieść, skomplikowana, wielowątkowa intryga, wartka akcja, świetnie bohaterowie.

Żałuję tylko że to jedyna powieść jaka wyszła spod pióra pisarza, ale na maj 2016 zaplanowana jest premiera jego kolejnej książki "The Year of thr Locust". 
Ja już nie mogę się doczekać, a tymczasem Wam gorąco polecam Pielgrzyma.


Pielgrzym, Terry Hayes, Wydawnictwo Rebis, 2014, ss.768

moja subiektywna ocena: 6/6



7 komentarzy:

  1. Wiele razy przemknął mi ten tytuł, ale jesteś pierwszą osobą, która naprawdę mnie zachęciła do przeczytania tej książki. Dodaję do listy, dzięki!
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba w końcu się zdecyduje na tę książkę, zachęciłaś mnie :)
    Pozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuję przeczytać ;) Słyszę o niej same dobre rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam thrillery, ale do tego jakoś mnie nieszczególnie ciągnie. Może to przez terroryzm... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też rzadko sięgam po thrillery, ale jak już to są to książki z wątkami niewyjaśnionych zbrodni, tajemniczych śledztw czy zagadek kryminalnych.
    Nie wybieram książek z wątkami terrorystycznymi i politycznymi.

    Fajnie, że okładka wpasowała Ci się w kolor :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...