sobota, 23 kwietnia 2016

Trawa, Sheri S. Tepper- recenzja #141

"Trawa! Miliony mil kwadratowych; nieogarnione, chłostane wiatrem trawiaste tsunami, tysiąc ukojonych słońcem trawiastych wysp, setka falujących oceanów, każda zmarszczka lśniąca szkarłatem bądź bursztynem, szmaragdem lub turkusem, wielobarwne jak tęcze, których kolorowe pasy i plamy drżą ponad preriami; trawy- niektóre wysokie, inne niskie, niektóre pierzaste, inne proste- które rosnąc, tworzą własną geografię." Właśnie w tak  zielony, tajemniczy świat zabiera nas w swojej powieści Sheri S. Tepper. "Trawa" stanowiąca kolejną odsłonę cyklu Artefakty to interesująca pozycja, gdzie pod płaszczem powieści science-fiction, autorce udało się przemycić wiele cennych obserwacji dotyczącej natury ludzkiej.

Akcja powieści ma miejsce w przyszłości, gdzie w wyniku przeludnienia Terry (Ziemi) ludzie rozproszyli się po całej galaktyce zasiedlając znajdujące się tam planety. Problem przeludnienia nie jest jedynym z jakim musi zmierzyć się ludzkość, w całym wszechświecie panuje epidemia, której nie można opanować. Jedyną planetą nie skażoną zarazą jest Trawa. Potężna organizacja religijna Świętość wysyła na Trawę Marjorie i Riga Yrarierów wraz z dziećmi  w celu zbadania czy pogłoski o cudownych uzdrowieniach są prawdziwe i czy na Trawie znajduje się lekarstwo które pomoże zapobiec zagładzie ludzkości. Stojące przez Marjorie zadanie nie należy do łatwych, musi wkupić  się  w łaski Bonów, arystokracji zamieszkującej planetę, spędzającej większość czasu na polowaniach. Nie są to zwyczajne polowania, zamiast koni myśliwi dosiadają Hippae, jeźdźców wspomagają Ogary, a ich celem są lisy, również znacząco różniące  się od swoich ziemskich odpowiedników. Im bardziej Marjorie poznaje zwyczaje Bonów oraz zamieszkujących Trawę tajemniczych, mało przyjaznym ludziom istot, tym bardziej prawda wyłaniająca się spośród bujnych zielonych źdźbeł trawy jest przerażająca.

Sheri S. Tepper stworzyła niezwykle obrazowy i plastyczny świat- łąkę, pokryty praktycznie w całości różnymi rodzajami traw, ta wizja świata urzeka. Trawa to przepiękna, zielona planeta, skrywająca wiele tajemnic i niebezpieczeństw, w postaci niezwykle inteligentnych i jeszcze bardziej groźnych istot zamieszkujących planetę: Hippae, Ogarów i Lisów, mających ogromny wpływ na zamieszkujących ich planetę Bonów. 

"Trawę" można odczytać jako ucieczkę od prześladowań religijnych do nieskazitelnego pełnego łąk świata, raj w którym życie nowo przybyłych  jest zagrożone przez autochtonów kryjących się w równinach i preriach. Dla mnie w tej powieści kryje się historia pionierskich amerykańskich doświadczeń. Być może trochę na siłę doszukuję się analogii do białych osadników Ameryki, bo pewnie sama autorka mogłaby się przerazić sugestią jak demonizuję rodzimą  ludność amerykańską, porównując ją do bestialskich i agresywnych Hippae, jednak nie sposób nie zauważyć w Hippae podobieństwa zarówno w wyglądzie- sztywne ostre kolce na szyi wyglądające jak nakrycie głowy Indian, czy zgromadzeń plemiennych Hippae i wykonywanych przez nie tańców wojennych. Podobieństwo do plemion indiańskich jest zauważalne.

Pisarce udało się wykreować jedną z najciekawszych i bardziej lubianych bohaterek współczesnej fantastyki, Marjorie Westriding ( nazwisko to kolejne nawiązanie do westernowej "jazdy po dzikim zachodzie") Jej postać  niesie w sobie wiele pokładów moralności i poczucia winy. To postać, która zapada na długo w pamięci. Jedyny zarzut w kreacji bohaterów jaki mam, to fakt, że autorka na starcie określiła im pewne role, są czarni albo biali, od początku mają przypisaną etykietę bohatera albo złoczyńcy,  w ich postępowaniu nie ma niczego zaskakującego.

"Trawa" jest również powieścią religijną, którą rozpoczyna cytat z Biblii, a kończy modlitwa. Pełno jest w niej rozważań natury etycznej i moralnej, przemyśleń na temat grzechu, odkupienia, odpowiedzialności za czyny swoje jak i przodków, idei grzechu pierworodnego. Bardzo podobało mi jaki sposób autorka opisała Świętość ewidentnie wzorując na Mormonach, tworząc  swego rodzaju karykaturę  tego kościoła. 

Powieść napisana jest pięknym, wręcz poetyckim językiem, czyta się ją bardzo płynnie, jednak  "Trawa" to jedna z nielicznych powieści gdzie bardziej niż sama fabuła bardziej fascynujące były dla mnie opisy flory i fauny planety, rozważania na temat stosunku człowieka do środowiska, natury etycznej, moralnej oraz doszukiwania się drugiego dna i różnego rodzaju nawiązań w przedstawionej historii.

