niedziela, 21 maja 2017

Rój, Laline Paull- recenzja #308

Starożytne społeczeństwo oparte na pobożnym kulcie swojej królowej, wspaniałego stworzenia, którego najważniejszą cechą jest jej płodność. Królowa posiada wrodzoną zdolność do wpływania na swoich poddanych feromonami, jednocześnie czyniąc je bezpłodnymi. Społeczeństwo to odrzuca indywidualizm, istniejąc jako państwo totalitarne, w którym każdy ma do odegrania swoją rolę. "Podporządkowanie. Posłuszeństwo. Służba." to reguły panujące nie tylko w powieści "Rój" Laline Paull, ale i każdym pszczelim ulu. 

Flora 717 rodzi się inna, niż swoje siostry, jest większa, brzydsza, silniejsza, bardziej wrażliwa niż inne robotnice, potrafi mówić i myśleć. Dla inspektorów jest jasne, że powinna zostać zabita i usunięta jako aberracja, ale kapłanka zaintrygowana jej innością, wcześniej pragnie sprawdzić jej możliwości. 

Buntownik w morzu anonimowych istot, jednostka, która nie chce, nie akceptuje panującego porządku, jest nieposłuszna, ostatecznie niszcząc ścisłą hierarchiczną strukturę. Taka konstrukcja jest podstawą wielu dystopijnych wizji. Tym razem buntownik znajduje się w małej mikrokosmicznej starożytnej społecznej strukturze, która nie jest fikcją.
Laline Paull nie stworzyła, ani nie przewidziała przyszłego totalitaryzmu, a opisała takie które już istnieje. Pomimo, iż państwo to stanowią pszczoły, to w jakiś sposób odzwierciedla ono społeczność ludzką.

Paull opisuje matriarchalne społeczeństwo, z królową pszczół na samym szczycie tej ściśle uporządkowanej hierarchicznej piramidy. Jest jedyną istotą, która może wydawać na świat potomstwo, sama może zapewnić narodziny legionów pszczół potrzebnych do utrzymania ula. Zasadniczo jest bogiem. "Tylko królowa jest doskonała", ponieważ jest jedyną pszczołą, która posiada moc życia. Autorka wykorzystuje tę koncepcję, wyobrażając sobie pszczele społeczeństwo, którym kierują kapłanki królowej Szałwie (Melissae w języku greckim oznacza pszczołę). Co jakiś czas w ulu pojawiają się znoszące jajka robotnice (trutówki), wtedy do akcji wkraczają patrole, które identyfikują i zabijają  "anomalie" i pożerają zniesione przez nie jaja. Paull nazywa te patrole policją płodności, złowieszcze pszczoły, które wraz z kapłankami pomagają tworzyć państwo policyjne.

Czytając "Rój" na myśl przyszła mi inna dystopia poruszająca temat kobiecości, a mianowicie "Powieść podręcznej" Margaret Atwood.  W pszczelim społeczeństwie kobiecość również jest nierozerwalnie związana z możliwością rodzenia dzieci, które dostępna jest tylko dla wybranych, a Wasze Męski Mości, czyli trutnie, by zachowali swoje reprodukcyjne zdolności wciąż należy im schlebiać i karmić.

Spotkałam się z opiniami, że "Rój" przypomina "Folwark zwierzęcy" Orwella, jednak wydaje mi się, że to porównanie jest przesadzone. Mimo, iż można znaleźć wiele punktów wspólnych z dziełem Orwella, w których pisarka porusza problem roli jednostki w społeczeństwie, inności, rasizmu, podziału ról społecznych kobiet i mężczyzn, to im dłużej przebywałam się w świecie Paulli to  miałam wrażenie że coraz bardziej oddalam się od gatunku antyutopii, a zbliżam do baśni.  Pochodząca z najniższej pszczelej kasty Flora, przypominająca bajkowego Kopciuszka, wokół królewny i książęta,  walka Flory  z przeciwnościami losu, unikanie niebezpieczeństw, coraz bardziej schematyczna i przewidywalna fabuła  przywodzi na myśl piękną baśń o pszczołach, którą czyta się dobrze, ale nie wzbudza w czytelniku większych emocji.

Jeśli liczycie na to, że "Rój" Laline Paull jest "Folwarkiem zwierzęcym" XXI wieku, będziecie zawiedzeni. Uważam, że to hasło to największa krzywda jaką zrobiono tej powieści, zupełnie niepotrzebnie ją szufladkując.
Przede wszystkim "Rój" jest niesamowitą opowieścią przybliżającą życie pszczół. Podział ról w ulu, kolejne etapy życia robotnic, ich sposób komunikacji, przekazywanie wiedzy, wpływ  hormonu juwenilnego wydzielanego przez królową na cały rój, choroby i niebezpieczeństwa zagrażające owadom. Autorka z niezwykłą wnikliwością i dokładnością opisała całe pszczele życie, a także zwróciła uwagę jak wielką rolę w życiu całego globu odgrywają te małe owady. Ponieważ jeśli " nie ma więcej pszczół, nie ma więcej zapylania, nie ma więcej roślin, nie ma więcej zwierząt, nie ma więcej ludzi…”


Rój, Laline Paull, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2016, ss. 384

6 komentarzy:

  1. Książka ma swoje zalety, jest baśniową opowieścią o buntowniczej jednostce, jednak w ogólnym rozrachunku wypada raczej blado. Miałam wrażenie, że autorka próbowała zająć się zbyt wieloma tematami. I byłabym daleka od porównań "Roju" do "Opowieści podręcznej"- w powieści Atwood ciąża jest nie tylko przywilejem, ale także źródłem opresji. Kobiety pokazane są w niej jak żywe inkubatory. Natomiast u Paull dziecko stanowi najwyższą wartość, a matka staje się automatycznie istotą spełnioną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nie lubię takich haseł, że Rój, to Folwark Zwierzęcy XXI wieku. Jest to również w mojej opinii bardzo krzywdzące, a jednocześnie bardzo szufladkuje daną pozycję. Oczywiście ma to spowodować, że więcej ludzi kupi daną książkę, ale wiele osób tym samym się rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię szufladkowania książek w opisach okładkowych, ale po książkę i tak sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Rój" to bardzo dobra książka, z wielkim zaangażowaniem ją przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Choć sam pomysł na tę książkę mi się podoba, to jakoś nie jestem do niej przekonany.
    Czytałem o niej już m.in. u Olgi oraz na innych blogach, i generalnie powtarzało się zdanie "dobra, choć nie zachwycająca ani zapadająca w pamięć". Pszczeli motyw i jego metafora są intrygujące, jednak chyba nie na tyle, żebym sięgnął po tę książkę... Niemniej jednak tytuł wart uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze tej powieści, niemniej po rzeczytaniu Twojej recenzji zadumałam się nad fenomenem pszczół i nadzwyczajnym podobieństwem do ludzkich struktur społecznych, dzięki któremu możliwe stało się przeprowadzenie tak uderzających celnością paraleli. Wydaje mi się, że trudno o silniej godzące w walory książki działanie, niż opatrywanie jej etykietami - dla jednych to będzie spłycenie jej wartości niekoniecznie ziszczoną obietnicą, dla innych - swoisty odstraszacz.
    Jeżeli chodzi o samą powieść, podoba mi się pomysł na oparcie fabuły w odniesieniu pszczelej organizacji życia do ustrojów totalitarnych, naświetlajace również rolę prokreacyjną. Jeżeli nadarzy się okazja, to z wielką przyjemnością sięgnę po "Rój" :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...