Każda opowieść musi mieć swój koniec, pojedynek między komisarzem Forstem z Bestią z Giewontu, który zapoczątkowała "Ekspozycja" również. Biorąc jednak pod uwagę, że w słowniku Remigiusza Mroza wyrażenie happy end ma inne, niż ogólnie przyjęte znaczenie, należało się spodziewać, że w "Trawersie", zamykającym trylogię o Wiktorze Forst na typowe żyli długo i szczęśliwie raczej nie ma co liczyć. Autor miał swój własny, zaskakujący pomysł na "happy end".
W Tatrach zostaje odnaleziony martwy turysta, w którego ustach śledczy znajdują syryjską monetę. Pierwszym skojarzeniem prowadzących dochodzenie jest, że Bestia z Giewontu wróciła. Jednak dla prokurator Wadryś-Hansen i komendanta Osicy, którzy razem przy sprawie pracują, nie bez znaczenia jest fakt, że w Kościelisku została zakwaterowana grupa syryjskich uchodźców. Podczas gdy śledczy całą swoją uwagę skupiają na emigrantach, Wiktor Forst, który przebywa za kratami, otrzymuje tajemniczą paczkę i jest przekonany, że to co dzieje się w Tatrach jest dziełem jego największego wroga.
Z każdą koleją przeczytaną książką Remigiusza Mroza zaczynam podejrzewać, że pisarz ma skłonności psychopatyczne, przynajmniej jeśli chodzi o postacie jego powieści. Pastwi się i bestwi nad swoimi bohaterami. Nie inaczej jest w "Trawersie", Forst, Osica, Wadryś-Hansen, każda z tych postaci dostała od życia (raczej autora) potężnego kopniaka, po którym ciężko jest się podnieść. Najbardziej autor jednak doświadcza Wiktora Forsta, który nie dość, że żyje w przeświadczeniu, że świat będzie oglądał jedynie zza okna zakładu karnego, to leczy migrenę dość niekonwencjonalnymi metodami. Forst jest wrakiem i cieniem samego siebie. Dopiero wiadomość o możliwym powrocie Bestii, budzi w nim chęć do życia i daje możliwość rozwiązania trawiącej go zagadki. Tylko jak to zrobić zza krat więzienia? Pomoc przychodzi z dość nieoczekiwanej strony.
"Trawers" jest nie tylko pełnym emocji zwieńczeniem trylogii o przygodach bezczelnego, aczkolwiek sympatycznego cynika jakim jest Wiktor Forst. Oprócz zaskakujących zwrotów akcji, fabularnych niespodzianek, dowcipnych dialogów i pięknych gór w tle, autorowi dzięki wprowadzeniu wątku o uchodźcach z Syrii udało się przemycić trochę refleksji na aktualne tematy społeczno-polityczne i przy okazji prześwietlić naszą tolerancję (a raczej jej brak) oraz wrażliwość społeczną.
Mimo ukrycia głębszych treści, "Trawers" to wciąż przede wszystkim świetna literatura rozrywkowa. Główna w tym zasługa lekkiego stylu autora i wrażenie jakby opowieść płynęła sama. Choć zdarzają się i małe zgrzyty, przy okazji których zastanawiałam się, czy Forst aby na pewno jest człowiekiem, a nie niezniszczalnym superbohaterem. Nie mniej w ogólnym rozrachunku całość należy ocenić bardzo pozytywnie.
"Trawers" to zaskakujący finał, nieprzewidywalne słodko-gorzkie zakończenie opowieści o dzielnym (nie)komisarzu Forście, w zasadzie chyba typowe dla autora, który do nieprzewidywalności już zdążył nas przyzwyczaić. "Trawers" to bardzo smaczna wisienka na torcie jakim jest trylogia, choć domyślam się, że część czytelników będzie narzekać na pestkę. Mnie zakończenie w pełni usatysfakcjonowało.
A cały cykl z Forstem i Tatrami gorąco/mroźno Wam polecam.
Trawers, Remigiusz Mróz, Wydawnictwo Filia, 2016, ss. 600
W serii ukazały się:
1. Ekspozycja
2. Przewieszenie
3. Trawers
"Trawers" jest nie tylko pełnym emocji zwieńczeniem trylogii o przygodach bezczelnego, aczkolwiek sympatycznego cynika jakim jest Wiktor Forst. Oprócz zaskakujących zwrotów akcji, fabularnych niespodzianek, dowcipnych dialogów i pięknych gór w tle, autorowi dzięki wprowadzeniu wątku o uchodźcach z Syrii udało się przemycić trochę refleksji na aktualne tematy społeczno-polityczne i przy okazji prześwietlić naszą tolerancję (a raczej jej brak) oraz wrażliwość społeczną.
Mimo ukrycia głębszych treści, "Trawers" to wciąż przede wszystkim świetna literatura rozrywkowa. Główna w tym zasługa lekkiego stylu autora i wrażenie jakby opowieść płynęła sama. Choć zdarzają się i małe zgrzyty, przy okazji których zastanawiałam się, czy Forst aby na pewno jest człowiekiem, a nie niezniszczalnym superbohaterem. Nie mniej w ogólnym rozrachunku całość należy ocenić bardzo pozytywnie.
