poniedziałek, 7 listopada 2016

Drach, Szczepan Twardoch - recenzja #230


"Człowiek, chop i baba, kamiyń, sornik, hazok, kot a pies, strōm, wszisko to samo. Wszisko je jednym. Ziymia to je taki srogi drach, łażymy po jego ciele a na grubach kopiymy jego ciało, kere je czystym Słōńcym. We świyntyj biblie mosz napisane, u Ezekiela, że faraōn je krokodyl, kery se lygnął we rzece, pra? (…) Ale to niy ma krokodyl. To je po żydowsku tannin, a tannin to je srogi drach. Wielki smok. Rozumisz? A zaś kaj indzij mosz behemota, kerego nogi sōm jak rury z brōnzu a ôgon jak srogi strōm, jak cedr, ja? (…) My sōm niym. Tym drachym, łażymy po jego ciele, ale tyż sōm my jego ciałym, poradzisz se to forsztelować? Jak błecha, kero żere twojōm krew, ôna je tobōm, ja?"

"Drach" Szczepana Twardocha, jest sagą, opowieścią o śląskiej rodzinie Mangorów. Losie Josefa Mangora, który przeżywa koszmar walki na froncie w czasie I wojny światowej, w 1918 wraca do swojej zwykłej śląskiej rzeczywistości, bierze udział w powstaniach śląskich. Przygląda się z oddali wydarzeniom II wojny światowej. Ludzie rodzą się, żyją, umierają. Josef żeni się z Valeską Bielówną, poznaje Carolinę Ebersbach, która zostaje jego kochanką. Na świecie pojawiają się synowie Josefa Ernst i Alfred, córka Elfrieda, córka Ernsta Natalia i jej syn Nikodem. Na świecie pojawiamy się znikąd, żyjemy i nagle znikamy, a to życie obserwuje tytułowy Drach.

A kim jest tajemniczy Drach? Narrator, który jest, a go nie ma, widzi wszystko i wszystko wie.  Jest duchem, smokiem, który posiada ciało, wydrążone przez korytarze kopalni, po którego ciele chodzimy za życia, by później być w nim pogrzebanym. Jesteśmy cząstką jego ciała. Drach zna porządek rzeczy. Dla Dracha, człowiek, drzewo, sarna kamień są tym samym, i wie, że wszystko "i tak nie ma znaczenia".

"Drach" nie jest powieścią przyjazną czytelnikowi, jej konstrukcja i język zmuszają do spokojnej i bardzo uważnej lektury. W "Drachu" występują w  dwa języki, polski i niemiecki, oprócz tego dialekt śląski, całość brzmi obco, a co najdziwniejsze w powieści brakuje przypisów. I choć początkowo wczytanie się sprawiało mi trochę problemu, to ten jednak taki zabieg ma głębszy sens, bardziej pozwala poczuć klimat Górnego Śląska, nie do końca  polskiego, nie do końca niemieckiego,  innego, odrębnego, nie potrafiącego siebie samego określić. 
W powieści zastosowana jest narracja nielinearna, symultaniczna, a ciągi dat pojawiające się na początku każdego z rozdziałów nie wnoszą praktycznie nic, a o wydarzeniach które miały miejsce w latach 1870, 1914, 1918, 1939, 1945 2013 możemy przeczytać w jednym akapicie. Powieść, która narracją, przeskokami w czasie, zrywanymi i szarpanymi wątkami i językiem może niektórych zniechęcić i odstraszyć, znacznie bardziej hipnotyzuje i wciąga w ten intensywny i przyprawiający zawrót głowy Śląsk i  życie jego mieszkańców.

"Drach" jest powieścią  o Śląsku,  o jego historii, o dwóch wojnach, powstaniach, zmieniających się granicach i  mieszkańcach, którzy sami nie potrafią określić swojej tożsamości, czy są Polakami, Niemcami, czy Ślązakami.  To opowieść o sensie i bezsensie życia, przypadkowości, która rządzi naszym losem, wobec której człowiek jest bezradny.  I choć nasz los jest chaotyczny nie mamy na nic wpływu to Twardoch pokazuje jak istotna jest ciągłość pokoleń, cykliczność istnienia. Grzechy popełnione w przeszłości przez Josefa po latach musi dźwigać jego prawnuk Nikodem. Ta powtarzalność jest widoczna w kolejnych pokoleniach, uchwycić możemy ją właśnie dzięki przeskokom w czasie i zaburzeniach w chronologii, które autor zastosował.

Rodzimy się, żyjemy, kochamy, nienawidzimy i umieramy, znikamy, powracając do ziemi, do Dracha, którego jesteśmy częścią. Życie jest bolesne, brutalne, pełne nienawiści, ale i miłości, namiętności i tęsknoty. Istniejemy tylko przez ulotną chwilę, i nasze życie wcale nie jest wyjątkowe. Znikniemy i pozostanie po nas garstka prochu, z którego powstaliśmy i po której będą chodzić kolejne pokolenia.   I choć wszechwiedzący duch- smok jak mantrę powtarza, że nic nie ma znaczenia, to w tym mgnieniu jakim jest nasze istnienie, pomimo cierpienia, bólu i okrucieństwa jakie w sobie niesie, dla tej miłości i tęsknoty warto je przeżyć. 

"Drach" to powieść o okrucieństwie świata i życia. Brutalna, bolesna, często wulgarna, ale jest rzeczywistym zapisem  świata. Szczera, choć bezlitosna i gorzka prosta życiowa mądrość, o śmierci, o miłości, a wszystko inne i tak nie ma znaczenia. 

Drach, Szczepan Twardoch, Wydawnictwo Literackie, 2014, ss. 395

8 komentarzy:

  1. Niezwykle cenię twórczość Szczepana Twardocha, a jego książki wiele dla mnie znaczą. Mimo że moją ulubioną powieścią tego autora pozostaje "Morfina", "Dracha" również bardzo lubię. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a jej lektura zmuszała mnie do ciągłego skupienia i zastanawiania się. To ciężka, zmuszająca do refleksji powieść, do której z pewnością będę niejednokrotnie wracał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo "Drach" jest moją pierwszą powieścią autora. Wiem, że "Morfina" zebrała w zasadzie same pozytywne recenzje, w przeciwieństwie do "Dracha". Mnie zachwycił, więc z "Morfiną" najprawdopodobniej będzie podobnie. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Twardocha, ale to się wkrótce zmieni - plan na listopad już jest :) Brutalnie i wulgarnie przyjmę, byle z sensem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce sens ma wszystko, choć wg dracha i tak nie ma znaczenia. Cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić. Czekam na Twoją opinię.

      Usuń
  3. Chociaż wspomniana wulgarność może nieco przeszkadzać, to wierzę, że brutalna odsłona całości urzekłaby mnie. Chętnie kiedyś po te pozycję sięgnę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z tych książek w której wulgarność nie przeszkadza, a jeszcze bardziej nadaje charakteru. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. No tej ostatniej (chyba, że coś wydał w międzyczasie) książki Twardocha jeszcze nie czytałem, choć bardzo bym chciał, bo sobie jego twórczość wyjątkowo cenię, znacznie bardziej niż samego autora ;) jak na razie najbardziej mnie kupił Wiecznym Grunwaldem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nim dojdę do "Króla" chciałabym przeczytać jego wcześniejsze powieści, myślałam nad "Morfiną" i właśnie "Wiecznym Grunwaldem" i jeśli polecasz to może najpierw właśnie na tą drugą się skuszę. Pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...