Na początek, krótka powtórka z lekcji fizyki. Pierwsza zasada dynamiki Newtona głosi, że jeżeli na ciało nie działa żadna zewnętrzna siła lub siły działające równoważą się, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym. To przypomnienie ważne jest by rozpocząć lekturę najnowszej powieści Eduardo Mendozy "Król przyjmuje", pierwszą części trylogii "Zasady dynamiki", która definiuje świat w jakim żyjemy.
Przenosimy się do Barcelony w rok 1968, gdzie młody adept sztuki dziennikarskiej Rufo Batalla otrzymuje zlecenie sporządzenie relacji ze ślubu księcia Liwonii z miejscową arystokratką. Gdy redaktor dociera na miejsce nie tylko poznaje pannę młodą (być może nawet jest to zbyt bliska znajomość), sam książę powierza mu dziwną misję, po czym znika. Rufo zmienia pracę i zostaje redaktorem tabloidowego tygodnika, w którym wymyśla swoje wywiady, po jakimś czasie wyjeżdża, podróżując po świecie, dociera do Nowego Jorku, gdzie znowu spotyka tajemniczego liwońskiego księcia.
Jak mówi sam Eduardo Mendoza postać Rufo jest niejako jego porte-parole, kroczy jego śladami, odwiedza miejsca w których kiedyś był autor, jednak na tym kończą się podobieństwa.
Rufo Batalla jest człowiekiem, który w swoim życiu robi wiele rzeczy, nie robiąc przy tym niczego istotnego. Poznaje ludzi, podróżuje, odkrywa świat, wikła się w romanse z kolejnymi kobietami, bez wiary, że cokolwiek z tych związków może wyniknąć, jest świadkiem przemian politycznych, kulturalnych i obyczajowych, które nijak nie przekładają się na jego życie. Jest niczym piórko na wietrze, bezwładne ciało z pierwszej zasady dynamiki Newtona.
W powieści "Król przyjmuje" najważniejszy nie jest jednak Rufo i jego perypetie, ale świat który go otacza i zmiany w nim zachodzące. Dyktatura generała Franco, powolna rewolucja, która dokonywała się u schyłku jego życia i demokracja, czeski komunizm, brud i chaos Nowego Jorku, rewolucja seksualna i obyczajowa, afera Watergate, walka o prawa kobiet i homoseksualistów.
Faszyzm, komunizm, kapitalizm, wydawać by się mogło, że to tak potężne siły, że potrafiłby wpłynąć na każdego, wprawiając w ruch, a jednak nasz główny bohater patrzy na rozgrywające się na jego oczach wydarzenia jak przez szybę, jakby były jedynie iluzją. Pozostaje pasywny, całkowicie obojętny, bezwładny. Jedynie tajemniczy książę i jego pieniądze sprawiają, że Rufo robi cokolwiek ze swoim życiem.
Powieść Eduardo Mendozy czyta się jakby było się ciałem w pierwszej zasadzie dynamiki Newtona, pochłaniając słowa ruchem jednostajnie prostoliniowym, nie natykając się po drodze na żadne siły, które dałyby przysłowiowego kopa, wywołały jakieś przyspieszenie, czy zmianę kierunku. Dla niektórych lektura może być przez to nużąca, jednak ten stworzony przez Mendozę kolaż z wszystkiego co nas otacza i tego co dzieje się wokół ma swój niewątpliwy urok i czar. Uczucie, że płynie się przez historię, obserwując zmieniający się świat, zastanawiając się co takiego musiałoby się wydarzyć, żebyśmy w końcu dostrzegli zmiany które zachodzą wokół nas, uzmysłowili sobie, że dotyczą również nas i żeby wywołały w nas reakcję.
Informacje o książce:
Autor: Eduardo Mendoza
Tytuł: Król przyjmuje
Tytuł oryginału: El rey recibe
Przekład: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Miejsce i data wydania: Kraków, 2019
ilość stron: 346
Jak mówi sam Eduardo Mendoza postać Rufo jest niejako jego porte-parole, kroczy jego śladami, odwiedza miejsca w których kiedyś był autor, jednak na tym kończą się podobieństwa.
Rufo Batalla jest człowiekiem, który w swoim życiu robi wiele rzeczy, nie robiąc przy tym niczego istotnego. Poznaje ludzi, podróżuje, odkrywa świat, wikła się w romanse z kolejnymi kobietami, bez wiary, że cokolwiek z tych związków może wyniknąć, jest świadkiem przemian politycznych, kulturalnych i obyczajowych, które nijak nie przekładają się na jego życie. Jest niczym piórko na wietrze, bezwładne ciało z pierwszej zasady dynamiki Newtona.
W powieści "Król przyjmuje" najważniejszy nie jest jednak Rufo i jego perypetie, ale świat który go otacza i zmiany w nim zachodzące. Dyktatura generała Franco, powolna rewolucja, która dokonywała się u schyłku jego życia i demokracja, czeski komunizm, brud i chaos Nowego Jorku, rewolucja seksualna i obyczajowa, afera Watergate, walka o prawa kobiet i homoseksualistów.
Faszyzm, komunizm, kapitalizm, wydawać by się mogło, że to tak potężne siły, że potrafiłby wpłynąć na każdego, wprawiając w ruch, a jednak nasz główny bohater patrzy na rozgrywające się na jego oczach wydarzenia jak przez szybę, jakby były jedynie iluzją. Pozostaje pasywny, całkowicie obojętny, bezwładny. Jedynie tajemniczy książę i jego pieniądze sprawiają, że Rufo robi cokolwiek ze swoim życiem.
Powieść Eduardo Mendozy czyta się jakby było się ciałem w pierwszej zasadzie dynamiki Newtona, pochłaniając słowa ruchem jednostajnie prostoliniowym, nie natykając się po drodze na żadne siły, które dałyby przysłowiowego kopa, wywołały jakieś przyspieszenie, czy zmianę kierunku. Dla niektórych lektura może być przez to nużąca, jednak ten stworzony przez Mendozę kolaż z wszystkiego co nas otacza i tego co dzieje się wokół ma swój niewątpliwy urok i czar. Uczucie, że płynie się przez historię, obserwując zmieniający się świat, zastanawiając się co takiego musiałoby się wydarzyć, żebyśmy w końcu dostrzegli zmiany które zachodzą wokół nas, uzmysłowili sobie, że dotyczą również nas i żeby wywołały w nas reakcję.
Informacje o książce:
Autor: Eduardo Mendoza
Tytuł: Król przyjmuje
Tytuł oryginału: El rey recibe
Przekład: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Miejsce i data wydania: Kraków, 2019
ilość stron: 346
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz