środa, 19 kwietnia 2017

The Illustrated Man/ Człowiek ilustrowany, Ray Bradbury-recenzja #296

Wydany o raz pierwszy w 1951 roku "Człowiek Ilustrowany" Raya Bradburego to osiemnaście zaskakujących wizji dotyczących przyszłości jaką czeka ludzkość. Wizji ostrych jak igła tatuażystki i barwnych jak atramenty, które trwale pokrywają skórę. Wizji,  które przez ponad 60 lat nic nie straciły na swojej aktualności, wciąż niosąc niepokój.

Osiemnaście tatuaży, które pokrywają ciało Ilustrowanego człowieka to osiemnaście różnych opowiadań wśród których słychać krzyk niebiańskich podróżników wyrzuconych w daleką i rozległą przestrzeń pełną gwiazd i  ciemności, żyjące miasta, które podejmują zemstę na ludziach, technologia, która budzi najbardziej pierwotne instynkty, a podróże rakietami pozwalają spełnić każde marzenie.

Obfitość rakiet, podróży kosmicznych, kolonizacji Marsa oraz innych futurystycznych technologii, sprawia, że opowiadaniom wchodzącym w skład "Człowiek ilustrowanego " gatunkowo najbliżej do science-fiction i literatury grozy. Bradbury ignoruje jednak praktyczną stronę rozwoju technologicznego, a zamiast tego wykorzystuje technologię jako narzędzie do badania kondycji człowieka i kierunku w jakim zmierza ludzkość. A ten nie napawa optymizmem.

W obliczu wszechobecnego postępu technologicznego wciąż czujemy się samotni, albo wybieramy samotność, bo z nie potrafimy wytrzymać z drugim człowiekiem.  W przypadku zagrożenia kieruje nami egoizm. Nie jest ważne jak daleko pójdzie nauka, czy skolonizujemy Marsa, czy Wenus wciąż kierować się będziemy najbardziej pierwotnymi instynktami.  Rozwój technologii jest dla ludzi, szansą możliwością odkrycia nieznanego, spełnienia marzeń,  ale jak słusznie zauważa Ray Bradbury, rozwój technologiczny stanowi dla człowieka ogromne zagrożenie, powodując kryzys w rodzinie jak chociażby w opowiadaniu  "Sawanna", czy zwracając się przeciwko swoim twórcom ( "Miasto", "Marionetki SA"). 
Bradbury na szczęście przedstawia nie tylko ciemną stronę ludzkiej natury, pokazuje, że życie dzięki rytuałom, prostym czynnością może być piękne i pełne ("Ostatnia noc przed końcem świata").

Rodzina, religia, nasze pragnienia, starzenie się,  wartość książek, czy technologia, to tylko garstka tematów poruszanych przez Bradburego w "Człowieku ilustrowanym". Problemów, które tworzą bogatą mozaikę subtelnych elementów na które składa się życie ludzkie, skłaniając nas przy tym do refleksji nad kierunkiem, w którym zmierza człowiek przygnieciony przez posłuszną mu technologię. 

Ray Bradbury stworzył opowiadania, które stanowią mieszankę  niezwykłego talentu pisarza do tworzenia wręcz baśniowych  historii, magii, wizjonerstwa i ogromnej troski o człowieka.  
"Człowiek ilustrowany" kryje w sobie radość z odbywania międzyplanetarnych podróży, szaleństwo spaceru w trwającym milion lat deszczu i pocieszenie, tkwiące w prostych, codziennych rytuałach w ostatnią noc przed końcem świata.  
Gorąco polecam.

The Illustrated Man, Ray Bradbury, Wydawnictwo Harper Voyager, 2008, ss.294

9 komentarzy:

  1. Bardzo zachęcająca recenzja! Ja wciąż czekam aż w Artefaktach pojawi się jakaś powieść, bądź zbiór opowiadań Brandbury'ego. Od dawna mam w planach poznać tego autora, ale chyba szybciej będzie pójść do biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również po cichu liczyłam , że Mag w końcu Bradburego wyda, na razie skończyło się na zapowiedziach. A szkoda, pisał fantastycznie i ponadczasowo, Bradbury to moim zdaniem w Polsce pisarz bardzo niedoceniany. A biblioteka i antykwariaty to chyba w tej chwili jedyne miejsca gdzie można cokolwiek tego autora znaleźć, ceny Fahrenheit 451 na allegro to jakiś kosmos.

      Usuń
  2. Przyznam, że ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, ale świetnie wpasowuje się w moje ulubione klimaty, zatem chętnie po książkę sięgnę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bradburego gorąco Ci polecam, ale Ilustrowany w polskiej wersji to już chyba tylko w bibliotece,

      Usuń
  3. Po angielskiemu czytasz sobie Bradbury'ego? No nieźle, nieźle. Kiedyś łamałem sobie głowę z tym ilustrowanym, bo u nas są dwa tomy "Człowiek ilustrowany" i "Ilustrowany człowiek i inne opowiadania" i to poza bodaj tym jednym, tytułowym opowiadaniem, dwa różne zbiory. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było wyjścia, na MAGa przestałam już liczyć. To wydanie odpowiada "Ilustrowanemu" który wydał Prószyński w 1999 roku. Mam nadzieję, że MAG w końcu się zlituje i zacznie wydawać Bradburego, "Fahrenheit 451" z chęcią bym kupiła.

      Usuń
    2. No w tym roku pewno nie. Ale liczę, że w ogóle. W końcu wydają innych klasyków, którzy są niemal nieznany, więc nie rozumiem, czemu jeszcze tego Ray'a nie wydają, jeśli na forum wyraźnie się pisze, że czekamy na książki tego autora.

      Usuń
  4. Czytając o tego rodzaju głębokich, wielowarstwowych pozycjach, pochylam się w zadumie nad tym, jak to jest z paradoskem samotności. Człowiek pragnąc od niej ucieczki, zapada się jednak w sobie, popadając w mizantropię; to, co miało go przybliżyć do spełnienia, okazuje się tylko balastem gorzkiej wiedzy. Poznając jednakże świat zewnętrzny, chyba obawia się tego skrytego w nim samym...
    Ujął mnie i zaciekawił model konstrukcji zbioru opowiadań Bradburego, wróżąc poruszające studium człowieczeństwa, ponadczasowość i nośność wykorzystanych do stworzenia wizji przyszłości motywów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna czaję się na Bradbury'ego. Co prawda najpierw chciałem sięgnąć po Fahrenheit 451, jednak Człowiek ilustrowany również ogromnie mnie ciekawi (zwłaszcza po twojej recenzji). Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się zapoznać z jego twórczością :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...