"Trawers" to zaskakujący finał, nieprzewidywalne słodko-gorzkie zakończenie opowieści o dzielnym (nie)komisarzu Forście, w zasadzie chyba typowe dla autora, który do nieprzewidywalności już zdążył nas przyzwyczaić. "Trawers" to bardzo smaczna wisienka na torcie jakim jest trylogia, choć domyślam się, że część czytelników będzie narzekać na pestkę. Mnie zakończenie w pełni usatysfakcjonowało.
A cały cykl z Forstem i Tatrami gorąco/mroźno Wam polecam.
Trawers, Remigiusz Mróz, Wydawnictwo Filia, 2016, ss. 600
W serii ukazały się:
1. Ekspozycja
2. Przewieszenie
3. Trawers
Za mną już też cała trylogia i uwielbiam ją, chociaż jestem zawiedziona zakończeniem. Może nie oczekiwałam cukierkowego końca, bo to nie jest w stylu Mroza, ale to rozwiązanie, które wybrał, też nie przypadło mi do gustu. Najbardziej podobała mi się pierwsza część trylogii. :) Aczkolwiek Mróz przez cały czas trzyma wysoki poziom. :)
OdpowiedzUsuńU mnie trochę inaczej, bo "Ekspozycja' była trochę za szybka i miejscami trochę naciągana, najmilej będę wspominać "Przewieszenie", nie mniej cały cykl to bardzo przyjemna lektura. Pozdrawiam ciepło.
UsuńBaardzo lubię tę trylogię. :) Chociaż Chyłka i tak będzie moją największą miłością. :D
OdpowiedzUsuńI tutaj się z Tobą zgodzę, Forst jest niezły, ale jednak cykl z Chyłką i Zordonem jeśli chodzi o książki tego autora jest moim najulubieńszym. Pozdrawiam.
UsuńJa do tej pory nie poznałam jeszcze książek tego pisarza :)
OdpowiedzUsuńWszystko jeszcze przed Tobą.
UsuńObiecałam sobie, że w tym roku wrócę do Mroza, co nie będzie jakimś większym problemem czy ogromnym wyrzeczeniem z mojej strony, bo "Behawiorysta" przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zapowiada się niezła jazda :)
Pozdrawiam!
Ja prawdę powiedziawszy trochę się pogubiłam, tempo pisania ma niesamowite i nie nadążam za wszystkimi książkami które wydaje. Cykl z Forstem jest tak jak piszesz "jazdą i to bez trzymanki".
UsuńJa po przeczytaniu ostatniego tomu chciałam cisnąć nim o ścianę;) ale to raczej ze względu na to, że kończy się jak się kończy, a główna bohaterka ma na imię tak samo jak ja;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czyli emocje w Twoim przypadku były ogromne :) Ja nie liczyłam na bajkowe zakończenie jeśli chodzi o Olgę więc takie zakończenie akurat w jej przypadku mnie nie zaskoczyło.
UsuńCały cykl mam już za sobą i muszę przyznać, że miło wspominam jego lekturę. Z pewnością nie jest to literatura najwyższych lotów, jednak jako dawka rozrywki sprawdza się doskonale. Dawno już żadna powieść nie porwała mnie do tego stopnia, że byłbym dla niej zarwać kilka nocy... :D
OdpowiedzUsuńKsiążki R. Mroza traktuje wyłącznie w kategorii rozrywki, choć miło, że w przypadku tej książki chociaż trochę refleksji udało mi się przeszmuglować. Wciągają to prawda.
UsuńRemigiusz Mróz jest ostatnimi czasy bardzo wychwalany. Ja nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jego twórczością, bo kryminały to nie moje klimaty. Jego pozycje zbierają same pozytywne oceny,więc może warto zgłębić się w jedną z jego książek?? Pozdrawiam i zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam. Karolina z bloga Bookwormscity
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora mnie prześladują. Ciągle je gdzieś widzę, a jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej. Okładki strasznie przyciągają mój wzrok, a wyskakujące zewsząd pozytywne opinie zachęcają. Ta recenzja również :)
OdpowiedzUsuńFinał rzeczywiście mocno zaskakuje, ale mi najbardziej podobała się psychologia sprawcy. Świetna seria! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. Póki co moja znajomość Mroza ogranicza się do "Kasacji", ale to wystarczyło, by obudzić apetyt na więcej.
OdpowiedzUsuńMam w planach na ten rok tą serię :)
OdpowiedzUsuńAch! Wysłuchałam całego Forsta czytanego przez Krzysztofa Gosztyłę, wyobrażasz sobie? Ja teraz nie wiem jak mam żyć i czego słuchać! Zaczęłam "Wotum nieufności", ale Bonaszewski to nie Gosztyła, potrzebuję przerwy. Cała Chyłka (poza tomem, który niebawem wyjdzie) za mną (przeczytana przeze mnie). Behawiorysta czeka w papierze, coś niecyklicznego mam jeszcze w audio i ebooku :)
OdpowiedzUsuńTak, Forst jest chyba ze stali. Ale polubiłam drania :)