"Trawa" to chyba jeden trudniejszych, szczególnie pod kątem późniejszych przemyśleń "Artefaktów" jakie do tej pory czytałam, przedstawiona wizja świata z jednej strony zachwyca, z drugiej przeraża, pobudzając przy tym wyobraźnię czytelnika. Mimo upływu ponad 25 lat od jej powstania, ta książka się nie zastarzała,  jej siła tkwi przede wszystkim w poruszanej tematyce i wartościach jakie przekazuje. Wyjątkowa, mądra i prowokująca do myślenia pozycja.

Trawa, Sheri S. Tepper, Wydawnictwo Mag, 2015, ss. 432

* książka została przeczytana w ramach wyzwania "Czytam Fantastykę IV" *   

23 komentarze:

  1. Kurcze, szkoda, że wczoraj zrobiłam czytelnicze zakupy tak to, bym zainwestowała w tę pozycję, bo wydaje się bardzo ciekawa, lubię, gdy książki dają mi do myślenia, a myślę, że z tą mogłoby tak być, no, cóż, będę musiała zapisać ją w sobie w kajeciku chciejek :D

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam akurat całkowicie odwrotne odczucia co do lektury. Początek mnie zachwycił, ale poziom kolejnych stron przypominał równię mocno pochyłą. Marjorie niesamowicie mnie irytowała. Podobała mi się postać Riga, hipokryty, który cierpi, bo nie wie, co ze swoją hipokryzją zrobić. Ale nawet jego autorka ostatecznie ujednoznacznia. (Upraszczanie to ogółem dość spory problem książki). Relacje między bohaterami od pewnego momentu przypominają brazylijską telenowelę. Cała fabuła oparta jest na schematach - ci dobrzy kosmici i ci źli (choć akurat spodobał mi się pomysł przedstawienia tych złych jako zbuntowanych nastolatków). Świat trzeszczy w szwach, szczególnie jeśli chodzi o cykl rozwojowy rzekotki-ogary-hippae-lisy i wdychanie aminokwasów z powietrza (facepalm). Słowem: zmarnowany potencjał.

    Pozdrawiam,
    Między sklejonymi kartkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twoją recenzję i nie ukrywam, że miałam po jej przeczytaniu wątpliwości czy zabierać się za tą książkę. Z tym upraszczaniem masz rację, szczególnie widać to w kreacji bohaterów, jednak generalnie powieść mi się podobała, nawet przepoczwarzanie wydaje mi się, że zostało opisane całkiem wiarygodnie.

      Usuń
  3. Samo nawiązanie do religii mnie odrzuca, ale kto wie - może jednak kiedyś się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie zacznę swoją przygodę z "Artefaktami" od innych pozycji, bo trochę przeraża mnie fakt, że mało tu fabuły, a więcej opisów flory i fauny oraz wydarzeń skłaniających do refleksji. Ale w przyszłości chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównując z innymi Artefaktami to faktycznie Trawa jest słabszą ale dobrą powieścią. Fabuła jak najbardziej jest, ale zdecydowanie bardziej przypadły mi do gusty liryczne opisy i refleksje.

      Usuń
  5. Moja pierwsza przygoda z Artefakami. Najlepsze w niej są te urzekające poetyckie opisy i rasy oraz związana z nimi historia. Ale powiem CI, że nie jestem przekonany, czy drugi tom to byłoby coś, co mi się spodoba w równym stopniu. A to jest trylogia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się zdziwiłam jak przeczytałam, że jest to trylogia, ciężko jest mi sobie wyobrazić jak można tę historię pociągnąć dalej.Masz racje opisy- poezja.

      Usuń
  6. Jej i kolejny Artefakt, który chciałbym mieć :D Aktualnie mam już 3 Brunnery a niedługo dołączy do nich również Simmons :D
    Recenzja bardzo fajna i czuję się mocno zachęcony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, moja nauczycielka polskiego byłaby dumna jak trzeciego dna w książkach wyszukuję :)
      Hiperiona również mam w planach bliższych, ale najpierw "Na fali szoku" Brunnera chciałabym przeczytać.

      Usuń
    2. No u mnie Brunnery zawitają niedługo, ale jeszcze dokładnie nie wiem :) Teraz czekają na mnie smakowite dwa tomy Kronik Amberu to 1,5 tygodnia jak nic mi zejdzie z czytaniem :)

      Usuń
    3. Właśnie widziałam że Zelaznego poczytujesz. Wieki temu czytałam "Dziewięciu książąt Amberu" muszę sobie kiedyś odświeżyć pierwszy tom i cały cykl.

      Usuń
    4. I jak dotąd bardzo mi się podoba a jestem tak w połowie właśnie "Dziewięciu książąt Amberu" ;)

      Usuń
  7. Interesująca wizja fantastycznego świata i te piękne opisy, o których wspomniałaś. Zapisuję tytuł:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dosyć oryginalna fabuła. Zaciekawiła mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Trawa" to jedna z książek, które na pewno przeczytam w tym roku. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie przekonała do tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tej pory każdy z Artefaktów jest bardzo dobry.

      Usuń
  10. Nie spodziewałam się, że ta książka powstała tak dawno temu. Pasuje do obecnych trendów. Trochę zniechęcają mnie liczne opisy przyrody, ale przemyślę to :) czegoś takiego jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle opisy przyrody mnie nudzą, a tutaj wyjątkowo, bardzo mi się podobały, to zasługa przede wszystkim języka jakim operuje autorka, bardzo plastyczny, więc nie zniechęcaj się, bo moim zdaniem warto.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...