Gdyby nie siła przekonywania DeVi102, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po powieści Richarda Paula Evansa. "Bliżej Słońca" przeczytałam bardziej z czystej babskiej ciekawości, chcąc się dowiedzieć co takiego magicznego jest w powieściach Evansa, że ma taką moc przyciągania. Moja ciekawość została zaspokojona a w gratisie otrzymałam całkowite odprężenie, gorące słońce i zieloną dżunglę Peru.
Paul Cook jest młodym i zdolnym lekarzem. Na jednym z jego dyżurów umiera dwójka jego pacjentów, mężczyzna wyjeżdża do Ameryki Południowej, gdzie prowadzi ośrodek dla porzuconych dzieci "Słonecznik".
Christine, żyje w swoim pedantycznym idealnym świecie, zajęta przygotowaniami do swojego wesela. Na tydzień przed planowaną uroczystością jej narzeczony odwołuje ślub i cały świat dziewczyny lega w gruzach. Za namową swojej najlepszej przyjaciółki Jessiki, Christine decyduje się na misję humanitarną Puma-Condor-Expeditions do
Peru gdzie ma pracować jako wolontariuszka w sierocińcu dla dzieci
"Słonecznik". Tam właśnie przecinają się ścieżki Paula i Christine i to spotkanie odmienia życie tej dwójki zagubionych bohaterów.
Nie spodziewałam się po "Bliżej Słońca" fajerwerków, oczekiwałam lekkiej i przyjemnej lektury i po tym względem powieść spełniła moje niezbyt wygórowane oczekiwania. Do fan klubu twórczości pisarza raczej nie trafię, jednak książka podobała mi się i nie żałuję spędzonego z nią czasu.
Autorowi niespodziewanie udało się mnie zaskoczyć, bo mimo że historia Paula i Christine jest trochę przewidywalna, nie mogę powiedzieć żeby była banalna.
"Bliżej Słońca" nie można wrzucić na półkę z tanimi romansami, czy babskimi czytadłami, choć sądząc po opisie fabuły do tych kategorii powinno się ją zaliczyć. Jak pisze sam autor to "opowieść przygodowa i zarazem miłosna, historia o poświęceniu i zaufaniu. Ale przede wszystkim jest to opowieść o nadziei."
Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest oddać je innym, i to zdanie świetnie sprawdziło się w przypadku głównych bohaterów powieści. Paul poświęcił swoją karierę w Stanach dla dzieci, prowadząc sierociniec. Christine w czasie pobytu w Peru otwierają się oczy, gdy uświadamia sobie, że ona sama nie jest pępkiem świata i jej problemy nie są najważniejsze, w porównaniu z tym w jakich warunkach żyją dzieci w Peru. To właśnie tam udaje się jej inaczej spojrzeć na własne życie.
Autor przedstawia w powieści sytuację peruwiańskich dzieci. Dorosłych, którzy wyrzucają na ulicę niechciane dzieci, z drugiej strony kradną małe dziewczynki by później sprzedawać je turystom. Nadużycia, kradzieże, handel żywym towarem, mimo tak beznadziejnej sytuacji tacy ludzie jak Paul nie poddają się i nie przestają walczyć o lepsze jutro dla dzieci.
Autor przedstawia w powieści sytuację peruwiańskich dzieci. Dorosłych, którzy wyrzucają na ulicę niechciane dzieci, z drugiej strony kradną małe dziewczynki by później sprzedawać je turystom. Nadużycia, kradzieże, handel żywym towarem, mimo tak beznadziejnej sytuacji tacy ludzie jak Paul nie poddają się i nie przestają walczyć o lepsze jutro dla dzieci.
