sobota, 8 października 2016

Obejrzane w międzyczasie #9 - wrzesień 2016

Obejrzane w międzyczasie, czyli filmowe podsumowanie miesiąca. Skromne, bo jako zadeklarowany mól książkowy, zwierzem filmowym staję się tylko od czasu do czasu.

Zapraszam na filmowe podsumowanie września.



Spirited away: W krainie bogów (2001) w reżyserii Hayao Miyazaki

Anime, o której słyszałam tak wiele pozytywnych opinii, i mimo że fenomenu tego gatunku nigdy nie potrafiłam zrozumieć, to dałam się skusić i bardzo się z tego faktu cieszę.
O fabule słów kilka. Świat małej Chihiro wali się, gdy jej rodzice decydują się na przeprowadzkę. W trakcie podróży do nowego miejsca błądzą i trafiają do wielkiej łaźni, która znajduje się w świecie bogów. Rodzice po zjedzeniu przygotowanych dla duchów potraw zmieniają się w świnie, a Chihiro zostaje uwięziona w tym dziwnym i tajemniczym świecie. By uratować siebie jak i swoich rodziców podejmuje pracę i czarownicy Yubabę. 
Jestem pod wrażeniem, w zasadzie wszystkiego, bo tak dopracowanej i dopieszczonej animacji nie oglądałam dawno, a może nigdy. Jest tak różna od disney'owskich produkcji typu "żyli długo i szczęśliwie". Najbardziej zaskoczyła mnie złożoność animacji pod względem wizualnym. Poza produkcjami wysokobudżetowymi, odnoszę wrażenie, że twórcy mają tendencję do uproszczeń jeśli chodzi o tło, w "Spirited away" jest inaczej. Tło, w którym każdy detal jest dopieszczony i narysowany z wielką dbałością o szczegóły. Pod względem oprawy graficznej ta produkcja olśniewa.
Spirited away to wielki pokaz kreatywności i niesamowitej wyobraźni reżysera, film zawiera tak wiele różnego rodzaju istot. Jedyne co mi przeszkadzało to mój brak wiedzy na temat tradycji i wierzeń japońskich, by zrozumieć, które z pojawiających się istot, duchów mają swe źródło w tamtejszych legendach, a które powstały w nigdy nie odpoczywającej wyobraźni  Miyazuki'ego. Bardzo dobra animacja, gdzie zachwyca wszystko, przez fabułę, ferię różnorodnych postaci, świetną oprawę muzyczną i graficzną. Zasłużony Oscar od Amerykańskiej Akademii Filmowej.



źródło
Urząd (1969) w reżyserii Janusza Majewskiego

Film będący ekranizacją powieści Tadeusza Berezy.
Juliusz Starzewski (w tej roli Ignacy Gogolewski) przybywa z Polski do Rzymu w imieniu swojego ojca, adwokata kurialnego, który popadł w niełaskę biskupa i uniemożliwił mu on wykonywanie zawodu. Przyjaciel ojca mecenas Campilli ( Aleksander Bardini ) daje mu wielką nadzieję na pomyślne załatwienie tej delikatnej sprawy. Wpada jednak w skomplikowane i niezrozumiałe dla niego metody i mechanizmy działania watykańskiej biurokracji.
Podobał mi się mnie klimat jak z "Procesu" Kafki, gdzie obserwujemy losu człowieka uwikłanego w skomplikowane tryby urzędowe, do której nie potrafi przeniknąć, ani zrozumieć. Film doskonały pod każdym względem, fabularnym, gry aktorskiej ze świetnymi rolami Gogolewskiego, Holoubka i Pieczki. Mimo upływu czasu ogląda się z nieukrywaną przyjemnością i odnosi nieodparte wrażenie, że w przypadku Watykanu i działających tam mechanizmów, układów nie wiele się od tamtego czasu zmieniło.


