Powieść Catherynne M. Valente
" O pewnej dziewczynce i jej podróży wokół Krainy Czarów na okręcie
własnoręcznie wykonanym" moja córka znalazła w tym roku pod choinką. Jak
tylko zobaczyłam tą baśniowa okładkę, która na myśl przywiodła mi moją
ukochaną "Alicję w krainie czarów", do tego na okładce był smok, który
jak się później okazało wcale smokiem nie był, a wiwierną, wiedziałam że
muszę przeczytać. Dochodzę do wniosku, że z baśni chyba nigdy nie
wyrosnę i wyrosnąć nie chcę.
Dwunastoletnia
September, mieszkająca w Omaha wiedzie całkiem zwyczajne życie.
Pewnego dnia pod kuchenne okno jej domu przyfrunął przybrawszy formę
dżentelmena w zielonym fraku Zielony Wiatr. Pragnie on zabrać
September nad potężne Zdradliwe i Groźne Morze, graniczące z Krainą
Czarów. Uprowadzona przez Zielony Wiatr dziewczynka wyrusza w pełną
przygód podróż po Krainie Czarów w towarzystwie nowych przyjaciół
Librowerny i Sobótki. Na swojej drodze spotyka wielu fejów (baśniowe istoty), przeżywa niezwykłe przygody i musi stawić czoła Markizie która rządzi w Krainie
Czarów.
www.wydawnictwom.pl |
Czytając powieść już na pierwszy rzut oka widać podobieństwo do "Alicji w krainie Czarów" Lewisa Carrolla, czuć inspiracje "Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz", "Opowieściami z Narnii". Doszukałam się nawet nawiązania do "Ziemiomorza" leGuin i "Zorzy Północnej" Phillipa Pullmana. Bez obaw. Mimo tego że widać wyraźnie inspiracje znanymi baśniami, to dzięki zabawie konwencją mitów i baśni autorce udało się stworzyć swoją własną, nieszablonową i oryginalną historię, zachowując przy tym urok wiktoriańskich baśni.
September to postać, która
skrada serce czytelnika, i którą jak przedstawia ją przewrotny i
przebiegły narrator jest trochę bez serca, a trochę z sercem. Niezwykle
inteligentna, trochę uparta, bardzo wrażliwa i pełna empatii na krzywdę innych. To właśnie September i jej decyzje, które musi podjąć pchają fabułę powieści do przodu. Uroczy są również jej towarzysze, A-do-L, wiwernę, którą początkowo wzięłam za smoka, czy wodnik Sobótka.
Catherynne M. Valente napisała powieść przepięknym, ale prostym i oszczędnym językiem, a same opisy Krainy Czarów są cudownie liryczne. Dziwny i nieco zepsuty świat Krainy Czarów porywa i wciąga. Fabuła jest płynna, pełna przygód, które przeżywamy w trakcie podróży głównej bohaterki. Nie brakuje tutaj również nieco przewrotnego poczucia humoru. Książka zawiera znakomite ilustracje uznanej hiszpańskiej ilustratorki Any Juan, która sprawiła, że postacie i historia ożywają na kartach powieści.
Powieść skierowana jest przede wszystkim do dzieci, ale dorośli również w pełni mogą docenić tę opowieść, jak również wiele subtelnych wskazówek skierowanych właśnie do starszego czytelnika, ukrytych na kartach powieści. Historia jest przesiąknięta uczuciem nostalgii za minionym dzieciństwem i niewinnością, a tę nostalgię w pełni można poczuć po przeżyciu swojego własnego dzieciństwa.
"O pewnej dziewczynce i jej podróży do Krainy Czarów na okręcie własnoręcznie wykonanym" to powieść dla czytelników w każdym wieku, kochających urok "Alicji w Krainie Czarów" i ducha "Zorzy Północnej". To lektura której trzeba doświadczyć, podróż w Krainę Czarów, którą należy odbyć. Podróż niezapomnianą i piękną.
O pewnej dziewczynce i jej podróży wokół Krainy Czarów na okręcie własnoręcznie wykonanym, Catherynne M. Valente, Wydawnictwo M, 2015, ss. 342
Takie książki nigdy mi się nie podobały, ale ciesze się, że trafiłam na tę recenzję, ponieważ szukałam akurat czegoś w tym typie na prezent :)
OdpowiedzUsuńNa prezent będzie idealna, pięknie wydana, cudownie ilustrowana, baśniowa historia.
UsuńSłyszałam wiele o tej książce i od razu chciałam ją przeczytać. Uwielbiam takie książki! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Ja trafiłam przypadkiem, z czego bardzo się cieszę.
UsuńWielka zaleta posiadania dzieci to moment, gdy bezkarnie można podbierać książki przeznaczone do ich wieku! :D
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Oj tak, człowiek przeżywa wtedy drugie dzieciństwo :)
UsuńJeśli Ci tak Valente przypadłą do gustu to jej kilka książek pojawiło się w słynnej Uczcie Wyobraźni, równie ładnie wydane (i podobno też bardzo dobre, ale nie wiem, bo nie czytałem...jeszcze). :)
OdpowiedzUsuńW tej powieści podobała mi się bardzo, ale na razie w planach bliższych i dalszych Sanderson.
UsuńMi z racji wieku, a jeszcze nie posiadania dzieci nie wypada czytać takich książek :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
Nie znam takiego słowa jak nie wypada, szczególnie jeśli chodzi o książki, lubię odkrywać w sobie dziecko. Wyobraźnie należy rozwijać w każdym wieku, a baśnie nadają się do tego najlepiej. Pozdrawiam.
UsuńDłuższego tytułu nie można było wymyślić? :D
OdpowiedzUsuńŻartuję :P I tak bardziej ubóstwiam tytuł książki Szczęsnego, choć nie byłam w stanie go zapamiętać!
O tym samym pomyślałam, jak zaczynałam czytać. To książka o jednym z dłuższych tytułów jakie znam.
UsuńPięknie wydana :)
OdpowiedzUsuńIlustracje są świetne.
UsuńJa jednak nawet książki dla dzieci wolę w bardziej rzeczywistej formie, o ile te detektywistyczne książki dla dzieci można uznać za rzeczywiste...
OdpowiedzUsuńMy z córką lubimy czytać o smokach i zaczarowanych krainach, nie zapowiada się by szybko miałybyśmy z tego wyrosnąć.
Usuń