Dużym plusem powieści są plastyczne i malownicze opisy Peru, odwiedzanych przez bohaterów Machu Picchu czy amazońskiej dżungli, które autor miał okazję osobiście zobaczyć i opisać w czasie swojej podróży po tym kraju, dlatego ma się wrażenie jakby faktycznie się tam było. Generalnie trudno nie docenić stylu pisarza, lekkiego i sprawiającego, że powieść czyta się z przyjemnością i jednym tchem. Evansovi udało się napisać zwyczajną historię, momentami przewidywalną, ale przekazaną w taki sposób, że potrafi przemówić do czytelnika.
"Bliżej Słońca" to ciepła i wzruszająca opowieść, idealna gdy oczekujemy od lektury totalnego odprężenia, optymizmu i słońca, którego teraz jak na lekarstwo. Powieść pełna nadziei i wiary w dobro tkwiące w drugim człowieku oraz z humanitarnym przesłaniem.
„Wszyscy nosimy w głowie obraz tego, jak powinno wyglądać nasze życie, namalowany pędzlem naszych pragnień i celów. Tymczasem w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że ono nigdy nie wygląda tak, jak sobie wyobrażaliśmy”.
Bliżej Słońca, Richard Paul Evans, Wydawnictwo Znak Literanova, 2012, ss. 320
Czekam na taką pełną optymizmu lekturę, a Evansa jeszcze nie czytałam. Z chęcią to nadrobię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli oczekujesz od książki odprężenia i uśmiechu, to "Bliżej Słońca" Evansa będzie odpowiednią lekturą.
UsuńLubię książki Evansa ale nie tego, tylko Nicholasa:) Ten jest dla mnie za słodki.
OdpowiedzUsuńTwórczości Nicholasa Evansa niestety nie znam, ale "Zaklinacza koni" chciałabym kiedyś przeczytać.
UsuńKolejna ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńNapewno nastrajająca optymistycznie.
UsuńWszystko ładnie i pięknie opisałaś, ale nie czuję się przekonana :) Co prawda mam w planach sięgnąć po tego pisarza, ale no, czuję, że to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTakie książki trzeba lubić, nic na siłę.
Usuńja? :D ja tylko 1 przeczytalam ale sie zachwycilam przyznaje do fan klubu tez nie bede nalezec ale czas spedzony z Evans byl mily. Teraz wiem ze i do tej lekturki sie zaciagne :) jak milo :3
OdpowiedzUsuńNo Ty, Ty, pewnie nie spojrzałabym na książki Evansa, gdyby nie Twoja zachęta.
UsuńEvens pisze w świetny sposób, lekko i przyjemnie. Tej książki jeszcze nie znam, ale kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To prawda, pisze bardzo przystępnie i lekko.
UsuńCaly czas się na Evansa czaję, bo czytalam tylko 2 jego książki, ale jakoś zawsze wybieram coś innego.
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza i nie mówię, że ostatnia, ale na takie książki muszę mieć odpowiedni nastrój.
UsuńCzytałam wiele książek autora, ale ewidentnie ta jest najlepsza ze wszystkich, jakie spotkałam w swoim czytelniczym życiu. Mam nadzieję, że kiedyś to wydanie zasili moją biblioteczkę. Przyjemnie się czytało Twoją recenzję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Dziękuję. To była moja pierwsza książka Evansa, niestety nie mam porównania, ale kto wie, może jeszcze coś kiedyś spod jego pióra uda mi się przeczytać.
UsuńJa mam w domu kilka książek tego autora, bo z każdej strony czytam ochy i achy nad jego twórczością, ale jakoś tak nie mogę się przekonać..
OdpowiedzUsuńMasz chyba błąd - "Puma-Condor-Expeditions do Peru gdzie nie ma pracować jako wolontariuszka" - "nie" jest chyba zbędne, prawda?
Dziękuję za korektę i uważną lekturę :)
UsuńDo Evansa również bardzo długo nie mogłam się przekonać, ale tak od czasu do czasu jak będę mieć ochotę na coś lżejszego i optymistycznego to wiem po jakiego autora sięgnąć.