piątek, 12 maja 2017

Księga ryb Williama Goulda, Richard Flanagan- recenzja #305

W Bibliotece Muzeum Sztuk Pięknych w Allport znajduje się album zawierający ilustracje 36 okazów fauny wód otaczających Tasmanię. Sporządzony w latach 20. XIX wieku przez australijskiego malarza, fałszerza i więźnia kolonii karnej na Wyspie Sary, Williama Buelow Goulda. Księga ta staje się punktem wyjścia dla  niezwykłej powieści Richarda Flanagana "Księgi ryb Williama Goulda", opowieści o prawdzie, o wolności, tasmańskim raju, który stał się piekłem. 

Historia ma swój początek w czasach współczesnych, gdzie pewien handlarz fałszywymi starociami Sid Hammet, odnajduje dziwną księgę, której arkusze pokryte są rysunkami ryb oraz tekstem zapisanym różnokolorowym atramentem. Hammet zaczyna mieć obsesję na punkcie swojego znaleziska, w końcu przechodzi metamorfozę i przemawia głosem autora Księgi ryb- Williama Goulda, który rozpoczyna swoją opowieść.
William Buelow Gould jest więźniem obozu karnego na niewielkiej wyspie Sary, którą rządzi obłąkany Komendant oraz jego współpracownicy. Okrucieństwo,  bestialstwo i łamanie wszelkich praw są na porządku dziennym. Komendant zafascynowany nowoczesną Europą, usiłuje stworzyć na wyspie utopijne państwo,  zamieniając tym samym życie więźniów w piekło. Dla Williama ucieczką od codziennego piekła staje się rysowanie na polecenie  miejscowego lekarza złowionych ryb. Przy okazji spisuje historię swoją oraz całej karnej kolonii. 

"Księga ryb Williama Goulda" jest zderzeniem poetyckiego, barwnego i plastycznego  języka ze światem, który przeraża, pełnym brutalności, okrucieństwa, przemocy, krwi. Skrajny głód, eksperymenty medyczne, nieludzkie warunki w jakich muszą żyć więźniowie. Raj, opisywany w raportach do Korony w rzeczywistości przypominał europejskie hitlerowskie obozy zagłady. Piekło jakim było więzienie na wyspie Sary, pełne śmierci, przemocy, kanibalizmu istniało naprawdę.

Aby przeżyć  więźniowie muszą wyzbyć się godności, ludzkich odruchów, uczuć, człowieczeństwa. Cierpią w milczeniu, jak malowane prze Goulda ryby, które również nie mogą wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Gould w żyje w koszmarze, ale żeby z niego uciec tworzy piękno, w ten sposób tworzy swój bezpieczny azyl i  próbuje ocalić tkwiące w nim  resztki człowieczeństwa. 

Czy można opowiedzieć historię, o której wydawać by się mogło,  że nie da się jej ubrać w słowa? Richard Flanagan opisał niewyobrażalny ogrom cierpienia, totalitaryzm i uczynił to w wyjątkowy sposób. Pisarz barbarzyński kolonializm opisał pięknym, magnetyzującym językiem. Połączył okrutny naturalizm z  poezją, realizm z surrealizmem,  jeszcze bardziej podkreślają piękno i brzydotę, zło i okrucieństwo tkwiące w człowieku z litością i człowieczeństwem. 

"Poznać piękno i cudowność tego świata, które (...) są równie bezkresne jak ich przeciwieństwa."
Pełna brzydoty tego świata, pełna bólu, ale urzekająca i na swój sposób piękna. Niezwykła historia. 

Księga ryb Williama Goulda, Richard Flanagan, Wydawnictwo Literackie, 2016, ss. 408

17 komentarzy:

  1. Jestem do tego autora nastawiona dość sceptycznie - po lekturze "Klaśnięcia jednej dłoni" raczej niespieszno mi do jego twórczości. Ale skoro tak pozytywnie piszesz o tej powieści, dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Klaśniecie jednej dłoni" Flanagan przedobrzył.Ale warto dać temu pisarzowi szansę, "Ścieżki północy" i "Księga ryb Williama Goulda" to wyjątkowe pozycje.

      Usuń
  2. O, akurat zbieram się w ten weekend do recenzowania tej książki. Ale choć z jednej strony podzielam twój zachwyt, to z drugiej strasznie mnie "Księga ryb" wymęczyła :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flanagan ma specyficzny styl i zakładam, że to właśnie on tak Cię wymęczył. Mnie zmęczył w "Klaśnięciu jednej dłoni" tutaj się sprawdził. Czekam na Twoją opinię, pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie, akurat sam styl mnie zachwycił i gdy rozważałam przerwanie lektury, to właśnie argument "ale to jest tak dobrze napisane" przeważył szalę ;) To chyba kwestia intensywnego miksu realizmu magicznego z absurdem i naturalizmem.

      Usuń
  3. Po "Ścieżkach północy" biorę w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie, jestem przekonana, że się nie zawiedziesz.

      Usuń
  4. Myślę, że odnalazłabym się w tym brutalnym świecie, przede wszystkim dlatego, że takie klimaty zawsze mnie w dziwny sposób pociągały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flanagan świetnie kontrastuje piękno i brutalność tego świata, co robi niesamowite wrażenie, mam nadzieję,że na Tobie również.

      Usuń
  5. Piszesz już któryś raz o tym Flanaganie, a i ja natykam się na książki tego autora tu i ówdzie. Możesz go do kogoś przyrównać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flanagan ma specyficzny styl, i nie spotkałam w moim czytelniczym życiu kogoś kto pisze podobnie do niego.Chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że "Ścieżki północy" mogłyby Ci się spodobać.

      Usuń
    2. No właśnie tak myślałem, żeby od tego spróbować.

      Usuń
  6. Czytałam tylko "Pragnienie" tego autora. Może skuszę się i na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pragnienie" wciąż przede mną, choć nie ukrywam, że mam dylemat, bo wiele różnych opinii na jej temat słyszałam. a "Księgę ryb.."polecam, zachęcam.

      Usuń
  7. A mi się podobało "Klaśnięcie jednej dłoni". Może nie aż tak, jak "Ścieżki północy", ale jednak odnalazłam w tej powieści sporo wartościowych rzeczy. Ja po prostu lubię Flanagana, cenię jego styl. Podoba mi się, że nie pisze o łatwych sprawach i nie słodzi przy tym. "Księga ryb..." jeszcze przede mną, ale na pewno jej nie przeoczę. Duża w tym zasługa Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  8. niby podobają mi się książki tego autora, ale dość trudno mi się przez nie przekopać :( raczej dla mnie, nie na teraz...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dotychczas znam tylko jedną powieść Flanagana, lecz było to spotkanie oszałamiające - maestrią języka, wirtuozerią charakterystyk świata i postaci w ten świat wpisanych, z jego dzieła długo nie mogłam się otrząsnąć, a i teraz porywa mnie tęskliwe zamyślenie. Po przeczytaniu Twojej recenzji nie mam wątpliwości, że "Księga ryb" musi zostać przeze mnie przeczytana - właśnie przez wzgląd na wymienione przez Ciebie przymioty: artykulacja pozornie niewyrażalnego, estetyka dzieła, opalizacja konwencji, obnażająca dychotomię natury ludzkiej... Do tego jeszcze wspaniała metafora rybiego milczenia krzywdzonych ludzi...

    Najserdeczniej dziękuję za rekomendację tak zachęcającą i wzruszającą :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...