"Dzika krew tego kraju: upojna i złowroga; karmiąca i pożerająca jak ogień; rozwiązuje język i burzy świat złym słowem; wyciąga rękę do przyjacielskiego uścisku i chwyta za gardło w wirze nieprzytomnej bójki; wyciąga z grobów prastare wspomnienia i ciska w płomienie tym co stało się wczoraj..." Taka jest palinka, owocowa wódka, która "przysłania słońce i porusza wiatr w ciele". Taka jest "Palinka. Prozy z Banatu", Matěja Hořavy. Odurzająca i melancholijna poetycka proza.
Młody nauczyciel z Moraw przybywa do Rumunii, do jednej z wiosek położonej w Banacie, nad Dunajem. Przyjeżdża, by zapomnieć, jednak mimo setek kilometrów, pomimo sielskiej banackiej scenerii, palącej w gardle palinki, nie potrafi uciec od wspomnień o swoim dzieciństwie, pamięci o utraconych kobietach, podróżach i ucieczkach.
Rozkwitły bez, drzewa robinii w rozkwicie, słodycz śliwek i lubaszek, błogi chłód i spokój, dźwięki melodyki, zapach Dunaju "Palinka. Prozy z Banatu" to dziesiątki zapachów, smaków, dźwięków. Bogactwo uczuć, kolaż kolorów, powódź obrazów. Z tej poetyckiej prozy wypływa jednak egzystencjalny niepokój, który przenika każdą ze stron opowieści Matěja Hořavy.
Wraz z narratorem wchodzimy w sferę pamięci, wyobraźni, marzeń i bardzo bolesnych wspomnień. Narrator przez całe swoje życie ucieka, lecz mimo wszelkich wysiłków przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Pojedyncze obrazy, dźwięki, kolory, zapachy, ludzie, słowa sprawiają, że powraca myślami do lat 80-tych, gdy dorastał w północnych Czechach, przenosi się do Moraw Południowych, do Brna, Pragi, do Bawarii. Wspomnienia przesłaniają mu teraźniejszość, wywołując smutek i zamieniając banacki raj w przepełnione rozpaczą piekło, w którym tkwi przepełniona gorzką melancholią, bolesna dusza.. Nic nie jest w stanie dać mu ukojenia, ani "błogosławiony smak alkoholu", ani Bóg, który uparci milczy.
"(...) przekleństwo pamięci, przekleństwo słów, przekleństwo tego skrawka znienawidzonej ziemi gdzieś w oddali: nawet tu mnie dopadło, nawet tu mnie to niszczyło..."
"Palinka. Prozy z Banatu" to pełna smutku składająca się z pozornie niepowiązanych rytmicznych, poetyckich fragmentów proza, tworząca mozaikę historii życia. Intymna, intensywna, bardzo ludzka, a przy tym gęsta, silna i odurzająca jak banacka palinka. Lektura, która "porusza wiatr w ciele, w płucach, w sercu, myślach", by na koniec wywołać potężnego, bolesnego, melancholijnego kaca.
Palinka. Prozy z Banatu. Matěj Hořava, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2017, s. 188
Młody nauczyciel z Moraw przybywa do Rumunii, do jednej z wiosek położonej w Banacie, nad Dunajem. Przyjeżdża, by zapomnieć, jednak mimo setek kilometrów, pomimo sielskiej banackiej scenerii, palącej w gardle palinki, nie potrafi uciec od wspomnień o swoim dzieciństwie, pamięci o utraconych kobietach, podróżach i ucieczkach.
Rozkwitły bez, drzewa robinii w rozkwicie, słodycz śliwek i lubaszek, błogi chłód i spokój, dźwięki melodyki, zapach Dunaju "Palinka. Prozy z Banatu" to dziesiątki zapachów, smaków, dźwięków. Bogactwo uczuć, kolaż kolorów, powódź obrazów. Z tej poetyckiej prozy wypływa jednak egzystencjalny niepokój, który przenika każdą ze stron opowieści Matěja Hořavy.
Wraz z narratorem wchodzimy w sferę pamięci, wyobraźni, marzeń i bardzo bolesnych wspomnień. Narrator przez całe swoje życie ucieka, lecz mimo wszelkich wysiłków przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Pojedyncze obrazy, dźwięki, kolory, zapachy, ludzie, słowa sprawiają, że powraca myślami do lat 80-tych, gdy dorastał w północnych Czechach, przenosi się do Moraw Południowych, do Brna, Pragi, do Bawarii. Wspomnienia przesłaniają mu teraźniejszość, wywołując smutek i zamieniając banacki raj w przepełnione rozpaczą piekło, w którym tkwi przepełniona gorzką melancholią, bolesna dusza.. Nic nie jest w stanie dać mu ukojenia, ani "błogosławiony smak alkoholu", ani Bóg, który uparci milczy.
"(...) przekleństwo pamięci, przekleństwo słów, przekleństwo tego skrawka znienawidzonej ziemi gdzieś w oddali: nawet tu mnie dopadło, nawet tu mnie to niszczyło..."
"Palinka. Prozy z Banatu" to pełna smutku składająca się z pozornie niepowiązanych rytmicznych, poetyckich fragmentów proza, tworząca mozaikę historii życia. Intymna, intensywna, bardzo ludzka, a przy tym gęsta, silna i odurzająca jak banacka palinka. Lektura, która "porusza wiatr w ciele, w płucach, w sercu, myślach", by na koniec wywołać potężnego, bolesnego, melancholijnego kaca.
Palinka. Prozy z Banatu. Matěj Hořava, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2017, s. 188
Z każdą kolejną książką czeskich autorów zaczynam coraz więcej ich szukać :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, czeska literatura mocno wciąga.
UsuńPodziwiam Twoją częstotliwość wpisów i dyscyplinę :). U mnie „Palinka” od trzech tygodni czeka na zrecenzowanie, może wreszcie w tym tygodniu się uda. Inna sprawa, że chyba nie jest łatwo o niej napisać, bo urok tej prozy tkwi w nastroju, który Hořava buduje, a tego nie da się za bardzo oddać słowami. Znasz tę historię z autorem? Że nikt nie wie jak wygląda i jak się naprawdę nazywa? :)
OdpowiedzUsuńStaram się, ale czasem jest ciężko. Nie miałam pojęcia, że Matej Horava tak chroni swoją prywatność,słyszałam o Dominiku Danie, ciekawe. Masz rację "Palinkę" ciężko ubrać jest w słowa, nie fabuła, a język, obrazy, klimat, tego nie da się przekazać, trzeba przeczytać.
UsuńCzytałam recenzję tej książki u Olgi i już wtedy mnie ten tytuł zainteresował, teraz tylko wzmoglas moją ciekawość:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, książka powoduje dużego kaca, ale warto.
Usuń