To nie magia świąt Bożego Narodzenia sprawiła, że sięgnęłam po "Tajemnicę gwiazdkowego puddingu" Agathy Chrisie, a fakt że ostatnio w tramwaju lubię czytać opowiadania. Krótka forma ma ten niezaprzeczalny plus, że w drodze do pracy mogę spokojnie przeczytać całość. A podróż nawet do Nowej Huty w towarzystwie Herkulesa Poirot i panny Marple to wyjątkowo przyjmie spędzonym czasem, nawet gdy jedzie się do pracy.
W swoim zbiorze szef kuchni Agatha Christie przygotowała dla nas niezwykłą świąteczną ucztę. Jak sama pisze serwuje dwa dania główne: tytułową "Tajemnicę gwiazdkowego puddingu" i "Zagadkę hiszpańskiej skrzyni" oraz wybór przystawek: "Szaleństwo Greenshawa", "Sen", "Popychadło" oraz na deser sorbet w postaci opowiadania "Dwadzieścia cztery kosy".
Na wstępie napisałam, że to nie zbliżające święta były przyczyną lektury zbioru opowiadań Christie, a jednak autorce udało się sprawić, że poczułam magię i urok angielskich świąt, które kiedyś raz nawet udało mi się przeżyć.
W tytułowym opowiadaniu pisarka zabiera Herkulesa Poirot na angielską prowincję, by tam właśnie w okresie Bożego Narodzenia rozwiązał zagadkę kradzieży cennego rubinu. W opowiadaniu dało się poczuć atmosferę przygotowań do świąt. Nie ukrywam, że nawet naszła mnie ochota, by ponownie skosztować bomby kalorycznej w postaci typowego angielskiego świątecznego puddingu.
Wychwalam "Tajemnicę gwiazdkowego puddingu" a pozostałe opowiadania królowej kryminału zawarte w zbiorze również są bardzo dobre. Nie będę zdradzała fabuły, napiszę tylko, że każde z nich to wyśmienite danie z bardzo dobrze skonstruowaną zagadką i niezwykle interesującym rozwiązaniem. Do tego wszystkiego należy dodać analityczny umysł Poirota, który wprost uwielbiam, oraz dociekliwość panny Marple.
"Tajemnica gwiazdkowego puddingu" to bardzo przyjemna i lekka lektura nie tylko na święta, jednak stanowczo za krótka, pozostawia uczucie niedosytu, ale pobudza apetyt na jeszcze więcej Christie.
Zresztą w przypadku świąt lepiej się nie przejadać, a po świętach zaserwować sobie kolejny kryminał pisarki, którą stanowczo za rzadko czytam.
Tajemnica gwiazdkowego puddingu, Agatha Christie, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014, ss. 264
Niedługo zabieram się za książki Christie, więc cieszę się, że tak dobrze o nich mówisz :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoje recenzje. Pozdrawiam
UsuńŚliczne wydanie! Ja również zbyt rzadko czytam kryminały Christie, a bardzo żałuję. :( Mam nadzieję, że już w styczniu zacznę nadrabiać.
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Nie pamiętam kiedy czytałam ostatnio powieść Christie, a szkoda bo pisze świetne kryminały, będziemy nadrabiać.
UsuńDawno nie czytałam Christie, oj dawno. Kiedyś sobie obiecałam, że nadrobię nieczytane, a pozostałe sobie przypomnę, ale jak do tej pory - nie wyszło. ;)
OdpowiedzUsuńZa dużo dobrych książek, a za mało czasu. Mam nadzieję, że nadchodzącym roku, chociaż jedną powieść Christie uda Ci się przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńno i zrobiłaś mi apetyt na Christie! dobrych parę lat nie czytałam żadnego jej kryminału ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba już czas, cieszę się że Cię zachęciłam.
UsuńUwielbiam twórczość Christie i jestem pewna, że ją przeczytam ;*
OdpowiedzUsuńk-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Również lubię jej powieści, ale żałuję, że tak mało znam i tak rzadko sięgam.
UsuńDawno Agathy nie czytałam a lubię ją i jej postacie :) Ja mam ostrożny stosunek do czytania w autobusach, bo kiedyś przejechałam w ten sposób przystanek :D "Annę Kareninę" wtedy czytałam :)
OdpowiedzUsuńRadosnych, rodzinnych Świąt, Marto!
Całe szczęście, że w tramwajach w Krakowie są komunikaty dźwiękowe o przystankach, wcześniej zdarzało się przejechać przystanek i to nie raz.
UsuńDla Ciebie również wszystkiego co najlepsze z okazji Świąt.
Ja też lubię czytać takie lżejsze formy w komunikacji. Ostatnio starałam się w tramwaju zabrać za "Panią Dalloway", ale to jednak pozycja do czytania w domu ;)
OdpowiedzUsuńA Christie jeszcze nic (o zgrozo) nie czytałam! Muszę to nadrobić w przyszłym roku. Mam nadzieję, że dopasuje się do któregoś z wyzwań :)
Spokojnie, nadrobisz, ja też stanowczo zbyt mało znam jej powieści.
UsuńMnie przyznam szczerze nie za bardzo akurat ta książka zachwyciła - jakbyś była ciekawa mojej recenzji to zapraszam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest tak napisałeś w swojej recenzji, że opowiadania są trochę przypadkowe i nic poza bohaterami ich nie łączy, mi to jednak nie przeszkadzało, bo każde traktowałam jako kompletnie odrębną historię. Pozdrawiam.
UsuńTematyka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt w rodzinnej atmosferze i uśmiechu każdego dnia :)
Dla Ciebie również wszystkiego co najlepsze nie tylko na Święta. Pozdrawiam
UsuńOch Marto! Właśnie zaczęłam czytać "Zagadkę gwiazdkowego puddingu"! Pyszne obserwacje, wspaniały opis uczty, a pudding....jak właściwie smakuje pudding?
OdpowiedzUsuńZdrowych i spokojnych Świąt oraz pomyślności w Nowym Roku! :-*
Agielski pudding świąteczny to jeden z najbardziej słodkich deserów jakie próbowałam. Milion bakalii i kalorii. I takich słodkie jak pudding życzenia Ci składam.
UsuńŚlicznie dziękuję i daję słodkiego całusa :D
UsuńAleż pięknie zachęcasz do książki!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Niby niewiele zdradzasz, a i tak rozbudzasz w czytelniku ciekawość i... tęsknotę za (już niestety minionymi) tradycyjnymi świętami. Pięknie!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Dla Ciebie również wszystkiego co najlepsze w Nowym już Roku.
Usuń