Okno na podwórze (1954) w reżyserii Alfreda Hitchcocka

Fotograf L.B "Jeff" Jeffries ( w tej roli James Stewart) zostaje przykuty do wózka inwalidzkiego, po tym jak łamie nogę. Z nudów zaczyna przez okno obserwować życie swoich sąsiadów. Po jakimś czasie zaczyna podejrzewać jednego z nich o zamordowanie swojej żony. Jeff  prosi o pomoc swoją przyjaciółkę Lisę ( Grace Kelly), by pomogła mu rozwiązać zagadkę rzekomego morderstwa.
Hitchcock w tym filmie zabawił się z widzem, wciągając go w swój mały eksperyment psychologiczny, gdzie wraz z głównym bohaterem stajemy się podglądaczami i zastanawiamy się gdzie przebiega granica przyzwoitości. Przy okazji stawia pytania dotyczące sąsiedztwa, odpowiedzialności społecznej i podglądactwa.
Okno na podwórze to jeden z moich ulubionych filmów reżysera, błyskotliwy, zabawny, ironiczny, wciągający i bardzo kameralny, bo w zasadzie cała akcja rozgrywa się w mieszkaniu Jeffa. Do tego doskonałe role Jamesa Stewarta i pięknej Grace Kelly. Nic tylko oglądać.


Dziewczyna Hitchcocka (2012) w reżyserii Jullian Jarold

Po ślubie Grace Kelly z księciem Monako, gdy muza Hitchcocka rezygnuje z dalszej kariery aktorskiej, reżyser szuka jej następczyni. Tippi Hedren ( w tej roli Sienna Miller) wypatruje w jednej z telewizyjnych reklam i angażuje do swojego nowego dreszczowca "Ptaki". Hitchcock ( Toby Jones) popada w chorą obsesję na punkcie aktorki. Kiedy zaloty reżysera zostają odrzucone, mści się się na Tippi doprowadzając ją skraj załamania.
Film oparty jest na wyznaniach Tippi Hedren oraz innych osób pracujących zaangażowanych w produkcję "Ptaków". Zaskakuje portret Hitchcocka jaki wyłania się z obrazu Jarolda, perfekcjonista w każdym calu, wizjoner, którego wizje musiały zostać spełnione, do tego tyran i despota. Trudno powiedzieć, ile prawdy jest w "Dziewczynie Hitchcocka", bo sam oskarżony wypowiedzieć się już nie może.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Sienna Miller. Uważałam się za przeciętną aktorkę, w roli Tippi świetnie udało jej się oddać gesty, mimikę swojego pierwowzoru, stając się najjaśniejszą gwiazdą tego filmu.  "Dziewczyna Hitchcocka" przedstawia ciekawe portrety psychologiczne zarówno Hedren jak i Hitchcocka, skomplikowanej relacji między nimi oraz aktorskiego piekła jakie Hitchcock zgotował Tippi. Przyzwoite kino fanów filmów Hitchcocka.

*wszystkie zdjęcia, chyba że źródło wskazuje inaczej pochodzą z filmweb.pl

10 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie "Oknem na podwórze", zwłaszcza, że twórczości Hitchcocka nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Okno na podwórze" to jeden z moich ulubionych obrazów Hitchcocka, jest dużo spokojniejszy niż "Psychoza" czy "Ptaki" bardziej kameralny, ale ma swój urok i ogląda się go bardzo przyjemnie.

      Usuń
  2. Miyazaki idealny na jesienne wieczory, polecam także: Laputa – podniebny zamek oraz Nausicaä z Doliny Wiatru. Z pozostałych filmów nie znam tylko tego najnowszego, jeszcze..., więc dziękuję za polecenie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spirited away, to mój pierwszy film Miyazaki, ale na pewno nie ostatni, dziękuję za tytuły, z pewnością w najbliższym czasie obejrzę. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Hitchcocka nie znam i czas najwyższy nadrobić zaległości, w końcu tyle razy się słyszy jego nazwisko w kontekście filmowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, gdyby nie mój mąż pewnie bym nie obejrzała żadnego z jego filmów. Hitchcock trochę ich nakręcił, sama mam jeszcze sporo do nadrobienia.

      Usuń
  4. Dość nietypowe zestawienie we wrześniu, Hitch obok Miyzazakiego ;) Ale dobre kino obejrzałaś. Nie widziałem jedynie "Dziewczyny Hitchcocka" bo jakoś w podobnym czasie powstała też wersja z Hopkinsem i to ją oglądałem, chociaż słyszałem że Jones jest lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na "Hitchcocka" z Hopkinsem mam dużą ochotę, mnie Jones jako Hitch odpychał, ale z drugiej strony pierwowzór nie był zbyt urodziwy. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Najbardziej zaciekawiłaś mnie "Dziewczyna Hitchcocka" bo zupełnie o tym nie słyszałem. Z pewnością obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To film wyprodukowany dla HBO i wyświetlany tylko w TV. Pewnie dlatego tak mało popularny, ale dobry.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...